Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

redakcja

Autor:redakcja

11 stycznia 2018, 12:26 • 6 min czytania 37 komentarzy

Kos. Mykonos. Korfu. Zakintos. Samos. Limnos. Milos. Chios. I dwa tysiące pięćset innych, bo tyle wysp mają Grecy. Można im trochę pozazdrościć, bo wyobraźcie sobie swoją rodzinną powiatową miejscowość, tylko zamiast – dam przykład z siebie – położoną między Pabianicami a Sieradzem, rzuconą na lazur Morza Jońskiego.

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Tak liczne morskie Drzewice, Gołdapie i Sanoki stają przed dwoma poważnymi wyzwaniami: po pierwsze, jak znaleźć jakąkolwiek chęć do roboty, gdy wokół pogoda jak marzenie niemal cały rok. Po drugie, logistyka: nawet PKS Widawa, z flotą nieustraszonych Autosanów H9 mających na rozkładzie dziesięć kursów dookoła równika, kierowcami zaprawionymi druzgocącą monotonią codziennych eskapad do Wielunia, mógłby nie dać rady.

Grecja to kraj, w którym – najwyraźniej jak u nas – sprowadzone z podrzędnej niemieckiej miejscowości wysłużone tramwaje są prezentowane jako skok cywilizacyjny, bowiem promy, odpowiedniki PKS-ów dla wyspiarzy, niemal zawsze były wersjami oszczędnościowymi. Tak jakby Urząd Gminy Rodos uznał, że zamiast nówki-sztuki lepiej kupić łódź od Mirka, a zaoszczędzone pieniądze – kierując się wyłącznie żelazną logiką potrzeb mieszkańców –  lepiej wydać na kupno leżaków dla losowo wybranych obywateli.

Taki był też los Expressu Saminy, promu mogącego pomieścić tysiąc pięciuset pasażerów i sto siedemdziesiąt samochodów, który rozpoczął służbę w latach sześćdziesiątych na Korsyce. Jak Opel Corsa w tureckim komisie, Samina przechodziła niejednokrotnie z rąk do rąk: służyła Compagnie Generale Transatlantique, potem Compagnie Generale Transmediterraneen, a po odpływaniu dwudziestu sześciu lat pod francuską banderą poszła w odstawkę. Francuzi uznali, że czas na powiew nowoczesności. Grecy uznali tak samo, więc kupili Saminę za półtora miliona dolarów.

41552_1443024569_7642

Reklama

Samina pływała dla prywaciarza ze Stability Maritime na linii Włochy-Grecja-Izrael. Bankructwo odesłało w 1988 statek do Agapitos Lines, gdzie prom zaczął służyć jako wspomniany już odpowiednik zmotoryzowanego blaszaka, którym nasze babcie raz w tygodniu dojeżdżają na targ. W 1999 ostatni raz Samina zmieniła zatrudnienie: ponad czterdziestoletnią łódź do regularnych kursów ściągnęło Minoan Flying Dolphins.

Mimo upływu lat, trzymała się dzielnie jak Volkswagen Passat. Nie dokonała żywota ze względu na marny stan techniczny, nie rozsypała się na pełnym morzu.

Górą lodową Expressu Samina był mecz HSV – Panathinaikos w Lidze Mistrzów.

Panata trafiła do arcywyrównanej grupy, w której bawiło się jeszcze Deportivo i Juve. Po dwóch kolejkach Los Turcos i Stara Dama mieli po cztery oczka, a HSV i Koniczynki gonili króliczka mając po jednym punkcie. Hamburg postrzegano jako ekipę wyjątkowo nieprzewidywalną, potrafiącą zremisować u siebie 4:4 ze Starą Damą, a w Hiszpanii przegrać dopiero po golu w 94 minucie.

26 września 2000 roku termin tego arcyważnego meczu – w praktyce być albo nie być – wszedł na kurs kolizyjny z tradycyjną objazdówką Pireus – Paros – Naxos – Ikaria – Samos – Patmos. Dzielni marynarze wiozący na Saminie ponad pięćset osób znaleźli solomonowe rozwiązanie: najpierw włączyli autopilota, a potem telewizor.

Dalsze wydarzenia najlepiej opisał użytkownik Akra na forum modelarskim Konradus – nie pytajcie kto, ważne, że widać znawstwo człowieka kumającego tematykę  morską lepiej, niż Jerzy Kasalik skład Hutnika z medalowego sezonu pierwszej ligi:

Reklama

Późnym wieczorem będący na wachcie pierwszy oficer Anastasios Psychoyios ustawił kurs na automatycznym pilocie, po czym wraz z innymi obecnymi na mostku… poszedł oglądać mecz w telewizji Hamburger SV – Panathinaikos. Statek płynął w ciemności sam.

Być może zresztą nikt by się o opuszczeniu mostku nie dowiedział, gdyby nie pewien istotny fakt: otóż przestarzały autopilot nie potrafił automatycznie kompensować wpływu wiatru i prądów. Jakby tego było mało, wprawdzie uruchomiono system wysuwania po obu burtach stabilizatorów, ale nie zauważono przy tym, że lewy pozostał złożony wewnątrz kadłuba, co dodatkowo powodowało stopniowe schodzenie z kursu.

Mecz się wreszcie skończył i wtedy na mostku raczył się pojawić Psychoyios, który szybko zorientował się że prom mocno zszedł z kursu, płynąc wprost na skały. Oficer natychmiast wyłączył automatyczne sterowanie po czym odepchnąwszy sternika zaczął kręcić co sił w prawo, ale było już za późno. O 22:12 płynący z szybkością 18 węzłów statek wjechał na skały Portes (Portes Islets), które wyrwały powyżej linii wodnej otwór sześć metrów na jeden. 

Gdyby się tylko na tym skończyło, okaleczony statek dotarłby pewnie do portu. Niestety uderzenie w skały spowodowało także wyłamanie wysuniętego stabilizatora o ponad 90 stopni do tyłu, w wyniku czego rozciął on poszycie dna. Wlewająca się przez trzymetrowy otwór woda zalała znajdujący się przy maszynowni główny agregat, na skutek czego na całym statku zabrakło prądu. Nawet i to jednak nie musiało oznaczać najgorszego gdyby nie to, że wbrew przepisom dziewięć z jedenastu drzwi wodoszczelnych promu nie było zamkniętych. Ponieważ brak prądu uniemożliwił zdalne ich zamknięcie, woda bardzo szybko zalała maszynownię.

Zaledwie po trzech minutach statek przechylił się o 5 stopni na prawą burtę, a po kolejnych dziesięciu – o 22:25 – przechyłomierz wskazywał już stopni 14. Powiadomiono port w Parikii, wzywając pomocy. Rozdarta powyżej linii wodnej burta znalazła się szybko pod wodą, pogłębiając przechył. Na wodę zeszły cztery szalupy prawej burty. 22:32 – 33 stopnie przechyłu. 22:50 – statek położył się na burcie. 23:02 – „Express Samina” znikła pod powierzchnią wody.

Ferry-Greece-8

1200px-Samina_situation_map.svg

W wyniku katastrofy utonęło osiemdziesięciu dwóch pasażerów. Pandelis Sfinias, prezes Minoan Flyind Dolphins, nie wytrzymał stresu i miesiąc później popełnił samobójstwo. Kapitana skazano na szesnaście lat, pierwszego oficera na dziewiętnaście lat, kilku innych z załogi otrzymało krótsze wyroki. Rodziny ofiar domagały się 32.5 miliona dolarów łącznie odszkodowań. Wypłacono pierwszą ratę, 537 tysięcy, o przelaniu jakiejkolwiek drugiej nic nie wiadomo.

Ale Panathinaikos wygrał 1:0, a ostatecznie wyszedł z grupy.

Gol od około 40 sekundy

Tak o tym meczu 7 października 2000 roku pisał Jerzy Pilch:

Mógłbym teraz z wesołkowatą brawurą dać stereotypową myśl, iż najzwyklejsi w świecie kibice piłki nożnej to są tacy ludzie, którzy mając do wyboru katastrofę morską i oglądanie meczu albo ocalenie i nieoglądanie meczu, wybierają, rzecz jasna, mecz i katastrofę. Mógłbym dać taką tezę, ale jej nie daję, nie dlatego, że byłaby to teza naznaczona złym smakiem – dlatego, gdyż byłaby to teza fałszywa. Otóż najzwyklejsi w świecie kibice piłki nożnej to są ludzie, którzy w kluczowych sytuacjach pozbawieni są jakiejkolwiek możliwości wyboru, możliwość wyboru nie ma dostępu do ich jednostronnie ukierunkowanych dusz i umysłów, zjawisko wyboru nie występuje w świecie ich przyrody. Najzwyklejsi w świecie kibice piłki nożnej po prostu oglądają mecz i nic poza tym ich nie interesuje. Na kuli ziemskiej trwają wojny, giną ludzie, spadają samoloty, toną okręty, oni tego nie zauważają. Oni oglądają mecz i nie zauważają, że tonie okręt, na którym oni oglądają mecz.

Wszyscy wy, którzy nie zachorowaliście na futbol, pamiętajcie: jesteśmy kosmitami. Możemy być wam przyjaciółmi, możemy być wam mężami, możemy wypruwać flaki dla waszej firmy. Ale będziemy przynajmniej okazjonalnie uciekać na swoją planetę – dla wielu: swoją ojczyznę – na którą was nie wpuści kontrola paszportowa.

Czasem stawka może przyszpilić nas tak, że zrobimy to bez względu na okoliczności.

I nie będzie w tym nic osobistego, choćby nie wiem jak straszliwe były konsekwencje.

Leszek Milewski

PS: Jak zauważył w komentarzach Miłosz Karski: „Skoro mecz rozpoczął się standardowo o 20:45, a prom uderzył w skały o 22:12, spotkanie musiało jeszcze wówczas trwać. Co oznacza, że pierwszy oficer odszedł od TV przed końcem meczu!”. Wnoszę o odebranie Anastasiosowi Psychoyiosowi prawa tytułowania się prawdziwym kibicem.

Napisz do autora, że zazdrości PKS Widawa jakości

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
3
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy
Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
14
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Komentarze

37 komentarzy

Loading...