Przed sezonem 10/11 dużo działo się w biurach działaczy Legii. Z klubem pożegnało się wielu zawodników, co miało rozpocząć rewolucję i rzeczywiście, Maciej Skorża dostał pociąg z nowymi piłkarzami. Do Warszawy przyjechali Manu, Mezenga, Vrdoljak, Knezević, Antolović oraz dzisiejszy bohater Cabral. A zimą dołączyli do nich jeszcze Gol, Hubnik, Ogbuke czy Kelhar. Oprócz Gola – wszyscy zagraniczni. Czy ta taktyka się opłaciła? Nie za bardzo, w końcu jeśli do Polski przechodzi jakiś obcokrajowiec, to zazwyczaj musi być wadliwy. Jednak debiutancki mecz na nowiutkim stadionie Wojska Polskiego zapowiadał, że rodzi się potęga, również dzięki wspomnianemu Cabralowi.
To była fantastyczna inauguracja. Idealna pogoda do gry w piłkę, komplet na trybunach i znany rywal. Perfekcja. A pierwsze trafienie na nowym stadionie wielokrotnego mistrza Polski było ozdobą całej imprezy. Cabral dostał piłkę i z około dwudziestego metra walnął w okienko bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego.