Reklama

City zdominowało Chelsea i dogoniło sąsiadów. Lider po niebieskiej części Manchesteru

redakcja

Autor:redakcja

30 września 2017, 21:48 • 3 min czytania 15 komentarzy

Po męczarniach z naszym rodzimym futbolem zacieraliśmy ręce na hit Premier League, czyli Chelsea – Manchester City. Liczyliśmy na coś wybitnego. Na co dokładnie? Hmm… Nasze oczekiwania najlepiej określiłyby chyba niedawne słowa Macieja Terleckiego:

City zdominowało Chelsea i dogoniło sąsiadów. Lider po niebieskiej części Manchesteru

– Tu potrzeba coś specjalnego u piłkarzy.
– Ale co?
– No, takiego coś magicznego!

Ale wiecie, my mieliśmy prawo liczyć na „coś specjalnego, takiego coś magicznego”, bo to nie ekstraklasa, a jednak starcie mistrza z brązowymi medalistami Premier League. Jednak przyznamy wam szczerze, że trochę nas to spotkanie wymęczyło. Nie było ani ping-ponga, czyli gry od jednego do drugiego pola karnego ani klarownych sytuacji.

Jednak warto było oglądać to spotkanie, żeby zobaczyć, jak City potrafi zdominować rywala. Bo że umie przycisnąć Newcastle czy Swansea to jasne, ale zamknąć na własnej połowie Chelsea? Za to już należą się brawa. Zwłaszcza, że przewaga tak naprawdę ani przez moment nie została zachwiana.

Chelsea po bardzo trudnym, ale wygranym w Madrycie meczu z Atletico zabrakło sił. Piłkarze Conte tak przyłożyli się do spotkania z Rojiblancos, że dzisiaj gazu starczyło na pół godziny. A że po tym czasie z powodu urazu (czy też przemęczenia) zszedł Alvaro Morata, to mogło być już tylko gorzej. City przeważało, cały czas starało się atakować na bramkę Courtoisa, a tym samym zabierało ostatnie siły The Blues. Jednak w pierwszej połowie nie zdołali objąć prowadzenia. najbliżej tego był Gabriel Jesus po strzale głową po dośrodkowaniu De Bruyne, ale świetnie interweniował belgijski bramkarz.

Reklama

Mistrzowie Anglii cieszyli się, że do szatni schodzą bez bagażu bramkowego, ale jak się okazało, pierwsza połowa była dopiero początkiem ich cierpień. Po przerwie The Citizens przycisnęli jeszcze bardziej. Najwięcej wiatru robili De Bruyne, Delph i Sterling. Ten ostatni mógł dać City prowadzenie, gdy po rzucie rożnym zebrał drugą piłkę i miał dużo miejsca oraz czasu, żeby oddać dobry strzał na bramkę. Jednak za bardzo się odchylił i przestrzelił.

Ale żeby nie było – szybko mógł się zrehabilitować. Dostał piłkę na prawym skrzydle, świetnie wrzucił do Gabriela Jesusa, który uderzył z woleja z pierwszej piłki, ale mocny strzał zablokował Rudiger, jak gdyby nigdy nic – głową. City coraz bardziej naciskało i w końcu musiało przekuć to na bramkę. Stało się tak, gdy Kevin De Bruyne zagrał na ścianę z Jesusem i miał dobrą pozycję do strzału sprzed pola karnego. Zerknął jeszcze jak ustawiony jest bramkarz i uderzył lewą nogą jak z armaty obok prawego słupka. Mimo, że jest byłym piłkarzem Chelsea – na Stamford Bridge oszalał z radości. Jednak nic dziwnego, bo warto w tej sytuacji przypomnieć, że strzelił gola Courtoisowi, który kiedyś odbił mu dziewczynę. Domyślamy się, że z tego powodu każdy mecz przeciwko Chelsea jest dla Kevina bardzo ważny i fajnie, że gola trafił właśnie on.

Chelsea nie było w stanie niczym odpowiedzieć. Jedynie Christensen próbował głową po dośrodkowaniu Fabregasa z wolnego, ale bez skutku. City zasłużyło na zwycięstwo i wraca do Manchesteru mając tyle samo punktów co United, a przewyższając ich, jeśli chodzi o bilans bramkowy. Pokazało Czerwonym Diabłom, że będzie bić się o mistrzostwo i potrafi wygrywać z najlepszymi, a z kolei przez United ten ostatni punkt odhaczony jeszcze nie został.

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
1
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Anglia

Anglia

Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
17
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

15 komentarzy

Loading...