Reklama

Floyd syty i Conor cały, czyli walka w której wszyscy wygrali

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

27 sierpnia 2017, 09:08 • 4 min czytania 32 komentarzy

Nie doszło do gigantycznej niespodzianki podczas wielkiego show w Las Vegas – Floyd Mayweather Junior nie miał większych problemów z Conorem McGregorem. Amerykanin wygrał przez techniczny nokaut, kiedy tylko wrzucił wyższy bieg. Irlandczyk wstydu jednak nie przyniósł, a przy okazji zarobił fortunę.

Floyd syty i Conor cały, czyli walka w której wszyscy wygrali

Pamiętacie walki Witalija Kliczki z Tomaszem Adamkiem i Albertem Sosnowskim? W obu przypadkach Ukrainiec wygrywał przez nokaut w 10. rundzie. Za każdym razem mnóstwo było głosów, że spokojnie mógł to zrobić dużo szybciej, ale nie spieszył się, żeby telewizje zdążyły wyemitować odpowiednio dużo reklam. Trudno się oprzeć wrażeniu, że dokładnie tak samo było dziś w Las Vegas.

Niepokonany w 49 walkach Amerykanin był murowanym faworytem tego pojedynku. Inaczej: nie miał prawa przegrać, bo walka odbywała się według zasad bokserskich. McGregor nokautuje jednego rywala po drugim, ale w oktagonie, gdzie ma do dyspozycji cały wachlarz innych możliwości. W starciu z bokserem, i to tak doskonałym jak „Money”, miał szanse mniej więcej takie, jak gość, który kilka razy popisał się super szybkością i dogonił uciekający autobus, w pojedynku na bieżni z Usainem Boltem. I fakt, że jamajski sprinter właśnie kończy karierę, nie miałby tu raczej większego znaczenia.

To banał, ale w tym pojedynku wygrali wszyscy. McGregor pokazał się z niezłej strony. U jednego z sędziów wygrał trzy pierwsze rundy, u wszystkich trzech był lepszy w otwierającym starciu.

Reklama

W tym momencie w T-Mobile Arena w Las Vegas zapachniało sensacją. Czy to możliwe, żeby największy kozak z MMA był w stanie pokonać największego kozaka z boksu w jego własnej dyscyplinie? Nie da się ukryć, że nikt nie miał pojęcia, jak ten pojedynek będzie wyglądał. Co więcej, mieliśmy do czynienia z najbardziej szokującym zestawieniem w historii sportów walki: z jednej strony gość o bilansie 49-0, wracający z emerytury i walczący o pobicie rekordu Rocky’ego Marciano, z drugiej – absolutny debiutant.

Prawda jest jednak taka: to starcie było tak dobrze wypromowane, że czekał na nie cały świat. Horrendalnie drogie bilety nie odstraszyły fanów, co jest z kolei wygraną dla organizatorów, którzy zdecydowanie nie musieli dokładać do interesu. Już na ceremonii ważenia był prawdziwy kosmos. W nocy, im bliżej było walki, tym bardziej T-Mobile Arena się wypełniała. Co jednak ciekawe, choć niektórzy za bilety zapłacili po wiele tysięcy dolarów, generalnie mieli gdzieś inne walki. Gala już trwała na dobre, w ringu meldował się dobrze znany polskim kibicom były mistrz wagi junior ciężkiej Steve Cunningham, a trybuny wyglądały tak:

Z kolei dzień wcześniej, w czasie ceremonii ważenia, było tak:

Reklama

Sama walka? Z minuty na minutę przewaga Amerykanina rosła. Stary mistrz walczył na drugim biegu, nie był to zdecydowanie Mayweather z najlepszych lat. Ale swoje zrobił, choć nie spiesząc się. Wyższe tempo narzucił dopiero w 9. rundzie. To wystarczyło. Po minucie 10. starcia sędzia Byrd przerwał pojedynek, choć McGregor nie poszedł na deski. Jak mówi jednak klasyk: nokaut był nieuchronny, jak zmarszczki po sześćdziesiątce.

Mayweather wygrywając pobił rekord Marciano, po czym zapowiedział, że teraz to już naprawdę kończy karierę. Przyznał też, że McGregor był lepszy niż się spodziewał.

Wygrana to wygrana, bez względu na to, jak ją osiągniesz. Rocky Marciano to legenda, też chcę znaleźć się kiedyś w Galerii Sław. To była moja ostatnia walka. Na pewno. Dziś była moja ostatnia walka i wybrałem odpowiedniego partnera do tańca. Conor, jesteś prawdziwym mistrzem – podsumował Mayweather.

Nie da się ukryć, że wygrał też McGregor. Irlandczyk był skazywany na pożarcie, a wytrzymał aż do 10. rundy. Nie dał się znokautować, a walkę przerwał sędzia. – Myślę, że to był zacięty i wyrównany pojedynek. Wydaje mi się, że sędzia trochę się pospieszył. Byłem tylko trochę zmęczony, on był dokładniejszy przy wyprowadzaniu ciosów. Muszę mu to oddać, to właśnie to daje ci 50 zawodowych walk – stwierdził Irlandczyk.

conor i never

Z uznaniem jego postawę ocenił legendarny George Foreman. – Wszyscy eksperci, którzy krytykowali walkę McGregor – Mayweather powinni teraz przeprosić – podsumował.

Najważniejsze podsumowanie zamieścił jednak główny bohater. – Dziękuję wszystkim w Las Vegas i wszystkim, którzy zamówili PPV – napisał Floyd Mayweather Junior.

Bo o to właśnie chodziło: dobre show i kolejną gigantyczną wypłatę dla Amerykanina. Show było niezłe, wypłata będzie więcej niż dobra. A przy okazji udało mu się osiągnąć bokserski rekord 50-0, czym nie może się pochwalić żaden inny zawodnik w historii. McGregor odbierając czek także nie będzie narzekał, w końcu nieco ponad 4 lata temu co tydzień stał w kolejce po 188 euro zasiłku…Kibicom się podobało, telewizje i promotorzy zarobili kupę forsy. Jednym słowem: świetnie napisany scenariusz,, choć z mocno oczywistym finałem. Ale czy komuś to przeszkadza?

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Inne sporty

Komentarze

32 komentarzy

Loading...