Reklama

Kontuzje, infekcje, meczbole rywalki – nic nie jest w stanie złamać Radwańskiej

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

06 lipca 2017, 19:49 • 2 min czytania 11 komentarzy

Przed starciem z Agnieszką Radwańską Christina McHale mogła czuć respekt a nawet strach. Kto wie, może nawet nie przespała ostatniej nocy, podczas której pisała do koleżanek SMS-y o treści „dlaczego, cholera, znowu muszę z nią grać?”. Ewentualna frustracja Amerykanki byłaby zrozumiała, bo w pięciu poprzednich spotkaniach z Polką nie udało jej się wygrać nawet seta. Dziś otrzymała szanse, aby przełamać tę fatalną passę – na Wimbledonie miała dwie piłki meczowe. Na szczęście dla krakowianki nie udało jej się postawić kropki nad i. Po 2h i 43 minutach walki w wykańczającym upale „Isia” wygrała 5:7, 7:6 (7), 6:3.

Kontuzje, infekcje, meczbole rywalki – nic nie jest w stanie złamać Radwańskiej

– Amerykanka gra trudny tenis. Zamiata forhendem, mocno serwuje. Momentami Adze wyłamywało rakietę z ręki, a mimo to się nie poddała. Byłem przekonany, że w trzecim secie nie wytrzyma fizycznie, że będzie w nim grać „na czworakach”. Dała jednak radę, brawo! – mówi Lech Sidor, były tenisista i komentator tv.

– Ten mecz kosztował mnie mnóstwo energii, ale przynajmniej udało mi się wygrać – to słowa Agi po pokonaniu 7:6, 6:0 Jeleny Janković. Skoro ogranie Serbki w 1. rundzie Wimbledonu było dla niej męczącym zadaniem, strach pomyśleć, ile sił musiała włożyć w to, by pokonać McHale. Kontuzje, infekcje wirusowe – to wszystko przecież mocno osłabiło Radwańską w ostatnich tygodniach. Mimo to krakowianka dziś nie pękła. Ani fizycznie, ani psychicznie.

– I za to należy jej się szacunek. Wielokrotnie obserwowaliśmy, że kiedy Agnieszce nie układało się kilka akcji w danym meczu, rywalka jej odjeżdżała i było po wszystkim. Teraz było inaczej. Mimo wszystko powiem, że nie widziałem jeszcze Radwańskiej w tak słabej formie fizycznej w dużym turnieju. Z drugiej strony fakt, że obroniła meczbole i wygrała spotkanie, powinien dodać jej sił na trzecią rundę – opowiada Sidor.

Teraz Agnieszkę czeka sporo pracy z Krzysztofem Guzowskim. To fizjoterapeuta, który pomaga jej od lat. Eksperci nazywają go „mózgiem operacji pt. ratujmy Radwańską”. Miejmy nadzieję, że przed spotkaniem trzeciej rundy, znowu uda mu się postawić Polkę na nogi.

Reklama

– Nie jest tak, że ten duet wieczorem po spotkaniu zastanawia się co zrobić, żeby Aga poczuła się lepiej. Nie, oni mają wypracowane schematy, które powinny pomóc Polce. Wanna z lodem, masaż i inne cuda mogą sprawić, że w kolejnym spotkaniu znowu błyśnie. Oczywiście, w związku z mikrourazami czy jakimiś naciągnięciami może rozpocząć je nieco zardzewiała. Ale jak się rozrusza, będzie dobrze – podsumowuje Sidor.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
5
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Inne sporty

Komentarze

11 komentarzy

Loading...