Reklama

Krychowiak pierwszy raz bez powołania do kadry Nawałki!

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2017, 09:27 • 7 min czytania 17 komentarzy

Adamowi Nawałce skończyła się cierpliwość w oczekiwaniu na poprawę sytuacji w klubie Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik PSG po raz pierwszy zostaje więc odstawiony na boczny tor nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji. „Jego problemy w kadrze zaczęły się w tym roku i są bezpośrednio związane z sytuacją w stolicy Francji. Pierwszym spotkaniem o punkty, które opuścił, był marcowy mecz z Czarnogórą (2:1). Pomocnik przyjechał do Warszawy, ale ostatecznie z gry wyeliminowała go kontuzja żeber, której nabawił się na treningu PSG. Trzy miesiące później na zgrupowanie przed spotkaniem z Rumunią (3:1) na PGE Narodowym przyjechał już nieco za zasługi” – czytamy w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym”. Teraz już nawet wspomniane zasługi nie wystarczyły.

Krychowiak pierwszy raz bez powołania do kadry Nawałki!

FAKT

Steevenowi Langilowi wróżymy wielką przyszłość w wielkich klubach. Z Legii wywożą go na taczkach, a ten twierdzi, że w sumie to nie żałuje, że imprezował.

– Nie tak wyobrażałem sobie pożegnanie z Legią. Sam się zastanawiam, dlaczego mi nie wyszło. Nie byłem dobrze przygotowany fizycznie, potem przyszedł nowy trener, później był ten incydent z sziszą – mówi zawodnik, nawiązując do zdjęć z imprezy, którymi chwalił się w internecie.

– Nie żałuję tej sytuacji, bo nie zrobiłem nic złego. We Francji i Belgii wielu piłkarzy pali sziszę, w Polsce zostało to źle zrozumiane – narzeka. – Teraz szukam nowego klubu. Liczę, że jeszcze w tym tygodniu go znajdę – kończy Langil.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.38.56

Tadeusz Socha opowiada o dramatycznej sytuacji z meczu z Górnikiem, gdy zderzył się głowami z Michałem Kojem i stracił przytomność.

– Ostatnie co pamiętam, to wyjście z tunelu na drugą połowę. Później mam już przed oczami tylko migające światła w karetce – opowiada Faktowi. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że Sosze nic strasznego się nie stało.

– Pierwsze badania nie wykazały żadnych poważnych uszkodzeń, czeka mnie jeszcze druga seria, która ma wykluczyć wylew krwi do mózgu. Mam mocno spuchniętą głowę w okolicy skroni, ale to mogło się skończyć znacznie gorzej. Liczę na to, że po przerwie na mecze reprezentacji wrócę do gry – przyznaje.

Rozmowę z Inakim Astizem cytujemy w dalszej części prasówki, przy okazji wertowania dzisiejszego „PS”.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Rywal Legii z kraju, który nie istnieje. Tak o Sheriffie Tiraspol pisze, przybliżając sytuację geopolityczną Mołdawii, „Wyborcza”.

Sytuacja Sheriffa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Tyraspol to stolica Naddniestrza, zbuntowanej mołdawskiej prowincji, która na początku lat 90. nie chciała się odłączyć od dogorywającego ZSSR i ogłosiła niepodległość. Wybuchła wojna. Dzięki pomocy ze Wschodu separatystom udało się utrzymać kontrolę nad liczącym 200 km długości wąziutkim pasem ziemi przylegającym do Ukrainy. Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej nie uznało jednak żadne państwo ONZ, a co za tym idzie – władze UEFA i FIFA. Kluby rywalizują w europejskich pucharach, bo występują w lidze mołdawskiej.

Tamtejszy futbol dobrze na tym wychodzi. W ostatnich ośmiu latach Sheriff trzy razy bawił w fazie grupowej Ligi Europy, głównie piłkarzom z Naddniestrza liga mołdawska zawdzięcza 34. miejsce w klubowym rankingu UEFA. Jednocześnie władze tamtejszej piłki bardzo niechętnie organizują mecze reprezentacji na nowoczesnym stadionie w Tyraspolu (od 2010 r. wysłali tam kadrę raz – na sparing z Kirgistanem). Mimo próśb i gróźb UEFA wolą rozpadający się obiekt w Kiszyniowie, bo – jak tłumaczą – w Naddniestrzu publiczność dopingowałaby gości. Na meczach Sheriffa widownia regularnie skanduje zresztą: „Rosja, Rosja!” i wznosi antymołdawskie okrzyki.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.39.23

SUPER EXPRESS

W „SE”, podobnie jak w „Fakcie” i „Przeglądzie Sportowym”, Inaki Astiz. Tutaj z deklaracją, że przyda się Legii.

Po sezonie 2014/2015 po ośmiu latach gry w klubie ze stolicy nie przedłużono z tobą kontraktu. Kto cię nie chciał w Legii?
Nie wiem. Widocznie postanowiono zmienić drużynę. Ostatnio podobną sytuację przeżyłem w Apoelu. Przez dwa lata grałem, wszyscy byli zadowoleni, ale kiedy przyszedł nowy trener, postawił na innych i nie przedłużyliśmy kontraktu.

Co odpowiesz tym, którzy mówią, że skoro Astiz w 2015 roku był już za słaby na Legię, to trudno oczekiwać, że po dwóch latach wraca lepszy niż kiedy wyjeżdżał.
Czuję się dobrze, udowodnię, że mogę pomóc Legii. Nie jestem słabszy niż przed wyjazdem na Cypr. W Nikozji grałem, awansowaliśmy do 1/8 Ligi Europy. Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii, ale boisko pokaże, kto ma rację.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.43.07

PRZEGLĄD SPORTOWY

Jak dowiedział się „PS”, Adam Nawałka pierwszy raz nie wyśle powołania do kadry Grzegorzowi Krychowiakowi.

Nawałka często rozmawia z Krychowiakiem. Dokładnie monitoruje jego losy. W końcu to jeden z jego najważniejszych zawodników. Do niedawna w meczach o punkty grał u obecnego selekcjonera od deski do deski (pełny wymiar czasowy w el. EURO 2016 i turnieju finałowym). Jego problemy w kadrze zaczęły się w tym roku i są bezpośrednio związane z sytuacją w stolicy Francji. Pierwszym spotkaniem o punkty, które opuścił, był marcowy mecz z Czarnogórą (2:1). Pomocnik przyjechał do Warszawy, ale ostatecznie z gry wyeliminowała go kontuzja żeber, której nabawił się na treningu PSG.

Trzy miesiące później na zgrupowanie przed spotkaniem z Rumunią (3:1) na PGE Narodowym przyjechał już nieco za zasługi (…). Plan był taki, aby dać mu zagrać maksymalnie 15 minut. Kontuzja Krzysztofa Mączyńskiego jeszcze w pierwsze połowie skomplikowała sytuację. Krychowiak wszedł wcześniej tylko dlatego, że drużyna wygrywała. W końcówce sztab widział już u niego braki wynikające z rzadkich występów we Francji.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.56.19

Crystal Palace zdeterminowane, by pozyskać Łukasza Skorupskiego. Będziemy mieć kolejnego bramkarza w Premier League?

Propozycja transferu do Crystal Palace pojawiła się kilkanaście dni temu. Orły tworzą nową drużynę pod wodzą Franka de Boera, który w przeszłości pracował już z Polakiem – Arkadiuszem Milikiem – w Ajaksie Amsterdam. Holender co prawda buduje zespół wokół świetnego ofensywnego gracza Wilfrieda Zahy (podpisał nowy, pięcioletni kontrakt i dostał 110 tysięcy funtów tygodniówki), ale musi również wzmocnić tyły i zwiększyć konkurencję w bramce. Tym bardziej, że latem klub opuścił golkiper Steve Mandanda, który przeniósł się do Marsylii. Numerem jeden jest Walijczyk Wayne Hennessey, a rezerwowym zbliżający się do czterdziestki Julian Speroni. Skorupski nie miałby problemów, by wygrać z obydwoma rywalizację.

Wspominany przy okazji „Faktu” wywiad z Inakim Astizem w „Przeglądzie” znacznie obszerniejszy. Tutaj o kulisach powrotu do Legii.

Jak to się stało, że znalazł się pan w Warszawie?
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. W czwartek dostałem wiadomość od Michała Żewłakowa. Warunki kontraktu uzgodniliśmy chyba w minutę. Potem był weekend, więc z podpisaniem umowy czekaliśmy do poniedziałku.

Wcześniej miał pan trafić do Pogoni, zostały tylko testy medyczne, ale transfer upadł.
Do tych testów nawet nie doszło. Byłem bardzo blisko kontraktu, ale w ostatniej chwili Pogoń zdecydowała się na innego zawodnika (Gruzina Laszę Dwalego – red.). Tak to jest w piłce, że dopóki nie podpiszesz kontraktu, to niczego nie możesz być pewnym.

Czy dalej czuje się pan takim samym piłkarzem jak wcześniej? Niebawem skończy pan 34 lata.
Najmłodszy nie jestem, ale ostatni rok był dla mnie bardzo udany. Zdobyłem mistrzostwo Cypru, w APOEL-u Nikozja rozegrałem łącznie 41 meczów. W europejskich pucharach wystąpiłem w prawie wszystkich spotkaniach, najpierw w eliminacjach Ligi Mistrzów, potem w Lidze Europy, gdzie m.in. wygraliśmy z Athletikiem Bilbao.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.56.25

Podobnie jak Skorupski, również Michał Pazdan może trafić do Premier League. Obrońca Legii najbliżej Newcastle, ale i Crystal Palace wyraża zainteresowanie.

Legia pozyskała Inakiego Astiza, który podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon, ale nie znaczy to, że problem z defensywą został na dobre rozwiązany. O odejściu cały czas myśli filar tej formacji Michał Pazdan (na zdjęciu). Jak podał dziennik „The Telegraph”, 30-letnim reprezentantem Polski interesuje się Newcastle United. Na dodatek w ostatnim meczu z Tottenhamem (0:2) kontuzji doznał podstawowy obrońca Srok Fabian Lejeune. 

Pazdanem interesuje się też Crystal Palace, które fatalnie zaczęło sezon – od porażki 0:3 z beniaminkiem Huddersfield i natychmiast potrzebuje wzmocnień.

Jeszcze jeden news z transferowego kotła – Piotr Wlazło o pół kroku od Jagiellonii, Romanczuk może odejść. Ukraińcem interesuje się Akhisar Belediye, ale też – co dość zaskakujące – węgierski Videoton.

Okno transferowe powoli się zamyka, ale Jagiellonia z pewnością zdąży pozyskać defensywnego pomocnika Wisły Płock Piotra Wlazło. Do zakończenia negocjacji wicemistrzów Polski z Nafciarzami jest blisko. Za 28-letniego piłkarza płockiej jedenastki białostoczanie będą musieli zapłacić 250 tysięcy euro.

Jest wielce możliwe, że w rozliczeniu za Wlazłę Jagiellonia odda jednego ze swoich zawodników, bo tego oczekuje Wisła. Na pewno jednak nie zostanie oddany któryś ze znaczących piłkarzy.

(…)

Nie jest wykluczone, że dziura na pozycji defensywnego pomocnika może zamienić się w wyrwę. A czymś podobnym byłoby sprzedanie Tarasa Romanczuka.

Informowaliśmy, że 25-letnim pomocnikiem (od wiosny starającym się o polski paszport) interesuje się siódma drużyna poprzedniego sezonu ligi tureckiej Akhisar Belediye, która byłaby w stanie wyłożyć oczekiwany przez białostoczan milion euro (…). Podczas ostatniego, wygranego spotkania Jagiellonii z Koroną w Kielcach, Romanczuka obserwowali także przedstawiciele węgierskiego Videotonu.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.56.33

Marcin Harasimowicz porozmawiał z Patrickiem Vieirą o jego pracy szkoleniowca w New York FC.

Jak się pan odnajduje w zawodzie trenera?
Lepiej niż myślałem! Bardzo lubię tę pracę. Wymagania są duże i muszę wygrywać, ale na razie wszystko układa się dobrze. Myślę, że trenerzy w MLS mają trudniejsze życie niż w Europie z powodu ograniczeń regulaminowych, salary cap, itd. W Anglii czy we Francji, jeśli szkoleniowiec potrzebuje konkretnego zawodnika, to go po prostu kupuje. Tutaj przepisy są tak skomplikowane, że za każdym razem muszę wszystko konsultować z dyrektorem sportowym. Robię w tym zakresie postępu, rozumiem coraz więcej.

Zrzut ekranu 2017-08-16 o 08.56.46

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

17 komentarzy

Loading...