Reklama

Przebłysk geniuszu młodego Anglika. Beckham zdobywa spektakularną bramkę

redakcja

Autor:redakcja

18 sierpnia 2017, 09:18 • 3 min czytania 4 komentarze

Nie rozumiemy i zapewne nigdy nie zrozumiemy zachowań niektórych golkiperów przy strzałach z okolic linii oddzielającej obie połowy. Jak takie uderzenie w ogóle trafia do siatki? Przecież nawet, gdy golkiper stałby na szesnastym metrze, to i tak nie ma kozaka na świecie, który puściłby piłkę na tyle szybką, by kilkadziesiąt metrów przebyła szybciej, niż bramkarz kilkanaście. Dlatego tego typu gole zazwyczaj obok stosu pochwał dla strzelca, wiążą się ze słowami krytyki dla broniącego. 21 lat temu zostało jednak oddane uderzenie, które sprawiłoby kłopoty nawet największym i najbardziej skupionym bramkarzom.

Przebłysk geniuszu młodego Anglika. Beckham zdobywa spektakularną bramkę

David Beckham przyjmuje piłkę tuż przed linią, unosi głowę, patrzy przed siebie, jakby z lekkim niedowierzaniem. A, niech będzie. Zamach, uderzenie. Piłka mimo, że leci dość wysoko, nie jest „cięta”, kompletnie zaskakuje bramkarza. Wpada tuż pod poprzeczkę. „Becks” zdobywa jedną ze swoich najsłynniejszych bramek i podwyższa prowadzenie Manchesteru United z Wimbledonem.

Anglik był wtedy jeszcze gówniarzem i dopiero zaczynał swoją przygodę z wielkim futbolem, ale już przed tym golem widać było, że to początek nowej ery. Nienagannie uczesany i wyrzeźbiony, z perłowym uśmiechem godnym aktora, Beckham rozpoczął erę, w której piłkarze poza talentem na boisku musieli zacząć błyszczeć także poza nim. Ciekawe, że działo się to wszystko pod nosem ortodoksyjnego i konserwatywnego Sir Alexa Fergusona, który ze swoimi czerwonymi policzkami i słynną gumą do żucia stanowił uosobienie stylu minionych lat. Zresztą, kurs kolizyjny piłkarza-celebryty i trenera przywiązanego do tradycji w pewnym momencie było widać gołym okiem – wystarczyło się przypatrzeć rozciętemu łukowi brwiowemu Beckhama, gdy wściekły Fergie niefortunnie trafił go kopniętym butem. W swoich wspomnieniach trener wspominał: transfer był nieunikniony, to była kwestia czasu.

Nieunikniony był też chyba cel podróży – gdzie miał pojechać najlepiej uczesany piłkarz, jeśli nie do piłkarskiego odpowiednika snobistycznych klubów golfowych, skupiających lokalną elitę. W Realu Madryt wprawdzie nie czarował już tak, jak w meczach Premier League, ale stanowił potężną wartość marketingową w czasach, w których największe kluby walczyły o jak największą bazę kibiców w egzotycznych miejscach świata. Ilu Chińczyków przychodzących na mecze Realu w Azji dowiedziało się o klubie w czasach Becksa? Trudno oszacować, ale mądrzejsi od nas podkreślają – to jeden z pierwszych transferów w historii, gdy poza umiejętnościami piłkarskimi „kupowało” się image, wizerunek, legendę i potencjał reklamowy stojący za zawodnikiem.

A wracając do gola, który padł 21 lat temu? Fakt, United z Wimbledonem prowadził przed golem Davida 2-0 po trafieniach Erica Cantony i Denisa Irwina, ale trzeba docenić pomysłowość pomocnika z Old Trafford. Popatrzył i w przeciągu ułamka sekundy podjął decyzję, która powoduje uśmiech na twarzy. Jednak Beckham swój plan zrealizował wręcz perfekcyjnie. Neilowi Sullivanovi pozostało jedynie zainwestować w whisky, bo to był przebłysk geniuszu w najczystszej postaci.

Reklama

Los tak chciał, by Wayne Rooney niemalże skopiował wyczyn swojego starszego kolegi i trochę w innym stylu, ale pokonał również golkipera rywali – tym razem na listę hańby wpisał się Adrian, bramkarz West Hamu. Co ciekawe, wówczas na trybunach Boleyn Ground znalazł się… sam David Beckham. Sami nie wiemy, jak nazwać taki zbieg okoliczności. Bramka również wybitna.

A gdzie dziś jest Beckham? W kinach. Zagrał epizodyczną rolę w nowym filmie Guya Ritchiego, Król Artur: Legenda Miecza.

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
0
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Komentarze

4 komentarze

Loading...