Reklama

Jagiellonia nie miała szczęścia do sędziów? To mało powiedziane…

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2017, 17:40 • 4 min czytania 134 komentarzy

„Niewydrukowana tabela” na Weszło to cykl, który zawsze budził i zawsze będzie budzić kontrowersje. Czasem nie zgadzacie się z niektórymi werdyktami – uważacie że decyzja arbitra została pochopnie podważona lub pochopnie obroniona. Czasem też wskazujecie, że jakiejś sytuacji w ogóle nie wzięliśmy na tapet. Ale też – patrząc przekrojowo po odcinkach – tego typu rozważania dotyczą naprawdę nieznacznej części omawianych sytuacji. Większość błędów popełnianych przez arbitrów jest na tyle jednoznaczna, że nie pozostawia większego pola na dyskusję.

Jagiellonia nie miała szczęścia do sędziów? To mało powiedziane…

Dlaczego od tego zaczynam? By podkreślić, że ogólne trendy ukazane w „Niewydrukowanej tabeli” z całą pewnością odzwierciedlają rzeczywistość. Pojedyncze sytuacje można analizować nawet godzinami, ale trudno się nie zgodzić z sumarycznymi bilansami, mówiącymi na przykład, że jedna drużyna jest częściej ciągnięta za uszy, a druga częściej krzywdzona. Tak naprawdę najważniejszymi kolumnami w „Niewydrukowanej tabeli” od zawsze są „sędzia pomógł” i „sędzia zaszkodził”. To właśnie one pokazują ogólną liczbę meczów, w których dana drużyna odniosła z tytułu sędziowskich pomyłek wymierną korzyść lub wymierną stratę. Innymi słowy, nie jest to suma błędów na korzyść lub niekorzyść, ale suma meczów, w których arbiter pomagał lub przeszkadzał.

A cała reszta jest zabawą. Nie da się bowiem przewidzieć, jak anulowanie pomyłki wpłynęłoby na przebieg meczu. Można oczywiście próbować, bo czasem sprawa jest ewidentna (na przykład dwa niepodyktowane karne dla jednej z drużyn przy 0:0), ale czasem naprawdę skomplikowana. Weźmy chociażby ostatnie starcie pomiędzy Jagiellonią i Lechem, w którym arbiter nie dał gospodarzom jedenastki po zagraniu ręką przez Jevticia. Piłkarze Probierza powinni dostać doskonałą okazję do wyrównania w 84. minucie gry, a w rzeczywistości wyrównali w 87. minucie. Gdyby więc w meczu w Białymstoku funkcjonował system VAR i ostatecznie karny został pokazany, wciąż mielibyśmy mnóstwo niewiadomych:

– Czy Jagiellonia wykorzystałaby rzut karny?
– Czy przy ewentualnym wyrównaniu w 84. minucie Novikovas też chwilę później strzeliłby gola?
– Czy w innych okolicznościach Jevtić też zdecydowałby się na brutalny atak i też wyleciałby z boiska?

W skrócie – to czysta zgadywanka. W myśl zasad „Niewydrukowanej tabeli” Jagiellonii dopisaliśmy bramkę z tytułu niegwizdniętej jedenastki, przez co ta wygrała u nas swój mecz. Trudno jednak byłoby na tej podstawie wyciągać jakiekolwiek wnioski i pisać na przykład, że to białostoczanom należał się tytuł (w rzeczywistości, nie w „Niewydrukowanej”). Tego nie wie nikt, ale fakt pozostaje faktem, że podopieczni Michała Probierza zostali w tym spotkaniu skrzywdzeni. I zostało to odnotowane właśnie w jednej z dwóch najważniejszych kolumn – „sędzia zaszkodził”.

Reklama

Dlatego też podsumowanie meczów z całego sezonu, w których sędzia pomógł lub zaszkodził, sporo już pokazuje. A jeżeli stworzyć takie zestawienie dla trzech sezonów, będzie widać już jak na dłoni, kto w ostatnim czasie najczęściej miał wiatr w oczy, a kto w plecy (no i kto był na granicy błędu statystycznego). Nie zrozummy się jednak źle – z całą pewnością nie można na tej podstawie wietrzyć jakichkolwiek spisków, ale już rozmowa o szczęściu i pechu będzie tu jak najbardziej zasadna. Spójrzmy więc na najważniejszą część „Niewydrukowanej tabeli” na przestrzeni trzech ostatnich sezonów:

Kiedy pół roku temu na Weszło ukazało się podobne zestawienie, sytuacja Jagiellonii była ciut lepsza, więc niepokojąca dla niej tendencja tylko się pogłębiła. Fakty są więc takie, że w trzech pełnych sezonach, w których drużynę prowadził Michał Probierz, Jaga zawsze miała z arbitrami mocno pod górkę. W trochę mniejszym stopniu, kiedy walczyła o utrzymanie (2015/16) oraz w większym, kiedy biła się o czołowe lokaty (2014/15 i 2016/17). Co więcej, za każdym razem kiedy liczyła się w grze o mistrza, notowała przynajmniej dziesięć spotkań (na 37 rozegranych), w których sędzia pomagał rywalowi.

Na drugim biegunie znalazła się Legia, która ma rekord meczów z pomocą arbitra (31 spotkań) oraz najkorzystniejszy dla siebie bilans (+15). Z bilansów pozostałych drużyn warto odnotować szczęście do arbitrów Pogoni (+8) i Lechii (+7), a także pecha Ruchu (-6), który w dwóch ostatnich sezonach miał z arbitrami nawet bardziej pod górkę niż Jagiellonia. A reszta? Reszta mieści się granicach błędu statystycznego.

Tak, jak nie ma co wyciągać daleko idących wniosków z mocno odstających bilansów Legii i Jagiellonii, tak z całą pewnością można docenić przede wszystkim pracę wykonaną przez Michała Probierza w Białymstoku. Drugie i trzecie miejsce wywalczone przy tak ograniczonym budżecie oraz przy tak miernym szczęściu do arbitrów – to naprawdę robi wielkie wrażenie.

Michał Sadomski

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
1
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Komentarze

134 komentarzy

Loading...