Reklama

Zlatan trafia do Barcy, czyli transfer, którego każdy żałuje

redakcja

Autor:redakcja

27 lipca 2017, 11:05 • 3 min czytania 11 komentarzy

Historie różnych transferów pokazują, że często nie tylko przelew konkretnej kwoty kończy transferowe sagi. Zdarza się, że po zobaczeniu ceny oczekiwanej przez sprzedającego prezesowi wyskakują gałki oczne. Wtedy zaczyna się kombinowanie, co w ostateczności prowadzi do dołączenia do oferty własnego piłkarza, a czasami i dwóch. Tak było w przypadku Barcelony, która przeprowadziła jedną z najciekawszych wymian w historii futbolu. Dzisiaj mija ósmy rok od owego zdarzenia. Mowa oczywiście o Zlatanie Ibrahimoviciu.

Zlatan trafia do Barcy, czyli transfer, którego każdy żałuje

Przejdźmy do tego jak wyglądała oferta zaprezentowana Interowi przez Barcelonę. 46 milionów euro plus Samuel Eto’o oraz roczne wypożyczenie do stolicy Lombardii Aleksandra Hleba. Jako że Kameruńczyk był wyceniany na 20-30 milionów euro, to sumę transferu można szacować na ponad 70 melonów. Tak dokonał się najdroższy (na tamten czas) transfer w historii Barcelony. A do tego Ibra stał się trzecim najdroższym piłkarzem w historii futbolu po Cristiano Ronaldo i Zinedinie Zidanie.

Zlatan poszedł do Barcy, aby zdobywać trofea. A konkretnie jedno – Ligę Mistrzów. Wiemy dobrze, kto w pierwszym sezonie Szweda w Hiszpanii zgarnął Champions League – jego poprzedni klub kierowany przez Jose Mourinho… Świadomość, że gdyby na taki krok się nie zdecydował, to najpewniej sam też podniósłby wreszcie ten puchar, to dla Ibrahimovicia najgorsze, co zapamiętał z Katalonii. A dla niego to przecież jeden z wielu minusów bycia w drużynie Pepa Guardioli.

Kolejny – no właśnie, Guardiola. Relację Szweda z tym trenerem najlepiej przedstawić za pomocą cytatów z jego autobiografii:

– Za każdym razem, kiedy wchodziłem do pokoju, w którym piliśmy kawę, on wychodził. Kiedy mijaliśmy się na korytarzu, patrzył się w podłogę. Nie zachowywał się jak mężczyzna.

Reklama

– On chciał żebym myślał o sobie jak o zwykłym chłopaku. Ale ja jestem Zlatan. Lubię być inny, oryginalny. Guardiola nie potrafił tego zrozumieć

– Barcelona przegrała nie tylko finansowo, ale i jakościowo i to z powodu małego trenera i filozofa jakim jest Pep Guardiola.

– Jose Mourinho to jest w zasadzie facet, dla którego mógłbym umrzeć. Guardiola to tchórz.

– Konflikt rozpoczął się w marcu, kiedy zaczął odsuwać mnie od gry i w końcu w ogóle przestał się do mnie odzywać. Do dzisiaj nie wiem z jakiego powodu. Nigdy mi tego nie wyjaśnił, lecz to on przegrał, a klub z stracił miliony euro.

Do tego Ibra napisał, że przy pewnym poziomie frustracji to wszystko mówił też Guardioli w oczy – gdy ten akurat nie spuszczał wzroku na podłogę. Najlepszy przykład: „Nie masz jaj!” wykrzyczane do trenera.

Dla samego Ibrahimovicia, czas w Barcelonie był najgorszym w życiu, także pod względem prezentowanej formy. Oczekiwano po nim co najmniej takich liczb, jak u Samuela Eto’o, a w zamian strzelił 21 goli w całym sezonie. W porównaniu z Kameruńczykiem wyglądał jak mały kotek przy lwie, bo ten w poprzednim sezonie w barwach „Blaugrany” zdobył aż 36 bramek. Szwed skarżył się, że nie może strzelać więcej, gdy nie jest wystawiany na typowej i jedynej słusznej dla siebie pozycji, czyli na środku ataku. Tam Guardiola widział często Leo Messiego.

Reklama

Barca zaakceptowała pierwszą lepszą ofertę za swój transferowy niewypał. W Milanie Ibra ewidentnie odżył i czasami nawet w pojedynkę rozwałkowywał przeciwników. Szybko przyszła oferta od szejka z Paryża i Zlatana czekała kolejna przeprowadzka. Jak się okazało, okres w PSG był dla Szweda najlepszym czasem w całej karierze. Co więcej – miał tam renomę, jaką czasami nie potrafi się poszczycić nawet prezydent. Kibice go kochali, miał wielkie zaufanie u trenerów, najpierw Carlo Ancelottiego, a następnie Laurenta Blanca. Grał znakomicie, został najlepszym strzelcem w historii klubu. Po przygodzie we Francji, przyszedł czas na kolejne wyzwanie – Manchester United. Pomimo strasznej kontuzji pod koniec sezonu czy mikro-urazów w jego trakcie, Zlatan dał radę i jako jeden z niewielu transferów „Czerwonych Diabłów” nie zawiódł. Skoro świetnie radził sobie w zasadzie wszędzie i w każdym wieku, to co się stało, że nie wystrzelił z formą w Barcelonie? Główny zainteresowany odpowiedziałby jednym słowem: Guardiola.

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...