Reklama

Blog #12: Pora ruszyć na odludzie

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

09 lipca 2017, 15:18 • 2 min czytania 1 komentarz

Dziś ruszamy do Pakistanu. Będziemy na niewyobrażalnym odludziu, skąd do najbliższego dentysty idzie się z buta sześć dni.

Blog #12: Pora ruszyć na odludzie

Sam nie wiem, po co się tam pchamy. Brakuje mi jednej odpowiedzi, konkretnego wytłumaczenia. Pamiętam, że kiedyś, w czasach zaprzeszłych, marzyliśmy o wyprawie na Mount Everest. Gadaliśmy sobie po prostu. Że założymy wspólne konto w banku i będziemy odkładać po kilka milionów rocznie (tak, to było jeszcze przed denominacją złotego w 1995 roku) i w końcu sobie tam pojedziemy. Takie mieliśmy marzenie. Ja, Bodek i Matti, u którego w mieszkaniu na Chomiczówce spotykaliśmy się i robiliśmy naprawdę głupie rzeczy w czasie wolnym między treningami a szkołą. Bodek o tych naszych głupotach (a zasadniczo o ich części) opowiadał w jednym z pierwszych wywiadów po objęciu prezesury w Legii Warszawa. W jakiejś mierze realizujemy dziś marzenie o ośmiotysięczniku.

DESCNhhXoAEtJbf

Wczoraj spotkaliśmy się na kolacji z Maciejem Wandzlem. Różne tematy, dominowały jednak wyprawa i Legia, szczególnie po piątkowym meczu było o czym mówić. Padło jednak pytanie, jak wysoko zamierzamy wejść, skąd zjechać na nartach. Ja odpowiadam wtedy, że góra nas zweryfikuje, że celem jest baza, że zobaczymy co dalej. Tego się zatem trzymajmy. Bierzemy narty i sprzęt wspinaczkowy, to fakt. Ale na co mam pozwoli Góra Gór to się okaże. Każdy powtarza, abyśmy na siebie uważali, że mamy się nawzajem pilnować. Obiecujemy, tak będzie. Jedziemy po wielką przygodę. Być może to podróż życia, jedna z wielu.

Trzymajcie kciuki. Mam nadzieję odzywać się tutaj się jak najczęściej, choć komunikacja może być nieco utrudniona.

Reklama

Zdrowia i Przygód, DARIUSZ URBANOWICZ

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
0
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
1
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...