Reklama

Arka jeszcze gorsza niż z Pogonią! Panie Leszku, pora ogarnąć ten bajzel

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2017, 18:36 • 2 min czytania 44 komentarzy

Jezu, jak dobrze, że za chwilę przerwa na kadrę! 

Arka jeszcze gorsza niż z Pogonią! Panie Leszku, pora ogarnąć ten bajzel

Taka myśl przeszła nam przez głowy, gdy oglądaliśmy pierwszą połowę meczu Lecha z Arką. Głównie przez to, że oczy podpowiadały nam zupełnie coś innego niż to, o czym mówili komentatorzy C+. Gdy usłyszeliśmy od nich, że przyjezdni grają dobre zawody, zastanawialiśmy się, czy postradaliśmy zmysły, czy może jesteśmy zbyt wymagający. Ostatecznie uznaliśmy, że ktoś tu przeszarżował z opinią. 

Taka myśl powinna przejść przez głowę również zawodnikom z Gdyni. Tydzień temu dostali łomot od Pogoni na własne życzenie, dziś w Poznaniu postanowili poprosić o to samo. Aczkolwiek mamy cichą nadzieję, że za chwilę będą przeklinać fakt, że kolejny ligowy mecz dopiero za dwa tygodnie, bo tak dokręci im śrubę Leszek Ojrzyński.

Panie trenerze, chcielibyśmy coś podpowiedzieć – może by tak puszczać chłopakom powtórki dzisiejszego meczu? Dzień w dzień aż do spotkania z Wisłą. Do porzygu. Nie ukrywamy, że marzy nam się taka zemsta, ale jest przecież szansa, że dobrze wpłynie to na zespół i więcej takiej kaszany nie pokaże, prawda?

Wspomnianą pierwszą połowę sprowadzić można w zasadzie do jednej sytuacji. Lech też nie prezentował się szczególnie dobrze, brakowało Kolejorzowi i płynności w grze, i precyzji. Na lewej stronie szarpali Situm oraz Kostewycz, ale niewiele z tego wynikało. Jednak od czego są stałe fragmenty? Piłkę ustawił Majewski, dośrodkował na głowę Gajosa, też wykorzystał bierność strasznie słabego dziś Zbozienia i mieliśmy 1-0. Resztę przemilczymy.

Reklama

Druga połowa zaczęła się nieźle. Strzelali Nalepa, Kostewycz i Situm – z każdą próbą coraz bardziej śmierdziało golem, strzał Chorwata zatrzymał się na słupku. I wtedy prąd odcięło Gajosowi, który tak wszedł  w Kuna, że sędzia Kwiatkowski (z pomocą VAR-u) słusznie wyrzucił go z boiska. Była 55. minuta. Arka dostała prezent, na który nie zasłużyła. Ale była tak beznadziejna, że nie potrafiła z niego skorzystać. Nie bójmy się tego słowa – to była żenada.

Grający w osłabieniu Lech dorzucił dwa gole, znów kluczowe były stałe fragmenty, przy których nie do upilnowania był Situm. Najpierw Chorwat został zatrzymany przez Steinborsa, ale później dograł do Makuszewskiego, który oddał dobry strzał. W kolejnej sytuacji kompletnie zgubił Kriwca i sam wykorzystał wrzutkę Barkrotha.

3-0. Lechowi gratulujemy, bo to jednak – biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – sztuka tak ograć przeciwnika. Arce radzimy wziąć się w garść, zapomnieć o historii, bo na tę chwilę nie widzimy w lidze zespołu, który rozmontować można z taką łatwością. Gdzie się do cholery podziała drużyna, która pokazywała serducho?

[event_results 351487]

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

44 komentarzy

Loading...