Reklama

Ile jest warta kadra bez Lewandowskiego?

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2017, 10:13 • 3 min czytania 32 komentarzy

Panuje obiegowa opinia, że polska reprezentacja, jako drużyna bardzo solidna, od drużyny bardzo przeciętnej różni się tylko jednym aspektem. Robertem Lewandowskim na środku ataku. Z jednej strony jest to pogląd mocno krzywdzący dla pozostałych kadrowiczów, z drugiej – przy żelaznym zdrowiu naszego najlepszego napastnika – trudno było go w jakikolwiek sposób zweryfikować. Teraz jednak będzie można to zrobić, bo Przegląd Sportowy donosi, że – po raz pierwszy od niepamiętnych czasów – Nawałka wystawi na Urugwaj pierwszy garnitur bez wciąż zmagającego się z urazem Roberta.

Ile jest warta kadra bez Lewandowskiego?

I istnieje pewne prawdopodobieństwo, że nie będzie to najbardziej efektowny garnitur. Albo inaczej – nasza kadra może wyglądać jak gość w eleganckiej koszuli, idealnie leżącej marynarce, świetnie dobranym krawacie, błyszczących butach, tyle że bez spodni. Po raz ostatni pierwsza reprezentacja zagrała w najsilniejszym możliwym zestawieniu bez Roberta w marcu 2014 roku, w towarzyskim meczu ze Szkocją, który zakończył się porażką 0:1. Wtedy jednak była to zupełnie inna drużyna, która plątała się gdzieś w okolicach 70. miejsca rankingu FIFA i była obijana jak leci. Od tego czasu Lewy opuścił jeszcze sparingi z Niemcami, Grecją, Czechami, Litwą i Słowenią, ale w każdym z nich Nawałka urządził sobie przegląd rezerw, więc oprócz Roberta odpoczywało jeszcze kilku podstawowych zawodników.

Tym razem dla Roberta jest to jednak coś więcej niż odpoczynek, bo jego występ wiązał się z pewnym ryzykiem odnowienia urazu mięśnia dwugłowego, z jakim Polak zmaga się od dwóch tygodni i meczu z Lipskiem. Gdyby było to spotkanie o punkty, Lewandowski zagrałby od początku, ale w obliczu gry towarzyskiej sztab reprezentacji zdecydował się dmuchać na zimne. I, jak na Twitterze zwrócił uwagę Zbigniew Boniek, dobrze byłoby, gdyby czasem w tym względzie i Bayern wziął z nas przykład. Jakkolwiek spojrzeć, jest w tym sporo racji, bo w piłce klubowej nasz napastnik jest eksploatowany do granic możliwości. Dość napisać, że przez 11 sezonów – licząc już z tym obecnym – z powodu kilku drobnych urazów opuścił ledwie 4 mecze ligowe. Co więcej, w każdym z ostatnich sześciu pełnych sezonów Polak rozegrał w klubie przeszło 4000 minut. Innymi słowy, profilaktyczne pauzy w Niemczech Robertowi jednak się nie zdarzają.

Powyższe liczby to oczywiście solidna podstawa, by wierzyć, że zarówno w Rosji, jak i w kolejnych ważnych meczach, nie będziemy musieli radzić sobie bez Lewego. Być może więc spotkanie z Urugwajem będzie jedynie ciekawostką (oby tak było!), ale też przekonamy się, ile jest warta nasza drużyna bez swojego kapitana. Mając w pamięci, że Robert strzelił 16 z 28 bramek w eliminacjach Mistrzostw Świata, ciężko o wielki optymizm przed piątkowym wieczorem. Inna sprawa, że jeszcze niedawno wyrwę po Lewandowskim byłoby nieco łatwiej zasypać, bo do dyspozycji Nawałki był wracający do dobrej dyspozycji Milik czy król strzelców ligi belgijskiej, Teodorczyk. Dziś jednak z rożnych względów żadnego z nich nie ma w kadrze, a są w niej Wilczek, Świerczok i Stępiński. Przeczytajcie sobie te nazwiska trzy razy na głos, by lepiej uświadomić sobie, z jaką biedą w pierwszej linii zaatakujemy dowodzoną przez Godina i Giméneza defensywę Urugwaju. Ale oczywiście nie oznacza to, że żaden z naszych zmienników nie rozegra dobrego meczu.

Nieobecność Lewego stawia też znak zapytania przy zapowiadanym teście ustawienia 3-5-2. Czy bez Roberta w składzie Nawałka jest w stanie uzyskać jakąkolwiek sensowną odpowiedź co do skuteczności takiego rozwiązania? Inna sprawa, że przy takim ustawieniu to Kamil Grosicki miał być partnerem Lewandowskiego w pierwszej linii, więc może – podczas jego nieobecności – będzie mógł zostać przetestowany na szpicy także przy klasycznym 4-5-1. Bez napastnika Bayernu z taką drużyną jak Urugwaj jedynym sensownym wyjściem wydaje się gra z kontry. A do tej Grosik nadaje się jak mało kto.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze

Jan Mazurek
3
Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze
Hiszpania

Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Komentarze

32 komentarzy

Loading...