Reklama

Kto weźmie Rafała Kurzawę?

redakcja

Autor:redakcja

30 grudnia 2017, 10:09 • 6 min czytania 17 komentarzy

Górnikowi, który niedawno przedłużył umowy z Loską i Matuszkiem, będzie niezwykle ciężko go zatrzymać. Z naszych informacji wynika, że Kurzawa zarabia nieco poniżej 20 tys. zł miesięcznie (bez premii). Górnik złożył mu ostatnio dwie oferty przedłużenia umowy. Pierwsza została odrzucona, na drugą piłkarz jeszcze nie odpowiedział – czytamy w dzisiejszym „Super Expressie”. Kto przekona najlepszą lewą nogę w lidze? 

Kto weźmie Rafała Kurzawę?

FAKT

Fakt pisze o siedmiu wspaniałych snajperach naszej ligi. Zalicza do nich Angulo, Świerczoka, Paixao, Robaka, Piątka, Siemaszkę i Carlitosa.

Nie strzelają po 50 goli w roku, ale w Polsce i tak sieją trwogę. Igor Angulo (33 l.) i Jakub Świerczok (25 l.) w 2017 roku złamali barierę 30 bramek, a na ich korzyść przemawia to, ze mają na koncie znacznie mniej meczów niż wyborne strzelby ze światowego topu. – Nie nastawiam się na bicie rekordów, ale oczywiście wiem, że ten rok jest dla mnie najlepszy – mówi Angulo.

707

Reklama

Dalej przedstawiony jest stadion Spartaka, na którym zagramy z Senegalem.

W trakcie mistrzostw świata muzeum będzie nieczynne dla zwiedzających. Szkoda, bo nowoczesne i niezwykle interaktywne robi wrażenie. Nam wpadł w oko pamiątkowy puchar od Legii Warszawa z Ligi Mistrzów z 1995 roku oraz pamiątki Wojciecha Kowalewskiego. Polski bramkarz jest tam wciąż bardzo ceniony i jego nazwisko otwiera tam prawie każde drzwi. – Tylko na lożę prezydencką nie wejdziemy, bo nawet nie mamy do niej klucza – żartuje Matwiejew. Dzięki wizycie w muzeum można się dowiedzieć, że Kowalewski nie jest jedynym Polakiem, który bronił barw Spartaka. Dużo wcześniej, jeszcze w trakcie II wojny światowej, występował w nim Bolesław Hrabowski, wychowanek Wisły Kraków (…).

GAZETA WYBORCZA

W wyborczej dziś tylko o skokach. Odpuszczamy.

SUPER EXPRESS

700

Reklama

Kto weźmie Kurzawę? SE spekuluje, że pomocnik Górnika odejdzie latem do innego klubu (będzie wolnym piłkarzem).

Górnikowi, który niedawno przedłużył umowy z Loską i Matuszkiem, będzie niezwykle ciężko go zatrzymać. Z naszych informacji wynika, że Kurzawa zarabia nieco poniżej 20 tys. zł miesięcznie (bez premii). Górnik złożył mu ostatnio dwie oferty przedłużenia umowy. Pierwsza została odrzucona, na drugą piłkarz jeszcze nie odpowiedział. Jako że w Zabrzu nie szastają pieniędzmi, można szacować, że ta druga propozycja oscyluje w granicach 35-40 tys. zł miesięcznie, co może się okazać za mało, bo klubów mogących mocno przebić zabrzan jest bez liku.

PRZEGLĄD SPORTOWY

706

To był rok chciwych snajperów. Przegląd pokrótce opisuje każdego z nich.

JAKUB ŚWIERCZOK
Wziąłem się za siebie – krótko odpowiada, gdy pytamy, dlaczego akurat w tym roku zaczął strzelać gole jak nakręcony. W listopadzie nie mógł trafić do siatki, ale w grudniu zaszalał – zdobył siedem bramek! Może to przypadek, lecz pojawienie się nowego trenera w Zagłębiu podziałała na niego mobilizująco. Mariusz Lewandowski dobrze wiedział, że w pierwszej kolejności musi złapać dobry kontakt z facetem odpowiadającym za strzelanie goli. Panowie porozmawiali sobie w cztery oczy i Świerczok wziął sobie do serca przykazania nowego szefa. – Dobry napastnik musi być pazerny na strzelanie goli, ale we własnym interesie musi na boisku współpracować z drużyną. Kuba doskonale to rozumie – mówi Lewandowski. Świerczok w grudniowej formie to pewniak do wyjazdu na mundial w Rosji.

MARCO PAIXAO
Ekstraklasa jest ligą skrojoną na jego miarę. To już boiskowy weteran, który w tym roku jest tak skuteczny, jak wtedy, gdy przyszedł do Śląska Wrocław i z miejsca zaczął trafiać. Bez jego goli chimeryczna Lechia byłaby jeszcze bardziej krytykowana. Jak wielu napastników, zdecydowanie więcej goli strzela w meczach domowych, w Gdańsku potrafi lepiej się wkomponować w ofensywne schematy gry. Marco na boisku czuje się świetnie w towarzystwie brata. Obaj są chciwymi snajperami, ale Flavio potrafi pracować na chwałę Marco, który nieprzypadkowo w poprzednim sezonie został królem strzelców.

705

Legia Warszawa od kuchni. Tekst podsumowujący rundę, w którym jest kilka smaczków.

1. Największa zagadka

Relacje na linii Romeo Jozak – zawodnicy. Z jednej strony po porażce z Lechem 0:3 legioniści zaliczyli serię zwycięstw, Guilherme po bramce w meczu z Termaliką (3:0) pobiegł od razu do Jozaka i go wyściskał. Wydaje się, że nikt już pamięta stwierdzenia Chorwata, że jego zawodnicy zagrali w Poznaniu jak panienki. Na to wskazywałyby wyniki, miejsce w tabeli. Ale z drugiej strony zespół nie rozumie niektórych zachowań swojego trenera. Jak historii z Jakubem Czerwińskim, który pojechał na przedmeczowe zgrupowanie z Termaliką. Jozak zabrał o jednego piłkarza więcej, kilka godzin przed meczem obrońca Legii sam zapytał kierownika drużyny, kto jest tym 19-tym. „Właśnie ty” – usłyszał. Zabrał swoje rzeczy, nie czekał na mecz, zdenerwowany wrócił do domu.

Zawodnicy nie rozumieją, dlaczego Jozak nie mówi im takich spraw osobiście. Najczęściej więc słychać: fachowiec, merytorycznie przygotowany, ale za rzadko mówi prawdę w oczy. Wiosna pokaże, w którą stronę pójdą te relacje, zweryfikuje, czy Legia jest tak naprawdę silna, czy słaba, bo to kolejne pytanie, na które nikt dziś nie zna odpowiedzi.

701

Wisła Płock ściągnęła napastnika – Oskara Zawadę. Możemy o nim poczytać.

Auto z Niemiec ma mały przebieg, zachęcający rocznik, ale jest po stłuczce. Zderzyło się z dorosłą piłką. Czy na polskie drogi będzie w sam raz, przekonamy się. Oskar Zawada miał w tym sezonie duże problemy z regularną grą. 21-letni napastnik młodzieżowej reprezentacji Polski wystąpił w niemieckiej 3. lidze w barwach Karlsruhe tylko sześć razy. Do tego doszedł jeden mecz w Pucharze Niemiec. Nie strzelił gola, nie miał asysty. Ostatnie spotkanie w pierwszej drużynie zaliczył 1 października, później występował już tylko w piątoligowych rezerwach Karlsruhe. Wiosną będzie miał szansę odbudować się w Wiśle Płock.(…) – Oczekiwania wobec Zawady były wysokie, kiedy przychodził zimą do Karlsruhe. Niestety, nie był wstanie im sprostać ani w drugiej, ani w trzeciej lidze – mówi „PS” Rene Dankert, dziennikarz „BNN”. – Oskar pokazał dobrą technikę, ale wszystkim trzem trenerom, z którymi współpracował w Karlsruhe, nie do końca pasował do koncepcji. Żaden na niego nie postawił. Moim zdaniem ciągle brakuje mu czystej głowy, by przebić się do dorosłego grania. Musi poczuć zaufanie i cierpliwość ze strony szkoleniowca. Poza tym słyszałem, że ostatnio tęsknił za domem – dodaje Dankert.

702

Duży tekst, którego bohaterem jest Harry Kane.

– Kiedy dostaję piłkę… Nie potrafię tego opisać. To jest instynkt. W mojej głowie nie ma żadnej myśli, tylko koncentracja, by strzelić do bramki – tak napastnik Tottenhamu próbował kiedyś wyjaśnić dziennikarzom, co się dzieje w jego umyśle, gdy futbolówka spada mu pod nogi. Fachu uczył się od Jermaina Defoe. Patrzył, jak starszy kolega się ustawia i jak zachowuje, gdy dostanie piłkę. Najbardziej zapadło mu w pamięć, że gdy Defoe zmarnował jedną okazję strzelecką, w ogóle się tym nie przejmował, bo wiedział, że drugą już wykorzysta. Właśnie tej pewności siebie Kane najbardziej chciał się nauczyć. Udało się połowicznie. – Gdy nie uda mi się trafić do bramki, w środku cały się gotuję. Ale nigdy nie okazuję tego rywalowi. On nie może wiedzieć, że się zdenerwowałem – zdradzał na łamach „Daily Mail” zawodnik, który rzucił wyzwanie Cristiano Ronaldo oraz Leo Messiemu i został najskuteczniejszym piłkarzem Europy w 2017 roku.

Wychował się w Walthamstow, kilka kilometrów od stadionu White Hart Lane. Do dziś ma tam dom, z tym że kupił sobie drugi, jeszcze bliżej ośrodka treningowego Tottenhamu. Tam przebywa częściej, by szybciej dojeżdżać na treningi, na które zazwyczaj stawia się pierwszy. Na Tottenham był skazany, bo cała rodzina kibicuje Kogutom. Ale równie dobrze mógł skończyć w Arsenalu. Mały Harry miał osiem lat i kopał piłkę w barwach Ridgeway Rovers, tego samego zespołu, w którym zaczynał David Beckham. Wypatrzyli go skauci Kanonierów i zaprosili na testy. Kane we wrogim obozie spędził rok, zanim trenerzy uznali, że jest za mały i kariery w Arsenalu nie zrobi. Zaprowadzono go więc do Watford i usłyszał to samo – za mały. Dopiero w wieku 11 lat trafił do ukochanego klubu i zaczął mozolną drogę do pierwszego składu.

704

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

17 komentarzy

Loading...