Reklama

Kadra Nawałki złożona z ludzi sukcesu?

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2018, 12:41 • 4 min czytania 22 komentarzy

Wkurzeni piłkarze, wkurzeni kibice, wkurzeni działacze. Nerwowa atmosfera w klubie, desperackie ruchy personalne oraz widmo spadku, które nie może się odczepić. Wreszcie niemal tydzień w tydzień na boisku w cymbał, czyli spieprzone wieczory czy wręcz całe dni. Tak mniej więcej wygląda codzienność w szeregach ligowego outsidera, która – chyba nie ma po prostu innego wyjścia – musi odbijać się na psychice piłkarza. Grając w takim klubie można błyskawicznie stracić entuzjazm i popaść w zupełny marazm, co ma oczywiście przełożenie na inne aspekty kariery, jak chociażby gra w drużynie narodowej.

Kadra Nawałki złożona z ludzi sukcesu?

Jeszcze niedawno Grzegorz Krychowiak przez ponad 10 miesięcy nie brał udziału w zwycięskim meczu swojej drużyny, a jego obecna ekipa wciąż znajduje się na ostatnim miejscu w Premier League. Podobnie sprawy mają się u Łukasza Fabiańskiego, który – pomimo ostatniego odbicia i zwycięstw z Liverpoolem oraz Arsenalem – wraz z kolegami ze Swansea ma tyle samo punktów na koncie, co przedostatnie w tabeli Huddersfield Town. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda u Kamila Grosickiego, którego Hull jest obecnie w strefie spadkowej, ale w Championship (obecnie 22. miejsce). Spokojnie można więc założyć, że dla całej trójki codzienność już jest lub za chwilę może się stać niezwykle trudna, a fatalna sytuacja klubowa w mniejszym lub większym stopniu z pewnością im ciąży.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że Krychowiak, Fabiański i Grosicki są w kadrze Nawałki zupełnymi wyjątkami. A to dlatego, że w zdecydowanej większości nasi reprezentanci drużynowo rozgrywają bardzo przyzwoite sezony i biją się w swoich krajach o najwyższe cele. Przy okazji oznacza to także, że często odnoszą sukcesy na boisku, czy wręcz nawet rozsmakowują się w zwycięstwach, budując przy tym nawyk wygrywania. No i oczywiście uprawianie piłki nożnej sprawia im o niebo większą przyjemność.

Co konkretnie mamy na myśli? Przykład najbardziej oczywisty z oczywistych to Robert Lewandowski prowadzący Bayern do sukcesywnego powiększania przewagi nad resztą stawki (już 18 punktów!). We Włoszech na czele mamy z kolei Napoli Piotra Zielińskiego i wracającego do zdrowia Arkadiusza Milika, który – taką mamy nadzieję – za chwilę swoimi golami też będzie pomagał w tej zaciętej walce o tytuł. W Rosji Lokomotiv Macieja Rybusa również jest liderem i ma osiem punktów przewagi nad drugim Zenitem. W Bułgarii na pierwszym miejscu mamy Ludugorec Jacka Góralskiego i od niedawna Jakuba Świerczoka, natomiast w Polsce przewodzi przecież Legia, której zawodnikami wciąż pozostają Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk i Krzysztof Mączyński. Łącznie dziewięciu kadrowiczów Nawałki rozsiadło się obecnie w fotelu lidera w swojej lidze.

Co dalej? Borussia Dortmund Łukasza Piszczka jest na czwartym miejscu, ale ma ledwie punkt straty do pozycji wicelidera. We Włoszech Juventus Wojciecha Szczęsnego traci tylko punkt do liderującego Napoli (a przewaga nad 3. Lazio wynosi już 13 punktów), natomiast Sampdoria Linettego, Bereszyńskiego i Kownackiego jest szósta i wcale przecież nie musi jeszcze porzucać marzeń o Lidze Mistrzów. To samo tyczy się piątej Romy, w której na swoją szansę wciąż czeka Łukasz Skorupski (a przecież z pewnością łatwiej przełknąć ławkę rezerwowych w klubie z czołówki). Z kolei we Francji Monaco Kamila Glika jest trzecie i traci zaledwie punkt do wicelidera. I nawet bez wliczania piłkarzy Lecha i Górnika (odpowiednio 2. i 3. miejsce w Polsce), których ciężko nazywać pewniakami do wyjazdu na mundial, mamy kolejną grupę siedmiu piłkarzy, których drużyny biją się o najwyższe cele.

Reklama

No dobra, to zostali jeszcze przedstawiciele przeciętniaków, którzy nie radzą sobie ani jakoś szczególnie dobrze, ani bardzo źle. I jest to najwęższa grupa, złożona jedynie z dwóch piłkarzy – Marcina Kamińskiego z 14. w Bundeslidze Stuttgartu i Jakuba Błaszczykowskiego z 13. Wolfsburga.

Tak naprawdę jedynym piłkarzem, który został umieszczony w tej jedenastce na wyrost, jest powracający do zdrowia po poważnej kontuzji Arkadiusz Milik. Jego udział w wynikach Napoli był znikomy (3 mecze, 1 gol). Pozostali jednak dołożyli swoje trzy grosze do wysokich miejsc swoich klubów i to po prostu musi cieszyć. Inna sprawa, że życzylibyśmy sobie, by Zieliński, Linetty czy Rybus grali jednak częściej, a Piszczek i Milik w dalszej części sezonu omijali kontuzje szerokim łukiem.

Dziś oczywiście ciężko wyrokować, czy wszyscy piłkarze liderujący, bądź bijący się o najwyższe cele w swoich ligach dostaną od Nawałki bilet do Rosji, ale z pewnością większość z nich obejrzymy na mundialu. I właściwie sami jesteśmy ciekawi, jak sukcesy odnoszone w piłce klubowej – a takim dla wielu byłby chociażby awans do Ligi Mistrzów – przełożą się na drużynę narodową, pewność siebie całego naszego zespołu i jego boiskowy charakter. Być może nie będzie to aspekt kluczowy, ale też jakiś nasz atut na pewno tak. Koniec końców lepiej mieć gromadę zawodników często wygrywającą i trójkę na dnie niż odwrócone proporcje. Przede wszystkim jednak warto zapamiętać tę sytuację, bo w naszej piłce naprawdę nie zdarza się ona zbyt często.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

EURO 2024

Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Piotr Rzepecki
0
Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Komentarze

22 komentarzy

Loading...