Reklama

Lewy strzela Czarnogórze i… ucisza krytyków

redakcja

Autor:redakcja

09 października 2017, 10:43 • 1 min czytania 8 komentarzy

Chcecie poczuć się jak w innym świecie? To przypomnijcie sobie poprzedni mecz z Czarnogórą na Narodowym. I nie chodzi nam nawet o fakt, że tamte eliminacje za Fornalika przerżnęliśmy z kretesem. Nie, też nie o to, że nie potrafiliśmy wygrać z niżej notowanym rywalem. A o to, że po strzelonej bramce Robert Lewandowski… uciszał krytyków.

Lewy strzela Czarnogórze i… ucisza krytyków

Robert rozpieszcza nas ostatnio na tyle, że już dawno o tym zapomnieliśmy, ale właśnie za Fornalika miał poważny problem by dać reprezentacji tyle, co w klubie. By nie powiedzieć wprost: trochę zawodził. Przed meczem z Czarnogórą – wyłączając gole z karnych strzelone San Marino – notował serię… dwunastu meczów bez zdobytej bramki dla reprezentacji. By opisać to obrazowo: była końcówka eliminacji do mundialu, a ostatniego gola z gry Robert zdobył w meczu otwarcia Euro. W ostatnich eliminacjach trafiał w dziewięciu na dziesięć spotkań. Niezła metamorfoza, co?

Wydaje się, że początek tej metamorfozy miał miejsce właśnie cztery lata temu na Narodowym. Wystarczy rzucić okiem na statystyki, jakie od tamtej pory notuje Lewy.

Przed Czarnogórą: 17 bramek w 55 meczach

Po Czarnogórze: 34 bramki w 36 meczach

Reklama

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...