Reklama

Grzelczak solidnie zapracował na swój pseudonim artystyczny

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2017, 09:43 • 1 min czytania 2 komentarze

Gdy po latach ktoś – najpewniej z rodziny – zapyta Piotra Grzelczaka o najbardziej pamiętną bramkę, były piłkarz przywoła chyba ładne trafienie z Barceloną w meczu towarzyskim. No bo wiecie – po drugiej stronie Messi, Neymar czy Alexis Sanchez. Niecodziennie można w bezpośredniej konfrontacji w pewien sposób przyćmić takie gwiazdy. Ilu piłkarzy doświadczy czegoś takiego? Podejście uzasadnione, ale gdy w jednym zdaniu występują słowa „Grzelczak” i „piękny gol”, my przed oczami mamy inne trafienie. 

Grzelczak solidnie zapracował na swój pseudonim artystyczny

Trochę mniej prestiżowy rywal – Jagiellonia Białystok, w której później zresztą wylądował. To były czasy, w których dopiero przyklejała się do niego ksywka „Mister Wolej”. Końcówka sezonu 2010/11, jego czwarty gol w lidze.

Trzeba mieć naprawdę dużo fantazji, by w drugiej minucie tak przymierzyć. Sandomierski chyba był bardziej przygotowany na opady śniegu w maju niż na taką bombę.

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...