Reklama

Nie ma piłki? Poczekaj, skoczę do sklepu

redakcja

Autor:redakcja

05 grudnia 2017, 19:03 • 2 min czytania 9 komentarzy

Rumunia to stan umysłu. Doskonale pamiętamy mecz przełożony przez wesele sołtysa, Becalego rządzącego klubem z więzienia, Petrescu uciekającego do Chin po paru tygodniach w Targu Mures czy płot postawiony na środku treningowego boiska Otelul Galati. Dziwnym trafem, gdy gdzieś dzieje się coś osobliwego, bardzo często okazuje się, że miejscem akcji jest właśnie ten kraj. Mamy wrażenie, że gdyby z natłoku rzeczy nie do ogarnięcia eksplodował komuś kiedyś mózg, działoby się to właśnie gdzieś w okolicach Bukaresztu. W Rumunii co chwilę mają miejsce jakiś dziwne, irracjonalne wydarzenia. Nie inaczej było ostatnio, gdy… trzeba było skoczyć do sklepu po piłkę, by jeden z meczów w ogóle mógł się odbyć.

Nie ma piłki? Poczekaj, skoczę do sklepu

Zima co roku zaskakuje nie tylko polskich drogowców, podobnie sprawa ma się ze światem futbolu. Z własnego podwórka znamy niejeden przypadek, kiedy z powodu złych warunków atmosferycznych odwoływano jakieś spotkanie. Zazwyczaj jednak działo się tak ze względu na boisko, które kompletnie nie nadawało się do gry. W Rumunii – jak to w Rumunii – powód był zupełnie inny, wydawałoby się mocno prozaiczny. Spadł śnieg i najzwyczajniej w świecie potrzebna była pomarańczowa futbolówka. Nikt w Suceavie nie pomyślał jednak o takim ekstrawaganckim wyposażeniu. Sytuacja zrobiła się patowa, a mecz drugiej ligi miał obsuwę w czasie.

Potrzebna była natychmiastowa reakcja. Jeden z pracowników… po prostu ruszył do centrum handlowego i kupił odpowiednie wyposażenie. Nie ma co, profeska pełną gębą.

Reklama

Niestety nie sprawdziła się znana podwórkowa zasada „kto ma piłkę, ten ma władzę” – gospodarze (Foresta) przegrali z Ripensią 1:2. Nie opłaciło się biegać po gałę.

Doceniamy oczywiście zdolności improwizacyjne Rumunów, ale jeszcze większe jaja miały miejsce kilka dni wcześniej w Bośni i Hercegowinie. Derbowe spotkanie pomiędzy Żeljeznicarem i FK Sarajewo został opóźniony przez silne opady śniegu, ale głównym problemem był brak pomarańczowych piłek. Tym razem nie pognano jednak do sklepu…

N22lfXP

Tak, dobrze widzicie… Zdecydowano się te piłki po prostu pomalować. Pędzel, farba i do dzieła. Starania ostatecznie poszły na marne, bo mecz został przełożony na inny termin.

W Polsce zbliża się okres zimowy, pierwszy śnieg już za nami, więc w razie czego przypominam naszym klubom o pomarańczowych piłkach. Niby jak ktoś chce, to zawsze znajdzie rozwiązanie, ale bezpieczniej jest się ubezpieczyć.

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
12
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...