Reklama

Kazachowie i Gruzini ograni, choć chcieli nas powstrzymać Łotysze i Litwini. Wnioski po meczu

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2017, 23:33 • 4 min czytania 37 komentarzy

Jeśli po meczu z Kazachstanem potrzeba chwili, by głośno odetchnąć, znaczy to, że Polska nie zagrała najlepszego meczu w swojej historii. Ba, można się zastanowić czy w ogóle zagrała dobry, bo była dzisiaj trochę jak komentujący spotkanie Hajto – niby mental na miejscu, ale parę niedociągnięć się wkradło. Czas więc wyciągnąć legendarne wnioski.

Kazachowie i Gruzini ograni, choć chcieli nas powstrzymać Łotysze i Litwini. Wnioski po meczu

1. Wygraliśmy, ale wrzesień 2017 roku nie zostanie zapisany w księgach jako złoty czas polskiej kadry narodowej. Ekipa Nawałki jest w nim daleka od formy.

2. Było to widać przez długie momenty pierwszej połowy, a już najlepiej na początku drugiej, kiedy poszliśmy na wymianę ciosów z Kazachami. Wymiana ciosów z Kazachami… To przecież nie brzmi poważnie. W optymalnej dyspozycji to byłby szybki nokaut zaserwowany przez nas, a tak musieliśmy wypatrywać chorągiewki w górze przy golu dla przeciwnika.

Reklama

3. Ta na szczęście została podniesiona, najmocniej odetchnął pewnie Rybus, bo to on zagrywał niefortunnie do rywala. Gdyby bramkę uznano, byłaby to trzecia w dwóch starciach z Kazachami, przy której maczałby palce.

4. Ale skoro gola nie ma, zostawmy to. Nie wiemy natomiast, jak mocną musimy mieć generację piłkarzy, by Polska dobrze czuła się w ataku pozycyjnym. Dziś ten raczej kulał, znowu oglądaliśmy irytujący obrazek, kiedy Lewandowski schodzi do skrzydła i wrzuca, a przecież to on wrzutki powinien odbierać, nie je wykonywać.

5. Nie będzie jednak dobrego ataku pozycyjnego, jeśli nie będzie dobrego środka, a tego dziś nie było. Łatwo mówić, że Zieliński gra na innej pozycji niż w Napoli, ale dajcie spokój, to nie może być usprawiedliwieniem na wszystko. Nonszalancji, złych podań na kilka metrów… Plus za asystę z rożnego, lecz mamy prawo oczekiwać więcej niż ciągłej sinusoidy. Dobry mecz Piotrka w kadrze – zły – dobry – zły. I tak już od kilku lat, Nawałka nie zabrał go do kadry przedwczoraj z przystanku pod Narodowym.

6. Mączyński z kolei zaciągnął ogromny kredyt zaufania u Nawałki i będą go chyba spłacały trzy pokolenia Mączyńskich do przodu, bo w tej formie nie bardzo rozumiemy jego obecność na boisku. Złe decyzje, brak asekuracji w środkowej strefie. Przecież za zablokowanie strzałów z dystansu Kazachów, których oddali dziś kilka, powinien odpowiadać właśnie on.

7. Nie przekonywał na skrzydle Grosicki, który chciał włączyć swoje turbo, ale jakby skrzynia biegów zacięła mu się na trójce. Żadnego festynu dziś nie mieliśmy, a Kamil balony w pole karne posyłał regularnie, zamiast spróbować pójść na wyścig z rywalem.

8. Makuszewski za to zaczął fajnie, przede wszystkim zaliczył asystę, potem parę razy urwał się skrzydłem i dorzucił kilka niezłych piłek. Jasne, później zgasł, ale jak na drugi występ w kadrze, warto postawić przy nim choć mały plusik. Teraz od niego zależy czy będzie efemerydą, na zasadzie bierzemy szybkiego skrzydłowego w formie i niech powalczy, czy też zagości w kadrze na dłużej.

Reklama

9. À propos Makuszewskiego, Nawałka mógł mieć satysfakcję. Zmienił trzy nazwiska w porównaniu do Danii i właśnie one zrobiły bramkę numer jeden: Rybus, Makuszewski i Milik.

10. Wrócił Milik z Euro. Z jednej strony to dobrze, bo jest i gol, i więcej opcji w ataku, z drugiej jednak znów było w tym wszystkim sporo nieskuteczności. Zmarnować takie podanie od Lewandowskiego… Nie wypada.

11. Robert powinien kończyć ten mecz z dwoma golami, asystą i podaniem kluczowym. Decydowały centymetry – przy podaniu Błaszczykowskiego do Milika i przy błędzie sędziego, gdyby piłka wtoczyła się głębiej do siatki, arbiter gola by zobaczył. Boczny miał trudno, decydowała chwila, widok zasłaniał mu bramkarz.

12. W zamian od Litwina Łotysza Lewandowski doznał dość wątpliwego karnego, którego naturalnie wykorzystał.

13. Może kiedyś Robert jedenastki nie strzeli, ale nie postawilibyśmy na to nawet złotówki.

14. Fabiański grałby w ekstraklasie na dziesiątce. Z powodzeniem.

15. Glik potwierdził, że na strzelaniu goli zna się jak mało kto, natomiast jest przede wszystkim obrońcą, a dziś jako obrońca momentami nie dojeżdżał. Najbardziej widowiskowe – w złym znaczeniu – było jego zagranie do Fabiańskiego, które przewidziałoby dziecko w przedszkolu. A że na szpicy u Kazachów grał nieco starszy Chiżniczenko, to i on podanie przeciął.

16. Lepszy w duecie obrońców był Pazdan, który parokrotnie dobrze posprzątał bałagan po kolegach.

17. A jak poszedł do ataku! Z przyzwyczajenia co prawda zrobił wślizg w polu karnym, ale co tam, sprint wyglądał całkiem imponująco.

18. Pochwalić wypada jeszcze Błaszczykowskiego, który dał dobrą zmianę. Może przekombinował we wspomnianej sytuacji, kiedy mógł strzelać, a podawał do Milika, jednak rozruszał nas z przodu, dał też więcej spokoju niż Makuszewski.

19. Reasumując: miało być łatwiej, ale rywal potrafił nas zaskoczyć. Raz był Kazachem, raz Gruzinem, sędziowie też dynamicznie zmieniali obywatelstwo. Przynajmniej według Tomka Hajty.

20. A tak na poważnie – skoro są trzy punkty, to nie będziemy się nad kadrą specjalnie znęcać. Bo mamy też nadzieję, że panowie sami to rozumieją: za miesiąc gra musi być zdecydowanie lepsza, jeśli nie chcemy się skompromitować na końcu drogi do Rosji.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

37 komentarzy

Loading...