Reklama

Ramirez mierzy się z coraz większą krytyką. Pytanie, czy słusznie?

redakcja

Autor:redakcja

24 września 2017, 16:43 • 4 min czytania 52 komentarzy

Tak jak byliśmy zaskoczeni zatrudnieniem Kiko Ramireza w Wiśle – było to ogromne ryzyko – tak teraz niepokoją nas problemy w budowie. Ale nie w budowie drużyny prowadzonej przez hiszpańskiego trenera, tylko w domach kibiców Białej Gwiazdy, bo niektórzy z nich domagając się zwolnienia szkoleniowca, udowadniają, że sufity pospadały im na głowę.

Ramirez mierzy się z coraz większą krytyką. Pytanie, czy słusznie?

Biała Gwiazda w 10 kolejkach uzbierała 16 punktów, sprawdźmy więc, jak to się ma do wyników z poprzednich pięciu sezonów:

16/17 – 7 punktów
15/16 – 14
14/15 – 18
13/14 – 18
12/13 – 11

Dwukrotnie udawało się Wiślakom wykręcić lepszy wynik (nieznacznie), ale z kolei Ramirez zalicza najlepszy start od trzech lat. Pamiętamy szczególnie ekipę Wdowczyka z początku zeszłego sezonu i to był rzeczywiście dramat, ta drużyna długo potrafiła przegrać z każdym, podobno nawet wewnętrzne gierki kończyły się porażką obu drużyn. Ramirez takiego problemu nie ma, owszem, ostatnio Wisła nie gra nadzwyczajnego futbolu – odpadła z Pucharu Polski i w pięciu ligowych meczach wygrała tylko raz – ale mimo wszystko dziwi nas rosnąca niechęć trybun.

Na Twitterze powstał już hashtag #Kikoout, który może jeszcze nie rozdaje kart w polskim internecie, ale jego popularność z każdym nieudanym meczem się zwiększa. Kibice są niezadowoleni, nie widzą w grze Wisły jakości, większego pomysłu, wyćwiczonych schematów na treningach. Szkoda tylko, że nie widzą też problemów, przed jakimi stanął Ramirez.

Reklama

Zabrano mu dwa kluczowe ogniwa – Krzysztofa Mączyńskiego i Petara Brleka. Chorwat wystrzelił w poprzednim sezonie, do tamtej pory nie był uznawany za piłkarza, który mógłby być kluczowym ogniwem jakiejkolwiek drużyny w lidze. A jednak – walnął osiem bramek, miał dwie asysty, zaliczył trzy kluczowe podania. Gdy grał jeszcze na początku tego sezonu, Wisła wygrała cztery z pięciu spotkań, a pomocnik strzelił dwie bramki. Odszedł za 2,2 miliona euro, ostatni raz kasę tego kalibru widziano w Wiśle przy odejściu Marcelo. Z kolei o Mączyńskim Ramirez mówił: – Zatrzymanie Krzyśka to dla nas absolutny priorytet. To zawodnik, który jest częścią historii tego klubu. W pewnym momencie Hiszpan wręcz łudził się, że pomocnik zostanie w zespole, bo też zdawał sobie sprawę, jak ważnym ogniwem piłkarz jest w tej układance. Gdy tylko mógł, grał od dechy do dechy wszystkie spotkania.

I teraz przychodzi nowy sezon, kiedy Wisła ściąga masę zawodników, a jednocześnie oddaje dwóch kluczowych. Trzeba czasu, by te klocki odpowiednio poukładać, a Ramirezowi i tak idzie to dobrze. Inna sprawa to jakość tych klocków, na razie niektóre nie wyglądają na sztosy z Legolandu (Ze Manuel), inne będą potrzebować paru chwil, na dojście do stanu używalności (Balanyuk). Trudno mieć też pretensję do trenera, że grę robi mu w ogromnej mierze Carlitos – skoro Wisła ma takiego asa w talii, dziwne byłoby z niego nie korzystać. Wiadomo, lepiej nie być uzależnionym od jednego piłkarza, ale wypada cieszyć się z dobrej formy piłkarza i budować dobrą dyspozycję innych ofensywnych zawodników. Patrząc na grę Małeckiego czy przebłyski Wojtkowskiego można mieć wiarę, że tak się właśnie dzieje.

Jeśli mielibyśmy się o coś trenera czepiać, byłaby to gra w defensywie – Wisła traci za dużo goli, 14 przyjętych sztuk jest wynikiem w pierwszej ósemce najgorszym, razem z Górnikiem. Nie ma więc poprawy, a przynajmniej jest nikła, bo w dziesięciu ostatnich kolejkach tamtego sezonu Wisła dostała bramkę 15 bramek. A przecież akurat linia obrony większym zmianom nie uległa.

Mimo wszystko, zbierając plusy i minusy do kupy, zmiana trenera byłaby dziś z pewnością ruchem pochopnym. Ustalmy – Wisła nie gra o mistrzostwo, a przynajmniej nie jest faworytem do tytułu. Historia, tradycje czy przyzwyczajenia to oczywiście piękna sprawa, ale odkąd Bogusław Cupiał powiedział pas, ambicje Wisły nie powinny odbiegać znacząco od ambicji innych drużyn bez bogatego właściciela / wujka z Ameryki. Ale nawet jeśli kibice Białej Gwiazdy mimo wszystko chcieliby w swojej drużynie widzieć czarnego konia rozgrywek, niech po prostu spojrzą w tabelę. Trzy punkty straty do lidera to naprawdę nie jest kolosalna różnica, przy której warto byłoby dziś wypraszać Ramireza z pokładu. Wisła ma się dobrze, być może po prostu niektórzy uwierzyli zbyt pochopnie, że bardzo szybko będzie jeszcze lepiej. Naszym zdaniem, przy tej sytuacji organizacyjnej, przy tak drastycznym cięciu kosztów, przy tylu transferach „wychodzących” oraz takiej rzeszy nowych zawodników – Wisła i tak gra zaskakująco dobrze.

Odrębna sprawa to odpowiedź na pytanie: kto za Kiko? Bo chyba nie żaden Polak, skoro wczoraj zagrało pięciu Hiszpanów?

Fot. FotoPyk 

Reklama

Najnowsze

Komentarze

52 komentarzy

Loading...