Reklama

Uśmiechy na twarzach po… trzęsieniu ziemi

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2017, 16:03 • 4 min czytania 13 komentarzy

Tradycji stało się zadość – skazywana na walkę o utrzymanie Korona Kielce zrobiła wszystkim tworzącym prognozy takiego psikusa, że można by pomyśleć, iż prima aprilis trwało w tym roku kilka ładnych jesiennych tygodni. Jak zwykle przesłanki, by nie doceniać Korony, były bardzo mocne, ale to dziś nie ma większego znaczenia. Oczywiście można bronić się jeszcze tym, że tylko punkt dzieli ekipę Gino Lettieriego od wypadnięcia z grupy mistrzowskiej, ale warto pamiętać, że kilka miesięcy wcześniej większość zakładała, że Korona harcować będzie kilka pięter niżej. 

Uśmiechy na twarzach po… trzęsieniu ziemi

Rzecz jasna można też tak jak Michał Probierz przypominać rolę Macieja Bartoszka w budowie tej drużyny, a także podkreślać, że dziś skład jest silniejszy niż wtedy, ale tę polemikę wolelibyśmy zostawić na boku. Potrafimy sobie wyobrazić zarówno to, że Lettieri wiosną szybko spakuje walizkę i zepsuje sobie u nas opinię, jak i to, że ostatecznie udowodni, że jego wcześniejsze CV to jakiś wyjątkowo niefortunny zbieg okoliczności. Na dziś jednak fakty są takie:

– Bartoszek zdobył z Koroną 30 punktów w 22 meczach,
– Lettieri zdobył z Koroną 31 punktów w 21 meczach i awansował do półfinału Pucharu Polski.

Różnica może i niewielka, ale jest. Pewnie byłaby większa, gdyby nie to, że Korona jesienią pokazała co najmniej trzy twarze: najpierw niezła gra, ale przeciętne wyniki, później kilka świetnych tygodni, w których kielczanie robili za walec, no i końcówka, która była w zasadzie jednym wielkim wyczekiwaniem na koniec rundy i trochę popsuła statystyki. Tym bardziej wiosna zapowiada się ciekawie.

MOCNY PUNKT

Reklama

Bartosz Rymaniak. Chwaliliśmy go jednak tej jesieni tak często, że trochę trudno napisać coś nowego. Oczywiście wiosną też wyglądał już dobrze, dlatego pojawił się nawet w naszym rankingu prawych obrońców za 2017 rok za plecami Piszczka, Bereszyńskiego i Kędziory. Czyli jednak zasługa Bartoszka! Cóż, „Rymaniak Trojański” to już chyba definitywnie przeszłość, ale taka, o której warto pamiętać, by była przestrogą. Udawanie, że nigdy nie było źle (co chyba ma miejsce), może być pułapką, w którą nie warto wpadać. Jeśli chodzi o jesień w Koronie, warto podkreślać, że było z kim przegrać. Ot, choćby Jakub Żubrowski miał bardzo dobrą rundę, a jeszcze 3-4 nazwiska moglibyśmy wymienić.

PIĄTA KOLUMNA

Maciej Górski. No sorry Winnetou, ale z klasowym napastnikiem dostępnym od pierwszej kolejki Korona z pewnością byłaby wyżej. Wypożyczony z Jagiellonii Górski, który w pierwszych 10 kolejkach aż 7 razy wychodził w podstawowym składzie, najpierw nie przeszkadzał, ale później jego indolencja aż biła po oczach. Bilans tego okresu? Śmieszny, tylko jeden gol i jedna asysta. Ostatecznie ligowy dorobek trzech napastników Korony prezentuje się tak:

– Maciej Górski – 2 gole i 1 asysta w ciągu 933 minut (średnia not: 3,64),
– Nika Kaczarawa – 4 gole i 3 asysty w ciągu 754 minut (śr. 5,08),
– Elia Soriano – 3 gole w ciągu 619 minut (śr. 4,30).

Grał najwięcej, strzelił najmniej i wypadał zdecydowanie najgorzej. Nic dziwnego, że wraca do Jagiellonii, a stamtąd najpewniej wróci do pierwszej ligi.

NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE

Reklama

Gino Lettieri i fakt, że to nie pierdyknęło, ale poświęciliśmy temu wstęp i wiele akapitów w trakcie rundy, więc ile można? Skupiamy się na piłkarzach. Na początku pomyśleliśmy o Goranie Cvijanoviciu, ale chłop ma przecież doświadczenie w europejskich pucharach, dla Mariboru potrafił nastukać double-double, tak samo zresztą jak dla Goricy, no i łapał się do słoweńskiej kadry. Tak więc stawiamy na Adnana Kovacevicia. Chłop przez całą dotychczasową karierę kopał w lidze bośniackiej, a okazał się solidnym wzmocnieniem. Co prawda jest jedynym z tych piłkarzy, dla których jesień potrwała trochę za długo, ale całościowo jego obraz jest taki, że mógłby się załapać do dziesiątki najlepszych stoperów rundy.

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Fakt, że to nie pierdyknęło, bo znaczyłoby to, że w tych rozgrywkach jest logika. 

Fabian Burdenski – wszak po piłkarzu z doświadczeniem w Wiśle Kraków i 2. Bundeslidze można spodziewać się więcej. 

Pomijamy.

OKIEM EKSPERTA

Na łamach „Wyglądu Sportowego” rundę w wykonaniu Korony ocenił stały felietonista, niezdecydowany Jerzy.

– Od początku podkreślałem, iż fakt, że Gino Lettieri zliczał spadki z ostatnimi trzema klubami, które prowadził, w naszej lidze nic nie znaczy, może pokazać się u nas z dobrej strony. Uważam, że powinniśmy się mocniej szanować, doceniać naszych trenerów, zamiast dawać szansę komuś takiemu. Jeśli Korona się odpowiednio wzmocni, to powalczy o puchary, czego jej życzę. Wiosna jest jednak długa, a rywale na pewno nie prześpią zimy, więc walka kielczan o utrzymanie zapowiada się pasjonująco. 

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Marcin Cebula strzelił jesienią swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Potrzebował do tego tylko 72 meczów. Czyżby nieprzypadkowo łączono go kiedyś z AS Romą?

RUNDA OKIEM WESZŁO

giphy

SONDA WESZŁO

WERDYKT

Okazało się, że różowe okulary można schować do szafy, bo i bez nich kibice Korony mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem. Oczywiście w świetle dzisiejszej deklaracji, że Gino Lettieri to trener na lata, można powoli zacząć obawiać się o jego losy, ale na tę chwilę wszystko wygląda dość stabilnie. Ale tak naprawdę dopiero kilkanaście wiosennych meczów da odpowiedzi na niektóre pytania. Skończenie rundy zasadniczej pod kreską przy równoczesnym braku awansu do finału Pucharu Polski, byłoby porażką tak bolesną, że niektóre dyskusję na pewno by odżyły.

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
3
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

13 komentarzy

Loading...