Reklama

Za słabi na Wisłę z Krakowa, wystarczający na tę z Płocka? Stilić i Uryga mają robotę

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2017, 18:49 • 3 min czytania 15 komentarzy

Okienko transferowe już zatrzaśnięte, ale jeszcze przez jakiś czas kluby będą uzupełniać braki w kadrach zawodnikami bez kontraktów. Wczoraj wymieniliśmy kilkunastu piłkarzy ze światowego rynku, którzy tylko czekają na telefon. Gdybyśmy mieli zrobić to samo, zapominając na chwilę o Lescottach czy Rossich, a skupiając się na Polsce, najciekawszą z dostępnych opcji byłby chyba Semir Stilić. No, może poza Marcinem Wasilewskim, bo naprawdę jesteśmy ciekawi, na jak dużo ciągle stać 37-latka. Ale taki dylemat jest już nieaktualny, bo Stilić właśnie znalazł kogoś, kto będzie mu płacił. Znów Wisła, ale tym razem ta z Płocka. 

Za słabi na Wisłę z Krakowa, wystarczający na tę z Płocka? Stilić i Uryga mają robotę

Udało nam się potwierdzić to, co poniekąd było oczywiste – Bośniak zwlekał z podpisaniem jakiekolwiek kontraktu, bo po nieudanej przygodzie z Białą Gwiazdą liczył przede wszystkim na fajny strzał finansowy. To równoznaczne było z wyjazdem z Polski. Wiemy, że lepsze czy nawet porównywalne ligi do naszej nie są dla niego, dlatego w grę wchodziła głównie egzotyka. Nawet trudno się dziwić – za chwilę 30-tka na karku i z pewnymi faktami trzeba było się już pogodzić. Skoro nikt nie zapłacił tyle, by przyszło to łatwiej, Bośniak postanowił nie czekać i zostać tu, gdzie ma wyrobioną markę.

Wisła Stilicia chciała dość mocno, nie wiemy na ile prawdziwa jest ta plotka, ale mówi się, że był poważnie przymierzany jeszcze przed powrotem do imienniczki z Krakowa. To oczywiste, jeśli spojrzymy na to, jak duże są w Płocku problemy ze znalezieniem rozgrywającego. Mierzył się z nimi zarówno Kaczmarek, jak i Brzęczek – obaj doszli wniosku, że napastnik będzie najwłaściwszym wyjściem z sytuacji. Dlatego różne zadania na boisku dostawał potrafiący się cofnąć po piłkę i ją rozegrać Kante, dlatego ostatnio Lebedyński również miał być bardziej łącznikiem między drugą a pierwszą linią niż tylko partnerem dla drugiego napastnika. Do tego dochodzi Ilijew, Kriwiec, uniwersalny Wlazło (czy jeszcze jakieś inne pojedyncze eksperymenty), ale ciągle były rezerwy na tej pozycji. W dodatku żadnego z wymienionych przed chwilą już w Płocku nie ma, więc pole manewru było już dość mocno ograniczone.

Stilić to fajne nazwisko, ale oczywiście znów stajemy przed tym samym pytaniem co pół roku temu, gdy wracał do Wisły Kraków – na ile jest gotowy, by pokazywać na boisku swoje atuty? Wtedy miał za sobą pół roku bez klubu, ale do drużyny dołączył niecały miesiąc przed pierwszym meczem. Dziś trafia do zespołu dość późno, pewnie będzie musiał nadrobić zaległości.

Dla niego to będzie ważny czas o tyle, że postawa tak słaba jak ostatnio (1 gol i 1 kluczowe podanie w 14 meczach) w kolejnym klubie, będzie oznaczać, że i Polacy zwątpią w to, że jeszcze może być liderem jakiekolwiek zespołu z ekstraklasy. Musi sobie przypomnieć w meczach jak uderza się z wolnych, jak posłać no-look passa i przede wszystkim regularnie wypracowywać gole, bo nie ukrywajmy, że jednego gościa, który bierze odpowiedzialność za piłkę, będzie miał już za swoimi plecami. Z Furmanem może stworzyć naprawdę ciekawy duet.

Reklama

A uzupełnieniem środka pola może być Alan Uryga, który również melduje się w drugiej w Wiśle w karierze. Rasak, Szymański, Dźwigała, Uryga – całkiem ciekawy zestaw, od 21 do góra 23 lat. Zobaczymy, który dorósł do tego, by coś w ekstraklasie znaczyć.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

15 komentarzy

Loading...