Reklama

Polak mistrzem Wimbledonu!

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

15 lipca 2017, 22:12 • 4 min czytania 44 komentarzy

Mamy to!!! Łukasz Kubot – po meczu, który przejdzie do historii polskiego tenisa – wygrał Wimbledon. W epickim finale Polak wraz z Marcelo Melo pokonali duet Oliver Marach – Mate Pavić 5:7, 7:5, 7:6, 3:6, 13:11. Ostatni set był jak „Moda na sukces” – wydawało się, że nigdy się nie skończy. Dwa fantastyczne duety wojowników nie były w stanie się przełamać aż do 24 gema! Właśnie wtedy Polak i Brazylijczyk weszli na kosmiczny poziom, na który ich rywale, mimo że robili co mogli, nie zdołali wskoczyć. Efekt? Wojciech Fibak i pozostali przyjaciele lubinianina, obserwujący jego wspaniałą grę, mogli uronić łzy szczęścia. To jeden z największych sukcesów naszego sportu ostatnich lat, a skoro tak, warto dowiedzieć się czegoś więcej o Łukaszu:

Polak mistrzem Wimbledonu!

– Dla duetu Kubot – Melo to czternasta wygrana na trawie z rzędu!

– Dla Łukasza był to dwunasty start w Londynie w deblu w karierze. Dotychczas najdalej zaszedł tam w 2009, kiedy to odpadł w ćwierćfinale.

– Za sukces w Wimbledonie Polak i Brazylijczyk otrzymają do podziału 400 tys. funtów.

melo-kubot-wimbledon-2017-thursday-sf

Reklama

– Oliver Marach, który był dziś jednym z deblowych rywali Kubota, to przyjaciel Łukasza. Lubinianin był nawet… świadkiem na jego ślubie.

– Para Kubot – Marach wygrała pięć turniejów, w latach 2009-10. Dla Łukasza były to jednocześnie pierwsze deblowe triumfy w karierze.

– Polak ma na swoim koncie łącznie 19 triumfów w imprezach rangi ATP, w siedmiu z nich sukcesem dzielił się z Marcelo Melo.

– Poza Melo i Marachem Kubot wygrywał jeszcze turnieje z Juanem Ignacio Chelą, Jeremym Chardym, Davidem Marrero, Robertem Lindstedtem, Ivo Karloviciem i Edouardem Rogerem-Vasselinem.

– W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Brazylijczyk bardzo chwalił Polaka:  „Zanim zdecydowaliśmy się na stałą współpracę, sprawdziliśmy się razem w kilku turniejach. Było bardzo OK. Kubot jest zawodnikiem kompletnym, agresywnym, nie bojącym się podejmowania ryzyka. Świetnie returnuje i ma dobre uderzenie ponawiające. Gra inaczej niż ja, ale w naszej specjalizacji to ogromny atut. Można być jak ogień i woda, można być jak lato i zima, ale najważniejsze, by później połączyć te przeciwieństwa z korzyścią dla wyników.”

– Dzisiejszy sukces jest oczywiście największym w karierze Kubota. Wcześniej Łukasz za taki uważał wygranie Australian Open w 2014 roku. Wówczas jego partnerem był wspomniany Szwed Linstedt.

Reklama

140125094321-lukasz-kubot-robert-lindstedt-1-single-image-cut

– W 1995 roku Łukasz był sklasyfikowany w… piątej dziesiątce rankingu 13-letnich polskich tenisistów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł wówczas przypuszczać, że chłopak wygra kiedyś wielkoszlemowy turniej.

– Jako dzieciak regularnie wstawał na treningi o piątej rano. Brał rakietę na ramię, wsiadał na rower i jechał na salę gimnastyczną w Lubinie, na której ciężko trenował.

– Jako 23-letni chłopak stwierdził, że będzie ćwiczył… w Czechach. Postawił całe życie do góry nogami i przeprowadził się do Pragi. W tamtych czasach nasi południowi sąsiedzi mieli siedmiu zawodników w pierwszej setce singla rankingu ATP i trzynastu w deblu. Łukasz uznał, że może się od nich wiele nauczyć. Po robocie nie potrzebował wysublimowanych warunków do relaksu – wynajął dwa skromne pokoje przy kortach, na których ćwiczył.

– W tym roku Łukasz skończył 35 lat. Prowadzi się wzorowo, dlatego jestem w stanie wyobrazić sobie, że pogra na wysokim poziomie do czterdziestki. W grze podwójnej to nic niezwykłego, przecież rywalizujący w niej Daniel Nestor to rocznik 1972, a Leander Paes – 1973! – opowiadał nam niedawno Adam Romer. redaktor naczelny miesięcznika „TenisKlub”.

– Kubot był w przeszłości całkiem dobrym singlistą. W 2010 wdrapał się nawet na 41. miejsce listy ATP.

– Rok wcześniej Polak awansował do finału turnieju w Belgradzie, w którym uległ Novakovi Djokoviciowi. W 2009 udało mu się też pokonać w I rundzie turnieju w Pekinie Andy’ego Roddicka, który był wówczas wielką gwiazdą – zajmował 6. pozycję w światowym rankingu.

– W każdym z wielkoszlemowych turniejów Kubot awansował w singlu przynajmniej do 3. rundy. Najlepiej spisał się na Wimbledonie 2013, kiedy to wystąpił w meczu, który przeszedł do historii polskiego tenisa – w ćwierćfinale spotkał się z Jerzym Janowiczem. Łukasz nie miał z łodzianinem większych szans, uległ mu 5:7, 4:6, 4:6.

LONDON, ENGLAND - JULY 03: Jerzy Janowicz of Poland embraces Lukasz Kubot of Poland after their Gentlemen's Singles quarter-final match against Lukasz Kubot of Poland on day nine of the Wimbledon Lawn Tennis Championships at the All England Lawn Tennis and Croquet Club at Wimbledon on July 3, 2013 in London, England. (Photo by Mike Hewitt/Getty Images)

– Łukasz jest synem Janusza Kubota, który w przeszłości zajmował się trenerką. Prowadził m.in. takie kluby, jak Orlen Płock, Miedź Legnica, Zawisza Bydgoszcz czy KS Polkowice.

– Wpływ na rozwój kariery Kubota juniora miał… Andrzej Szarmach. Kiedy prowadził Zagłębie Lubin, a Janusz był jego asystentem, ojciec tenisisty zwierzył się swojemu przełożonemu, że nie ma pieniędzy na wysłanie kilkunastoletniego Łukasza do USA. Szarmach bez mrugnięcia okiem zaproponował pożyczkę odpowiedniej sumy, co pozwoliło naszemu tenisiście podnieść swoje umiejętności. 

– Po pobycie w Akademii Tenisowej Johna Newcombe’a w Teksasie Łukasz postanowił, że będzie zawodowym tenisistą. Wówczas jego idolami byli Jewgienij Kafielnikow, Stefan Edberg i Jonas Bjorkman.

– Życiową partnerką Łukasza od kilku lat jest jedna z najlepszych polskich tenisistek Katarzyna Piter. Ani w singlu, ani w deblu atrakcyjna poznanianka nie zbliżyła się jednak poziomem do Kubota.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

44 komentarzy

Loading...