Reklama

Nieco zapomniany sukces Ruchu Chorzów

redakcja

Autor:redakcja

12 grudnia 2017, 09:58 • 5 min czytania 3 komentarze

Uwielbiamy cofać się do tamtych chwil, bo w prawie każdym mieście, w prawie każdym klubie, za każdym rogiem, pod każdym sektorem dało się znaleźć jakieś sukcesy. A to wielki Górnik Zabrze i jego boje z Romą chociażby, a to Legia w półfinale Pucharu Europy, wreszcie silna reprezentacja, uskrzydlona świetnym występem na Wembley, zmierzająca właśnie po podium najważniejszego turnieju piłkarskiego świata. Nic dziwnego, że niektóre sukcesy mogą umknąć w tym zalewie fantastycznych wspomnień. Mamy wrażenie, że właśnie nieco na marginesie jest wiktoria chorzowskiego Ruchu, który 12 grudnia 1973 roku pokonał 5:0 jeden z wówczas najmocniejszych węgierskich klubów – Honved Budapeszt.

Nieco zapomniany sukces Ruchu Chorzów

Już sama data mówi wszystko. Niespełna dwa miesiące po remisie na Wembley, w momencie, gdy całe środowisko zaczynało już żyć mistrzostwami świata. Piłka klubowa? Świeżo w pamięci był finał Pucharu Zdobywców Pucharów z 1970 roku, gdy Górnik grał z Manchesterem City oraz nieudany rewanż rok później, gdy Anglicy wyeliminowali polski klub już w ćwierćfinale tych rozgrywek. Ledwie rok wcześniej AC Milan, późniejszy triumfator PZP, męczył się z Legią 210 minut, rozstrzygając dwumecz dopiero w 118. minucie rewanżu. Dekadę otworzyły zaś półfinał i ćwierćfinał Pucharu Europy, do których Legia docierała kolejno w 1970 i 1971 roku.

Nie są to okoliczności sprzyjające pisaniu historii, a przecież „Niebiescy” bez wątpienia naskrobali jej dość uroczy rozdział. Tak, to tylko Puchar UEFA. Tak, to tylko rozgrywki, w których furorę robiła nawet Gwardia Warszawa, odpadając dopiero z Feyenoordem Rotterdam. Tak, rywalem Ruchu był Honved Budapeszt, a więc rywal z innej półki, niż rywalizujące z Górnikiem parę lat wcześniej Roma czy Manchester City.

Ale mimo wszystko – to był pierwszy awans polskiego zespołu do najlepszej ósemki w tych rozgrywkach. Co więcej – Ruch, zanim rozprawił się z Węgrami, przeszedł dwie niemieckie drużyny – rewelację sezonu 1972/73 w Bundeslidze, Wuppertahler SV, które zajęło 4. miejsce w tych mocno obsadzonych rozgrywkach, a następnie Carl-Zeis Jenę, wicemistrza NRD, który ustępował w tabeli jedynie naszpikowanej gwiazdami jedenastce Dynama Drezno. Wrażenie robiły nie tylko osiągnięcia wyeliminowanych rywali, ale przede wszystkim styl – Niemcom z RFN Ruch wpakował osiem goli w dwumeczu (4:1 i 4:5), Niemcom z NRD chorzowianie odebrali szansę właściwie już w pierwszym meczu, wygrywając pewnie 3:0.

Tym większą niespodzianką był zresztą pierwszym mecz z Honvedem. Okej, węgierska piłka nie była jeszcze tak odległa od swoich wielkich sukcesów, taki Ujpest chociażby odprawiał właśnie z kwitkiem Benfikę, idąc po półfinał Pucharu Europy. Ale Honved, wojskowy klub, po 1957 roku totalnie się rozleciał. O ile wcześniej był w stanie bez trudu utrzymać w składzie największe gwiazdy złotej generacji węgierskiej reprezentacji, o tyle od 1955 roku musiał oglądać wyższość lokalnych rywali – a to Ferencvarosu, a to Ujpestu. Sezon 1972/73 skończył na czwartym miejscu w tabeli, wygrywając zaledwie 12 z 30 spotkań. Tak, to wciąż był węgierski top, ale pamiętajmy jednocześnie, jak silna była ówczesna polska czołówka. Tymczasem Ruch Chorzów, zmierzający już dość pewnym krokiem po mistrzostwo Polski, w Budapeszcie przegrał 0:2. Sporo mówi o tym meczu fragment wspominkowego artykułu ze strony niebiescy.pl. Przywołuje on rzeczowy komentarz trenera Honvedu na temat dyspozycji gości w pierwszym spotkaniu: Myślałem, że Ruch zaprezentuje się lepiej. Takie też było nastawienie moich zawodników, którzy przed spotkaniem z Polakami czuli duży respekt. Potem okazało się, że przy bardziej skutecznej grze mogliśmy wygrać 3:0 lub jeszcze wyżej.

Reklama

I w tym momencie dochodzimy do wydarzenia sprzed dokładnie 44 lat. 12 grudnia 1973 roku Węgrzy przyjechali do Chorzowa bronić swojej dwubramkowej przewagi. Udało im się wytrzymać napór Ruchu w pierwszej połowie – chorzowianie zdobyli tylko jedną bramkę, która nadal nie dawała im awansu. W drugiej połowie mieliśmy już jednak Ruch znany z ligi, w której ładował bramkę za bramką. Między 52. a 62. minutą strzelali kolejno Kopicera, Marx i Bula, potem bezpośrednio z rzutu rożnego wynik ustalił swoim drugim trafieniem Józef Kopicera. 5:0. Pogrom. Przepustka do pucharów na wiosnę 1974 roku, przepustka do najlepszej ósemki Pucharu UEFA. Tam zaś czekał już na chorzowian Feyenoord, świeżo po wyeliminowaniu wspomnianej Gwardii Warszawa.

Także z Holendrami Ruch nawiązał równorzędną walkę – u siebie trafieniem w ostatniej minucie uratował remis 1:1, w Rotterdamie dość długo prowadził 1:0 po golu Marxa, ostatecznie zaś przegrał dopiero w dogrywce. Pamiętajmy – z późniejszym triumfatorem Pucharu Europy, któremu w finale nie sprostał Tottenham.

Cała historia kończy się jednak happy endem – Ruch Chorzów ostatecznie dopiął swego i został mistrzem Polski sezonu 1973/74, jednego z najlepszych dla polskiej piłki. Zygmunt Maszczyk załapał się do kadry na mundial, a „Niebiescy” rok później obronili mistrzostwo.

Na marginesie – skąd takie sukcesy? Pewnie byśmy o tym nie wspominali, gdyby nie ostatni okres w Ekstraklasie. Otóż badacze historii chorzowskiego klubu nie mają wątpliwości, że punktem zwrotnym było zatrudnienie trenera Michala Vicana. Jeszcze raz oddajmy głos stronie niebiescy.pl:

Zatrudniony został Michał Vičan, czechosłowacki trener, który dwa lata wcześniej prowadząc drużynę Slovana Bratysława pokonał słynną Barcelonę i zdobył Puchar Zdobywców Pucharów. Kiedy przyjechał sportowym samochodem na klubowy parking, było wiadomo, że to nie jest zwykły trener. Od jego objęcia sterów w klubie zmieniło się wszystko. Od murawy, po boisko, stroje, zagranicznych sparingpartnerów i transfery. Powiało zachodem, takim z prawdziwego zdarzenia.

Pracował w Chorzowie pięć lat, zdobył dwa mistrzostwa, Puchar Polski, wicemistrzostwo oraz dwukrotnie dotarł do ćwierćfinału europejskich pucharów – najpierw Pucharu UEFA, potem Pucharu Europy. Pod rozwagę lidze, w której trener pracuje średnio 170 dni.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...