Reklama

Gramy, dopóki Grosicki się nie zmęczy?

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2017, 14:04 • 5 min czytania 35 komentarzy

Jak reprezentacja Polski gra w drugich połowach swoich spotkań – każdy widzi. Jeśli wskazywać jakieś niedoróbki i niedoskonałości w bardzo dobrze funkcjonującej maszynie – to właśnie zachowanie całej drużyny po przerwie, albo raczej: po uzyskaniu komfortowego prowadzenia. Ile to już razy pierwsi strzelaliśmy gola? Ile to już razy dawaliśmy się gonić, nawet od wyniku 3:0 (do 3:2 z Duńczykami), nawet z kiepskimi rywalami (od 2:0 do 2:2 z Kazachami)? 

Gramy, dopóki Grosicki się nie zmęczy?

Objawy są jasne dla wszystkich, gorzej idzie z szukaniem przyczyn. Spośród najbardziej popularnych teorii, dość prawdopodobne wydają się:

– problem z koncentracją, przesadne rozluźnienie, mimowolne spuszczenie z tonu
– planowe czy też nie, ale jednak – cofnięcie się na własną połowę i skupienie na defensywie zbyt wcześnie w meczu
– naturalne zmęczenie zawodników intensywną grą i wysokim pressingiem w pierwszej fazie spotkania
– krótka ławka o niskiej jakości / niechęć do zmian u selekcjonera

Możliwe też, że powyższe cztery przyczyny gdzieś tam się spotykają i w efekcie kadra – a razem z kadrą my – jest skazana na cierpienie w drugich połowach granych przez siebie spotkań. Czy to źle? No pewnie. Najfajniej byłoby wygrywać 2:0 w pierwszej i 2:0 w drugiej połowie. Ale dalecy jesteśmy od wygłaszania arbitralnych sądów – tym bardziej, że można sytuację odwrócić i zachwalać, jak Polacy potrafią docisnąć rywala w pierwszych minutach, wskazując, że lepiej jednak czasami utracić przewagę, niż w ogóle przewagi nie uzyskać.

Chcemy skupić się na czymś innym a właściwie na kimś innym.

Reklama

Ostatnio na naszej Trybunie znalazło się kilka interesujących tekstów, a wśród nich próba przeanalizowania drugich połów w meczach reprezentacji Polski wykonana przez użytkownika o nicku odrzut. Odrzut na podstawie zebranych przez siebie statystyk stwierdza, że piłkarzem, który najmocniej obniża loty po przerwie jest Kamil Grosicki. „Grosik” w okresie od początku Euro 2016 do dziś miał udział przy 8 golach (3 bramki, 5 asyst). Aż siedem z nich – to akcje w pierwszej połowie. Ale uwaga – aż PIĘCIOKROTNIE Grosicki miał udział przy golach zdobytych przed upływem dwudziestu minut spotkania.

Matematycznie rzecz ujmując – produktywność Grosickiego po 20. minucie spadała o bardzo dużo procent (Michałowi Sadomskiemu urodziła się córka, nikt w redakcji nie potrafi policzyć o ile procent) 40%. Po przerwie – praktycznie do zera.

Co ciekawe – problem nie jest nowy i nie dotyczy wyłącznie reprezentacji. Pamiętacie jeszcze Kamila Grosickiego w barwach Rennes? Siedzieliśmy tutaj w Polsce i zastanawialiśmy się – jakim cudem gość, który regularnie zdobywa bramki i asystuje, nawet gdy trener wpuszcza go na ostatnie dziesięć minut, nie wywalczył sobie miejsca w pierwszym składzie? Prześledźmy te mecze, w których punktował w Rennes w sezonach 15/16 i 16/17.

– z Montpellier: gol, grał ostatnie 16 minut
– z Niceą: gol, grał 38 minut w drugiej połowie
– z Lorient: gol, grał 38 minut w drugiej połowie
– z Bordeaux: gol, grał ostatnie 23 minuty
– z Reims: gol i asysta, grał 90 minut
– z Troyes: gol, grał ostatnie 14 minut
– z Ajaccio: asysta, grał ostatnie 19 minut
– z Tuluzą: gol, grał ostatnie 8 minut
– z Nantes: gol, grał 85 minut, ale strzelił w pierwszym kwadransie
– z Marsylią: asysta, grał 60 minut, ale asysta w pierwszym kwadransie
– z Reims: gol i asysta, grał 73 minuty, ale i gola, i asystę zaliczył w pierwszym kwadransie (!)
– z Marsylią: gol i asysta, grał ostatnie 28 minut
– z Nantes: dwa gole, grał 39 minut w drugiej połowie
– z Lorient: asysta, grał 73 minuty, ale asystował oczywiście przed przerwą
– z Saint-Etienne: gol, grał ostatnie 16 minut
– z Bastią: asysta, grał 34 minuty w drugiej połowie

To jest łącznie 13 goli i 7 asyst, z których tylko JEDNĄ BRAMKĘ zdobył po przerwie jako zawodnik rozpoczynający mecz w pierwszym składzie. Tylko pięć razy punktował jako zawodnik rozpoczynający mecz, z czego nawet wówczas trzykrotnie wszystko, co miał do zaoferowania, dał jeszcze w pierwszym kwadransie. Mało? W analizowanym okresie 12 razy grał pełne 90 minut, od deski do deski. W jedenastu z tych dwunastu meczów schodził z boiska bez gola/asysty.

W Premier League było podobnie – asysta z Leicester w pierwszym kwadransie, dwie asysty przeciw West Hamowi – gdy wszedł jako joker w przerwie meczu, asysta z Middlesbrough przed przerwą, dopiero z Watford grał od początku i zaliczył asystę dopiero w 62. minucie. Delikatna zmiana nastąpiła dopiero w Championship (nadal strzela i asystuje więcej w pierwszych minutach, ale nie ma już czystego konta po przerwie), jednak „Grosik” gra tam jeszcze zbyt krótko, by wyrokować, że nauczył się racjonować swoimi siłami.

Reklama

Nie wiemy, czy to kwestia nastawienia poszczególnych trenerów, czy też głowy samego Kamila, ale statystyki pokazują jasno: Turbo da ci wszystko co ma, da ci naprawdę dobrą, fajną, przebojową i dynamiczną grę, ale przez maksymalnie 30 minut. Wpuścisz go od początku – licz się ze zdobyciem prowadzenia w pierwszym kwadransie. Użyjesz go jako jokera? Bardzo możliwe, że przesądzi o losach meczu tuż po wejściu na boisko. Ale tyrając go przez półtorej godziny, albo chociaż 75 minut, musisz się liczyć, że będzie grał zdecydowanie mniej efektywnie.

Czy dlatego Polska zwalnia po doskonałym pierwszym etapie gry? Czy to gazu Grosickiego brakuje nam po przerwie? Znów powstrzymamy się przed jednoznacznym przesądzaniem, ale Grosik w pierwszej połowie to jeden z dwóch najlepszych zawodników tej reprezentacji, Grosik po przerwie to już tylko jeden z jedenastu zawodników na murawie. Tym bardziej bolesny wydaje się zjazd Bartosza Kapustki, który jest idealny do zastąpienia Turbo w momentach, gdy skrzydłowemu kończy się podtlenek azotu. Przestają też dziwić poszukiwania nowych skrzydłowych – sprawdziany dla Makuszewskiego czy mogącego biegać z boku Wolskiego. Jeśli Nawałka też uważa, że to właśnie od zmęczenia Grosickiego zaczyna się nasz problem z utrzymaniem prowadzenia i intensywności z pierwszych minut – znalezienie logicznego zastępcy jest najbardziej pilną z wszystkich potrzeb kadry.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Komentarze

35 komentarzy

Loading...