Reklama

Liga Mistrzów wraca do sfery marzeń

redakcja

Autor:redakcja

03 sierpnia 2017, 09:14 • 5 min czytania 34 komentarzy

Tamta Legia, choć LM zaczynała od mocnego ciosu w głowę, potrafiła grać z polotem. Był to czasem futbol beztroski, fantazyjny, ale taki właśnie zapada w pamięć. Obecny zespół gra z zaciągniętym hamulcem ręcznym, długimi fragmentami cierpi i nie ma pomysłu – pisze Przemysław Rudzki na łamach Przeglądu Sportowego.

Liga Mistrzów wraca do sfery marzeń

FAKT

pras1
„ZaMouleni” to króciutkie podsumowanie meczu. Nie ma czego cytować, ogólny sens taki, że Moulin nadaje się do tarcia rzepy. Obok dwie równie krótkie zapowiedzi dzisiejszych meczów LE, z tradycyjnym pokrzykiwaniem „oddzielić chłopców od mężczyzn” i „będziemy walczyć”. W ramce o wypożyczeniu Dawidowicza do Palermo, wykorzystanym Adu, Nawałce oglądającym Audi Cup z udziałem reprezentantów Polski.

„Lewy wściekły, bo nie ma z kim grać”.

„Po gestach Roberta można było odczytać, że najczęściej miał żal do młodszych środkowych pomocników: Renato Sanchesa i Corentino Tolisso. Z kolei najsłabszy na boisku był sprowadzony latem z Realu Madryt James Rodriguez, który dodatkowo nabawił się kontuzji. Na razie Lewandowski jest osamotniony, a Bayern nieskuteczny. A do sezonu zostało już niewiele czasu”.

Reklama

Dwa tematy ligowe. „Najlepszy rok Cywki”.

„U kolejnych trenerów był typową zapchajdziurą. Ramirez wymyślił dla niego nową rolę. Zaskakującą także dla samego piłkarza.

– Nie spodziewałem się, że prawa obrona okaże się miejscem dla mnie. Wymaga to ode mnie więcej koncentracji, ale już nabrałem automatyzmów”.

„Najmłodszy wynalazek Probierza”, czyli rzecz o Kamilu Pestce.

„W każdym klubie trener Michał Probierz starał się znaleźć młodą perełkę i wprowadzić ją do Ekstraklasy. W Cracovii kimś takim może być Kamil Pestka. We wszystkich dotychczasowych meczach junior grał na lewej obronie po 90 minut.

– Do ekstraklasy zaszedłem dzięki ciężkiej pracy i tylko dzięki niej mogę utrzymać sie w składzie. Nie popadam w samozachwyt, bo przede mną długa droga. To dopiero początek.”

Reklama

SUPER EXPRESS

pras2

W Superaku sztampowe podsumowanie meczu. Pada nawet ryzykowne zdanie, że Legia zagrała najlepszy mecz w sezonie.

Przed Lech – Utrecht jest natomiast rozmowa z Vujadinoviciem. Niektóre pytania dziwaczne „Utrecht to mocny rywal?”, ale zacytujemy.

„Czym żyjesz poza futbolem?

Jestem rodzinnym człowiekiem, mam wspaniałą żonę i dwie córki. Jedna ma 2.5 roku, druga przyszła na świat całkiem niedawno. Kiedy tylko jest okazja, staram się spędzać czas z nimi.

Co zdecydowało, że przyjąłeś ofertę Lecha?

Wiem, że Lech w Polsce to wielki klub, zawsze celem jest mistrzostwo, gra też w pucharach. Podoba mi się organizacja, jest mocna drużyna i fantastyczni kibice. Po pierwszym meczu, który oglądałem z trybun, byłem pod wrażeniem dopingu”.

Mamy też ciekawostkę o Sebastianie Szałachowskim. My również informowaliśmy, że Seba przeszedł intrygującą drogę i dziś jest zakonnikiem, natomiast tu tytuł mówi wszystko: „Były gwiazdor Legii zapowiada apokalipsę”. Szałach regularnie na Facebooku pisze o walce dobra ze złem.

GAZETA WYBORCZA

pras3

W relacji meczu Legii uchwycono wątek trybun skandujących nazwisko Magiery po ostatnim gwizdku.

„Po ostatnim gwizdku piłkarze padli ze smutku na murawę. By ich pocieszyć, zszedł do nich przebrany w koszulkę meczową właściciel Dariusz Mioduski. Pokrzepiali ich też kibice, skandując nazwisko Magiery.

(…)Władze nie mogą spać spokojnie, bo zyski z gry w fazie grupowej LE wpisały się do budżetu. Jeśli Legia odpadnie z pucharów, będzie musiała zacisnąć pasa i być może oddać najlepszych piłkarzy. Takiego scenariusza, gdy wydawało się, że stołeczny zespół w końcu ma szansę poczuć się pewniej w elicie, w Warszawie raczej się nie spodziewano.

Radosław Nawrot o kłopotach Utrechtu.

„Straty kadrowe Utrechtu są widoczne. Holendrzy zagrają bez najlepszego strzelca, Sebastiana Hallera, który za siedem milionów euro przeszedł do Eintrachtu Frankfurt. Wydawało się, że zastąpi go Simon Makienok, do niedawna grający w Anglii. Duńczyk zerwał jednak więzadła krzyżowe. W tej sytuacji holenderski klub został niemal bez napadu. Tydzień temu kierował nim ściągnięty niedawno z drugiej ligi Gyrano Kerk.

Dodajmy do tego, że małe szanse na występ ma lider środka pola Yassin Ayoub, a zobaczymy w jak trudnej sytuacji jest Utrecht. Jakby tego było mało, liga holenderska wystartuje dopiero 11 sierpnia.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Screen Shot 08-03-17 at 08.47 AM

Robert Błoński po meczu Legii.

„Warszawscy piłkarze męczyli się w ataku pozycyjnym. Brakowało przyspieszenia, dryblingu, akcji z podaniami bez przyjmowania piłki, elementu zaskoczenia. Nie było spodziewanego szturmu na bramkę Mokina, który do przerwy interweniował tylko dwukrotnie. (…). Najwięcej ożywienia wprowadził Sebastian Szymański, który próbował kierować grą zespołu, stwarzał przewagę, dryblował, aż wreszcie zaliczył asystę. (…). Warszawskiemu klubowi już przeszły koło nosa co najmniej trzy miliony euro.

Przemysław Rudzki. „Liga Mistrzów, czyli powrót do sfery marzeń”.

Tamta Legia, choć LM zaczynała od mocnego ciosu w głowę, potrafiła grać z polotem. Był to czasem futbol beztroski, fantazyjny, ale taki właśnie zapada w pamięć. Obecny zespół gra z zaciągniętym hamulcem ręcznym, długimi fragmentami cierpi i nie ma pomysłu.

Maciej Kaliszuk w pomeczowych wnioskach. „Sadiku to nie Niko”.

Armando Sadiku zadeklarował, że chce strzelić w tym sezonie 20 goli. Może jeszcze mu się uda, na razie ma nie najgorsze statystyki, ale już widać, że drugim Nikoliciem nie będzie. Prijoviciem też nie, bo może stać go na podobną liczbę bramek, ale prezentuje inny styl gry.

pras4

Dalej rozwinięcie wątków Lecha i Arki. O Lechu nic odkrywczego, zacytujemy Arkę.

„Dziś Arka nie zamierza jednak tylko stać i czekać na ruch rywali. – Przede wszystkim nie może być żadnej obronyC. Musimy wyjść i grać z nimi odważnie i z dyscypliną. Inna sprawa na co nam pozwolą. W Gdyni bardzo ich zdenerwowaliśmy. Nie spodziewali się takiej postawy. Musimy się liczyć, że będą grać bardzo ofensywnie. Ale my nie wystąpimy w roli bezbronnej zwierzyny – mówi Krzysztof Sobieraj.

pras5

Mateusz Miga wraca do wątku Adu, który grillował Sandecję na swoich mediach społecznościowych, zapewniając klubowi doskonały inaczej PR.

„Amerykanin ma swoją wersję wydarzeń i podzielił się nią z całym światem. Jego konto obserwuje 383 tysiące osób, konto Sandecji nieco ponad trzy tysiące. To oznacza, że rozgłos na cały świat zamienił się w ogólnoświatowy wstyd. „Cieszę się, że ludzie dowiedzieli się jaka była prawda. Zbyt wiele razy obwiniany jest piłkarz, podczas gdy faktycznym winnym jest klub. W przeszłości byłem zbyt wiele razy wykorzystany dla popularności”.

W Sandecji zapomnieli o jednym. Zawsze najważniejszy powinien być człowiek. Po ludzku żal Adu. Całe jego dorosłe życie to pasmo rozczarowań. Był jeszcze dzieckiem, gdy wmówiono mu, że będzie najlepszym piłkarzem na świecie.

Tekst o Pestce cytowaliśmy, to tylko jego rozwinięcie. We Wrocławiu trwają negocjacje na temat kontraktu Picha, w Łodzi rozmawiają ze Smudą.

pras6

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
0
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Komentarze

34 komentarzy

Loading...