Przypomnijcie sobie najbardziej niezręczne życzenia świąteczne, jakie otrzymaliście w życiu. Macie to? Pomnóżcie je więc przez dwa i wyjdą nam świąteczne życzenia Grzegorza Laty, ówczesnego prezesa PZPN. Jak w tym związku miało być normalnie, skoro wszystkim kierował człowiek nie zdający sobie sprawy, jak źle wyglądają życzenia czytane z kartki?
To naprawdę istotne pytanie. Przecież mówimy o oczywistości. Robocie nie do spieprzenia. Najbanalniejszy sposób ocieplania swojego wizerunku – szeroko rozumiane Wesołych Świąt. A jednak tak legendarna klapa.
Nie dziwi nas zupełnie, że wkrótce zaczęły powstawać przeróbki życzeń. W poniższych sympatyczny prezes w swoim świąteczym expose postuluje, by zlikwidować alkohol i narkotyki, a także otworzyć zakłady pracy dla młodzieży i dla ludzi.
A poniżej wersja generalska:
Grzegorz Lato wielkim piłkarzem był. Prezesem bezsprzecznie beznadziejnym, ale trzeba mu podziękować za jedno: gdyby rządziła wtedy umiarkowanie żenująca opcja, być może beton wciąż trzymałby się mocno. A tak kruszenie nastąpiło od wewnątrz.
