Reklama

A w pośredniaku byłeś?! Zaccardo tego nie usłyszy

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2017, 19:37 • 2 min czytania 5 komentarzy

Prędzej czy później każdy z nas się z tym boryka bądź borykał – szukanie roboty. Spędzasz godziny nad wymyśleniem jak najlepszego CV, lejesz wodę w listach motywacyjnych, zakładasz konta na przeróżnych portalach społecznościowych, które mają ci pomóc w tym, byś od pierwszego znów podbijał kartę na zakładzie. Wśród piłkarzy roszady na miejscach pracy są częstsze niż u przeciętnego człowieka, ale i sposób na zamianę firmy A na B także jest inny. W największym skrócie – w piłce to zwykle praca szuka człowieka.

A w pośredniaku byłeś?! Zaccardo tego nie usłyszy

Ale nie zawsze.

Bywają momenty, że telefon piłkarza – zwykle gdy to piłkarz po przejściach – milczy i trzeba o swojej osobie klubom przypomnieć. Opcja klasyczna – zmobilizowanie menedżera, by ten użył swoich najrozleglejszych rozwiązań. Opcja nowatorska – napisać o sobie w internecie.

Cristian Zaccardo, 36-letni mistrz świata sprzed jedenastu lat, ze znalezieniem pracy ma problemy, lecz postanowił rozwiązać je w niecodzienny sposób – zakładając sobie konto na LinkedIn. Jeśli nie kojarzycie, to taki portal społecznościowy, na którym fachowcy z różnych branż – zwykle ludzie od PR-u, IT czy handlowcy – prezentują swoje życiorysy licząc na to, że jakaś korporacja zechce sypnąć za ich usługi groszem. No i Włoch stwierdził, że poszuka pracy w identyczny sposób.

Oto jego ogłoszenie. Trzeba przyznać, że potraktował sprawę zupełnie serio.

Reklama

zacc2

W ogłoszeniu czytamy: Jestem wciąż w dobrej dyspozycji i mogę pograć jeszcze dwa lata na wysokim poziomie. Kto zdecyduje się na mnie, zrobi tym samym świetny interes.

Jak się okazało, niekonwencjonalny sposób szukania pracy się opłacił, gdyż… Zaccardo dostał przez kilka dni 1000 zapytań. – Spodziewałem się znacznie mniej. Były oferty z Grecji, Portugalii, Brazylii, Hiszpanii, Argentyny, Australii oraz kilka ofert z klubów amatorskich, w których obiecywano mi odpowiednie trunki po wygranych meczach – mówi Zaccardo we włoskich mediach. I dodaje: – To miła prowokacja, ale wszystko się zgadza – naprawdę rozwiązałem kontrakt z Vicenzą i w pełni podekscytowany oczekuję na nowy klub. Zamieściłem to ogłoszenie głównie ze względu na rynek zagraniczny, we Włoszech każdy już mnie przecież zna.

Nawet, jeśli po Zaccardo nie zgłosi się żaden poważny klub z poważnymi pieniędzmi, i tak na swoim ruchu wygrał wizerunkowo. No i przynajmniej nie musi wysłuchiwać w domu klasycznego: a w pośredniaku byłeś?!

zacc1

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

5 komentarzy

Loading...