Reklama

Powoli zapominamy, że Vacek był kozakiem

redakcja

Autor:redakcja

28 listopada 2017, 09:44 • 3 min czytania 13 komentarzy

Jeszcze za wcześnie, by z całą stanowczością stwierdzić, że to się nie udało. Być może dopiero wiosną po przepracowaniu okresu przygotowawczego, ale potrafimy wyobrazić sobie, że znów wymiata. Że po raz kolejny odzyskuje na polskich boiskach tę bożą iskrę, dzięki której piłkarze stają się ulubieńcami. Na razie fakty są jednak takie, że można parafrazować zdania z Kilera: „To jest Vacek? To jakaś popierdółka jest, a nie Vacek!”. Dość bolesne. 

Powoli zapominamy, że Vacek był kozakiem

Niewiele ma z niego pożytku Śląsk Wrocław, choć wydawało się, że ten transfer jest jak najbardziej logiczny – piłkarz potrzebował klubu, a klub takiego piłkarza. No ale w przynajmniej jako takiej formie. Przypomnijmy, że mówimy o zawodniku, który:

– poprowadził Piast Gliwice do wicemistrzostwa Polski w sezonie 15/16,
– był w trójce najlepszych piłkarzy naszej ligi,
– notował bardzo dobre liczby (5 goli, 7 asyst, 2 kluczowe podania),
– wrócił do reprezentacji Czech i choć na Euro 2016 ostatecznie nie pojechał, podkreśla to udany sezon.

Pięknie odbudował się u nas, brawurowo wziął zakręt, na którym była jego karierę. Tylko że gdy już wyszedł na prostą, nie pomknął w kierunku świetlanej przyszłości i ostatnich lat kariery, w których podpisałby kontrakt do życia. Już gdy ważyły się losy mistrzostwa, grał słabiej. Jeśli chodzi o Maccabi Hajfa, to tylko początek miał w miarę udany, ale szybko okazało się, że to nie będzie kolejna udana przygoda. Nie chcemy sprowadzać wszystkiego do liczb, ale w tym przypadku sporo mówią: 28 meczów, 0 goli, 1 asysta.

W Śląsku wystąpił już 10 razy. Na boisku spędził 553 minuty. Przygotowaliśmy szybki skrót jego udanych zagrań, które utkwiły nam w pamięci.

Reklama

Prawda jest taka, że nawet Mathieu Scalet, który na boisku spędził 3 minuty, mógłby się pochwalić lepszą. I niestety ostatnio okazuje się, że znikanie Vacka to pół biedy, bo… zawsze może być gorzej. Na przykład przed tygodniem nic nie grał do przodu, a w swoim polu karnym był z łatwością przeskakiwany przez piłkarzy Arki. W meczu derbowym z Zagłębiem podawanie do niego piłki miało mniej więcej taki sens, co wykopywanie jej w trybuny.

Dlatego po raz drugi Vacek ląduje w gronie badziewiaków. I co ciekawe spotyka tam dwóch kolegów od wicemistrzostwa. Mateusz Mak chyba wciąż nie do końca potrafi pozbierać się po kontuzjach. Patrik Mraz też nie nawiązuje do formy z sezonu 15/16. W Gdyni skompromitował się wraz z resztą kolegów, więc piłkarze Sandecji to podstawa tego zestawienia.

yoGjh2P

W kozakach mamy tłok. Trochę szkoda na przykład Zbozienia, który pokazał się w ofensywie, a w obronie popełnił zaledwie kilka drobnych błędów, no ale Łukasz Kosakiewicz dał koncert przeciwko Legii. No a szukanie mu innej pozycji również nie było wskazane, bo wszędzie mieliśmy kogoś, kto się pokazał. I tak w środku pomocy zrezygnować musieliśmy choćby z Piotrowskiego, dalej z Imaza czy Stilicia i w końcu z Jurado. I wielu innych, bo to dobra kolejka była.

Warto podkreślić powrót Angulo. Szósta nominacja – tak jak u Carlitosa. Ich wyścig napędza tę ligę.

Reklama

6vYHM3E

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Michał Trela
0
Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

13 komentarzy

Loading...