Reklama

10 najlepszych sportowców w plebiscycie PS – głos Weszło

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

02 stycznia 2018, 17:21 • 5 min czytania 36 komentarzy

Zanim poznacie w sobotę najlepszych sportowców Polski, wybranych w plebiscycie Przeglądu Sportowego, podajemy naszą dziesiątkę 2017 roku. Coś tak czujemy, że zestawienie Weszło będzie się trochę różnić od tego, jakie zobaczymy na scenie w hotelu DoubleTree by Hilton. Głównie tym, że ciężko nam przedkładać wyczyny Pawła Fajdka i Anity Włodarczyk nad to, co zrobili chociażby Łukasz Kubot czy Michał Kwiatkowski. Owszem, doceniamy naszych młociarzy, ale sorry – uważamy, że wygranie Wimbledonu czy monumentu Mediolan – San Remo to większe wyczyny niż zdobycie złota mistrzostw świata w dyscyplinie uprawianej w skali świata przez ułamek procenta ludzi.

10 najlepszych sportowców w plebiscycie PS – głos Weszło

10. Piotr Lisek

Każdy, kto kiedykolwiek był na lekkoatletycznych zawodach, wie, że skok o tyczce to nie przelewki. Aby uprawiać tę dyscyplinę, trzeba być nie tylko odważnym, ale i znakomitym technicznie. Jest to szczególnie trudne, gdy waży się ponad 90 kg. Tym większe brawa dla Piotra Liska, że w lutym był w stanie wzbić taką górę mięśni na wysokość 6 m, którą przeskoczył jako pierwszy Polak. Ambitnego zawodnika ten wyczyn jednak nie zaspokoił – w sierpniu w Londynie dorzucił do niego jeszcze wicemistrzostwo świata.

9. Patryk Dudek

Reklama

Jak wiecie nie jesteśmy zaprzysięgłymi fanami żużla, żyjącymi od jednego Grand Prix do drugiego. Zdecydowanie bliżej nam do miana Januszów tego sportu, ale mimo to doceniamy wyczyn Dudka, który w jednym roku zgarnął dwa poważne trofea – tytuł indywidualnego wicemistrza świata plus złoto w Drużynowym PŚ. Swoją drogą Polska ma tak silny zespół, że ci panowie spokojnie zasłużyli na przejęcie od wioślarzy ksywki „terminatorzy-dominatorzy” (trzy złota w ostatnich pięciu latach).

8. Adam Kszczot

Błyskotliwy facet, który w telewizyjnym studiu prezentuje się chyba jeszcze lepiej niż na bieżni. Mimo że dał ciała na IO w Rio de Janeiro (odpadł w półfinale), nie załamał się tym niepowodzeniem, tylko zakasał rękawy i dalej ciężko pracował, jak na chłopaka ze wsi przystało. Wspaniała robota, jaką wykonał, przyniosła efekt w postaci srebrnego medalu MŚ, podczas których wyprzedził go tylko Pierre Ambroise Bosse. Kszczot od zawsze imponuje nam tym, że biega tak dobrze na niezwykle trudnym dystansie 800 m, na którym trzeba być i szybkim, i jednocześnie wytrzymałym.

7. Paweł Fajdek

Reklama

Mało kto wkurzył nas w 2016 tak bardzo, jak Paweł, który był przecież murowanym kandydatem do złota na IO w Rio. Wówczas – zamiast płakać ze szczęścia po udanym konkursie – ronił łzy w czeluściach hotelowego pokoju, kiedy to nagrywał filmik, na którym przepraszał naród za to, że zawiódł. Cieszymy się, że udało mu się podnieść i wygrać mistrzostwa świata, ale szczerze to nie będzie dla nas Kozakiem przez duże K dopóki nie sięgnie po olimpijskie złoto.

6. Anita Włodarczyk

Choć w tym roku więcej mówiło się o jej kiepskich relacjach z kolegami i koleżankami lekkoatletami, niż o sukcesach, choć także my pojechaliśmy po niej raz czy dwa, doceniamy, że w swoim sporcie jest wybitna. Nie umieszczamy jej wyżej z prostej przyczyny – tak jak pisaliśmy we wstępie nasze subiektywne zdanie jest takie, iż bardziej cenimy tych ludzi, którzy przebili się w dyscyplinach o globalnym zasięgu.

5. Kamil Stoch

Ok, podczas mistrzostw świata nie zdobył żadnego medalu w rywalizacji indywidualnej, ale za to w drużynówce poprowadził „biało-czerwonych” do złota. Bardziej niż z tego wyczynu zapamiętaliśmy go jednak z fenomenalnego Turnieju Czterech Skoczni. Wygrać tę imprezę jako drugi Polak w historii po Adamie Małyszu – to zdecydowanie jest coś.

4. Michał Kwiatkowski

Mimo że w przeszłości mieliśmy kilku naprawdę poważnych kolarzy, żaden z nich nie wygrał nigdy monumentu, czyli jednego z pięciu najważniejszych jednodniowych wyścigów świata. Michał dokonał tego w stylu porywającym, który kibice kolarstwa będą wspominać przez najbliższe dwie dekady. Przypomnijmy – na samym finiszu Mediolan – San Remo ograł o grubość opony uważanego przez wielu za najlepszego zawodnika świata Petera Sagana. W sumie to nie był jego jedyny duży wyczyn w 2017, pamiętajmy, że triumfował jeszcze w prestiżowym Strade Bianche plus wykonał naprawdę syzyfową pracę dla Chrisa Froome’a podczas Tour de France.

3. Kamil Glik

Kiedy walczysz w tej samej lidze wraz z PSG, pytanie nie powinno brzmieć „czy z nimi przegrasz”, tylko „iloma punktami”. Cóż, Glik i jego AS Monaco nie robili sobie nic z tego, że rywalizują z miliarderami, i w spektakularny sposób zgarnęli im sprzed nosa tytuł. O tym, jak ważną postacią mistrza Francji był Polak, świadczy informacja, która doszła do nas w trakcie pisania tego tekstu: szacowne L’Equipe uznało go ósmym najlepszym środkowym obrońcą świata w 2017 roku. Nieźle jak na gościa, któremu wróżono kiedyś, że odbije się od Serie A i wróci z podkulonym ogonem do ojczyzny…

2. Łukasz Kubot

Gdyby wygrał Wimbledon jako singlista, najpewniej znalazłby się w tym rankingu na 1. miejscu. W turnieju panów nie zagrał jednak nigdy wyżej niż w ćwierćfinale, co i tak jest osiągnięciem wybitnym, zważywszy na fakt, że mowa o gościu, który w 95 roku był sklasyfikowany w… piątej dziesiątce rankingu 13-letnich polskich tenisistów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł wówczas przypuszczać, że chłopak wygra kiedyś wielkoszlemowy turniej. A tymczasem Kubot zrobił to we wspaniałym stylu, a do sukcesu w Londynie dołożył wraz z Marcelo Melo jeszcze pięć innych skalpów. Za nim fantastyczne 12 miesięcy, ukłony.

1. Robert Lewandowski

Czy potrzeba w ogóle jakiegokolwiek uzasadnienia? To był dla Roberta bardzo udany rok, o czym szczegółowo pisze dziś Michał Sadomski w swoim rozliczeniu. Tak naprawdę nie wyszły mu tylko dwie rzeczy: atak na Ligę Mistrzów i na swój naturalny kolor włosów. Poza tymi wpadkami – klasa światowa.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

36 komentarzy

Loading...