Reklama

Staszek Levy we Wrocławiu. To już pięć lat!

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2017, 11:18 • 4 min czytania 16 komentarzy

Żaden trener w historii Ekstraklasy tak intensywnie nie kojarzył się z brzeszczotem, kłusownictwem i braniem pożyczek na dowód Patejuka. Samo odmienianie synonimów kojarzącego się ze Staszkiem Levym trunku to poezja: fioletowa ambrozja, jagodzianka na kościach, nalewka księcia Poniatowskiego, wywar na myszach i wiele, wiele innych. Staszek Levy nie podbił polskiej piłki, ale na zawsze podbił nasze serca.

Pięć lat temu napisaliśmy proroczy tekst:

To ewidentnie będzie nasz faworyt. Nie wiemy, w jaki sposób Śląsk go wytrzasnął, ale zgadujemy, że nie wybierał po zdjęciach z katalogu. Ukłony dla tego żartownisia z Wrocławia, który stoi za całą operację pod kryptonimem „Jożin z Bażin”!

stanislav-levy-zawsze-mia-dobr-stylwk-1347836040_levy

Stanislav_Levý

Staszek Levy we Wrocławiu. To już pięć lat!
 Wszystko sprawdziło się co do joty. Levy okazał się tez na dokładkę królem wywiadów:
Screen Shot 09-16-17 at 08.46 AM
7Dx0Dqe
Przypomnijmy Alfabet Staszka:
Reklama
A – alkohol – rzadko używa tej nazwy choć w jego organizmie gości non-stop.
B – Brzeszczot – bez brzeszczota ani rusz. Zawsze może się coś trafić ciekawego do odpiłowania.
C – Caritas przykościelny- miejsce gdzie zgłasza się po żywność, nie rzadko wywiązuje się szamotanina z pracownika lub księdzem proboszczem któremu zarzuca nie uczciwe gospodarowanie darami, zarzuca korupcjonizm. Prawdopodobnie jest to złość w związku z tym, że dają ryż, makaron, a nie denaturat, spirytus.
D – Dykta, denaturat – napój energetyczny Stanislava utrzymujący go przy siłach. Ma obsesje na ich punkcie.
E – Ekskrementy – nierzadko w porę przychodzą w trudnych chwilach i opresjach oczywiście z pomocą.
Reklama
F – Funkcjonariusze straży miejskiej – ucieka przed nimi swoim rowerem. Czasami przerywają sieste w rowie.
G – Gikiewicz – człowiek który strzela z ucha Stachovi. Ten w zamian wystawia go czasem na mecz.
H – hultajstwo – czyli margines społeczny, łobuzeria, łajdactwo. Częste zachowani sympatycznego wąsacza spowodowane pragnieniem którego nie może ugasić. Zachowanie te objawia się jeżeli Stach nie otrzyma tego co chciał. Np. po nie udanej próbie wymuszenia daniny od proboszcza zaczął śpiewać zbereźne piosenki o cipie św. Zyty.
J – Jadwiga pani – sąsiadka, lat 78, mieszkająca samotnie, permanentnie prześladowana. Udaremniła próbę oszustwa metodą ‘’na wnuczka’’.
K – Konkubina – kobieta z którą obecnie jest, zasadniczo mało o niej wiadomo. Na pewno kobieta ma cierpliwość do Stacha.
L -Lokal socjalny – mieszkanie Stacha, melina.
M – Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej- Prawdopodobnie ma jakiś układ z kierowniczką ośrodka. MOPS ewidentnie przymyka oko na wybryki Stacha jak np. demolowanie izby socjalnej oraz bloku.
N – Nalewka Księcia Poniatowskiego- jeden z ulubionych trunków, rano wieczór we dnie w nocy.
O – Ołomuniec- rodzinne miasto, pierwsze popijawy, nauka kłusowniczego fachu, poprawczak, koledzy kulawy Zdenek, Karel Svoboda i Jaromir Hvast.
P – Provident lub Patejuk chociaż tutaj sprawa się pokrywa. Na dowód Patejuka regularnie zaciągane są pożyczki w providencie a nawet, w jednym z osiedlowych sklepików kupowany jest alkohol na zeszyt.
R – Ryniewicz – przypadkowy świadek jak Stanislav włamał się do zajezdni tramwajowej, a łupem padł baniak z tramwajowym płynem hamulcowym.
S – Sebek Mila – szantaż jedno z drugim się pokrywa. Najczęściej szantażowana osoba we Wrocławiu. Pod szantażem odebrania opaski kapitańskiej wyłudzana jest ‘’ złotóweczka ’’ lub inne usługi.
T – Terror – metoda działania, zarobku, wszędzie gdzie się pojawi Stach terror pijacki. Oporowska, blok socjalny, centrum miasta itd.
U – U św. Brata Alberta. W tej noclegowni jest już persona non grata po incydentach z wnoszeniem na teren alkoholu.
W – Wigry 3 środek lokomocji Stacha. Przyczepka jednoosiowa na wyposażeniu.
Z – Zajęczy pasztet. Ulubiona zagrycha Stacha, najlepiej z nal. Ks. Poniatowskiego.
A także to, że był mężczyzną tysiąca i jednej opowieści:

Rok 1912 Southampton w swój pierwszy dziewiczy rejs do Ameryki wyrusza największy niezatapialny statek Titanic, w ostatniej chwili na pokład wsiada mężczyzna którego nie było na liście pasażerów, to sympatyczny wąsacz z Czech który chwile wcześniej wygrał bilet w karty. Biorąc ze sobą kilka butelek fioletowej ambrozji do plecaka chwiejnym krokiem wchodzi po kładce. Staszek widząc tyle ton metalu z którego jest zbudowany statek nabiera nadziei na szybki zarobek, już pierwszego dnia na balu poznaje piękną bezzębną Czeszkę zwaną potem konkubiną. Przekonując ją do swojego planu w zamian za ucięcie brzeszczotem piecy z parowni pod pokładem oferuje jej wspólną noc w jego kajucie. Konkubina bez wahania zgadza się, w nocy dochodzi do dziwnego dźwięku, tak jak by statek w coś uderzył, przerażeni pasażerowie czują zapach ekskrementów, a obsługa statku zarządza natychmiastową ewakuacje. Niestety na statku nie ma już żadnej kajuty ratunkowej wszystkie związane razem odpływają w oddali wypełnione po brzegi metalowymi częściami statku i ciągną za sobą cztery wielkie kominy Titanica. Sympatyczny Czech z szelmowskim uśmiechem i konkubiną znikają w oddali, Titanic łamie się na pół a ludzie zaczynają się topić,widząc to wszystko czeski Guardiola postanawia zawrócić, ale nie żeby pomóc biednym ludziom którym grozi niebezpieczeństwo ale żeby zabrać jeszcze trochę metalowych części. Widok idącego na dno niezniszczalnego, tytanowego statku przyprawia sympatycznego Czecha o łzy, tyle metalu pochłonie woda. Bez namysłu bierze kolejny łyk fioletowego napoju bogów po czym jego słabe zwieracze nie wytrzymują, ale doświadczony już w tych sprawach sympatyczny czeski szkoleniowiec wiedział co w tej sytuacji zrobić. Defekuje za burtę po wielu latach okazało się że Titanic nie zatonął po zderzeniu z górą lodową ale po spotkaniu z czeskim Guardiolą z Ołomuńca. Nie tak miał wyglądać ten rejs nie tak. Ocean Atlantycki cały w ekskrementach.

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...