Reklama

Wyższy poziom absurdu. Jan Tomaszewski obrażony na Loewa

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2017, 18:15 • 3 min czytania 22 komentarzy

Jan Tomaszewski pobił dzisiaj rekord świata: jest pierwszym ekspertem telewizyjnym, który najpierw przyznaje, że nie zna żadnego piłkarza danej drużyny, a potem oburza się z tej przyczyny na trenera. Ba – chce wykluczenia z turnieju! Wyższy poziom przygotowania, wyższy poziom telewizji, wyższy poziom absurdu. Naprawdę przestajemy się dziwić, że studio w TVP jest tak krótkie.

Wyższy poziom absurdu. Jan Tomaszewski obrażony na Loewa

Ja tutaj skreśliłem nazwiska wszystkim niemieckim piłkarzom i mam tylko numerki. Bo ja ich nie znam! Dla mnie to jest kpina co zrobił Joachim Loew.

Przemysław Babiarz: Ale Draxlera pamiętasz?

Pamiętam. Nie nie nie, spokojnie, nie był jakąś pierwszoplanową sytuacją na mistrzostwach świata. Dla mnie to jest zlekceważenie nas kibiców. Jest to pierwszy mistrz świata, który zlekceważył Puchar Konfederacji. I zlekceważyli mnie! Ja uważam, że powinni być wyeliminowani wtedy kiedy to ogłosili, zaproszeni powinni być Argentyńczycy i na pewno przyjechaliby z Messim.

Niektórzy są kontuzjowani.

Reklama

Tych kontuzjowanych rozumiem. Natomiast reszcie dał wolne, nawet jeśli wygrają…

No właśnie. Nawet jak nie wygrają, nie zmienisz zdania?

Nie zmienię. Przychodzą kibice, chcą zobaczyć Mullera, Kroosa, tych zawodników, których znają. A tu kogo zobaczą? Ja znam numerki. U mistrzów świata numerki? Dziękuję bardzo!

Panie Janie kochany, pierwszy mistrz świata, który zlekceważył Puchar Konfederacji? W 1999 Francja W OGÓLE odmówiła udziału. W 2003 Brazylia przywiozła tak buracki skład, że odpadła w grupie z Kamerunem i Turcją. Przyjechały takie gwiazdy jak Ilan, Dudu Cearense, Edu Dracena, Fabio Luciano, Gil i Maurinho.

Puchar Konfederacji to turniej fajny, ale jednak drugorzędny. Jakby go nie było wcale, nie obraziłby się nikt, włącznie z FIFA, która własnie planuje go wyrzucić z kalendarza na rzecz globalnego Champions League. Wiedzą o tym wszyscy, nie wyłączając kibiców, którzy albo:

A) Mają ten turniej kompletnie w dupie;

Reklama

B) Mają ten turniej kompletnie w dupie, ale oglądają, bo nic innego nie ma;

Siłą rzeczy nie są zdziwieni, że nie ma Kroosa czy innej gwiazdy – wszyscy rozumieją, że to rozsądne z punktu widzenia szkoleniowego, nawet jeśli gdzieś tam w studio Jan Tomaszewski miałby się obrazić na Joachima Loewa. Może Jan tego nie rozumie, bo szkoleniowcem był tak wybitnym, że wszyscy po dziś wspominają jakim był trenerskim ananasem. Fragment naszego wywiadu z Tomaszem Łapińskim:

Jeszcze cień wielkiego Widzewa unosił się nad szatnią, a tu spadek do drugiej ligi.

Dziwolągowata sprawa z trenerami, przewinęło się ich kilku. Wśród nich Janek Tomaszewski, który moim zdaniem za dużo gadał, a za mało wiedział co mamy robić. Pamiętam sławny mecz w Mielcu, gdzie tak zestawił drużynę, że nie wiedzieliśmy kto gdzie gra. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się widzieć taki burdel na boisku. Nikt, absolutnie nikt, nie wiedział gdzie ma grać, co ma grać. Po tym meczu chwalił Jacka „Bajeranta” (Jacka Bayera – przyp. red.). Brawo, tak mieliśmy grać! Długa piłka na Jacka, on zgrywał głową do boku, a tam nikogo. Jechali z nami w drugą stronę, a my z jęzorami na wierzchu w tę i z powrotem, zorganizowani jak pięciolatki.

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...