Reklama

Są powołania. Nawałka odkurza Marcina Kamińskiego

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2017, 12:42 • 2 min czytania 93 komentarzy

Zaskoczeń brak. Przewidywalne, jak zawartość puszki paprykarzu po otwarciu. Nuda. Mniej więcej tego typu stwierdzeń używamy ostatnio tuż po tym, gdy powołania na reprezentację ogłasza Adam Nawałka i dziś… w sumie moglibyśmy pisać w podobnym stylu, gdyby nie jedno nazwisko. Do kadry powraca Marcin Kamiński i zwyczajnie trzeba uznać to za jakieś zaskoczenie. A biorąc pod uwagę chęci Nawałki do zaskakiwania wszystkich dookoła – nawet za wydarzenie.

Są powołania. Nawałka odkurza Marcina Kamińskiego

I choć podczas swojej reprezentacyjnej kariery Marcin Kamiński prochu raczej nie wymyślił, powołanie go ma swoje podstawy i nie można uznać je za ruch z czapy. Może i niektórzy pamiętają problemy Polaka na początku sezonu z załapaniem się do jedenastki, ale to wszystko już wspomnienie z kategorii „dawno i nieprawda”. W VfB doszło wówczas do zmiany trenera i jak „Kamyk” w jedenastej kolejce wskoczył do składu, tak miejsca nie oddał. Krzywdy swojej drużynie nie zrobił, gdy wchodził do pierwszej jedenastki Stuttgart był na czwartej pozycji, a dziś jest na czele autostrady do Bundesligi (przeddzień ostatniej kolejki jest na pierwszej pozycji w lidze). Z drugiej strony ciężko uznawać też Kamińskiego za ostoję niemieckiego klubu, głównego sprawcę szybkiego powrotu do elity. Kamińskiemu zdarzają się błędy, a według not Kickera Polak jest dopiero… 59. obrońcą w 2. Bundeslidze (na 76 notowanych zawodników). A przecież jako zawodnik lidera siłą rzeczy jest lepiej oceniany przez dziennikarzy, niż obrońca z dołu tabeli, który okazji do popełniania błędów ma zwyczajnie więcej.

Szału nie ma.

Nawałka ma jednak słabość do Kamińskiego, ten zagrał już u niego w meczu ze Słowacją i nie będziemy specjalnie zaskoczeni, jeśli ten ruch – jak poprzednich kilkanaście – okaże się strzałem w dychę. Swoją drogą dacie wiarę, że jeszcze w 2012 roku to Kamiński pojechał na Euro w miejsce… Kamila Glika? O rany, pięć lat, w piłce to taki szmat czasu.

Czy coś jeszcze nam się rzuca w oczy, gdy patrzymy na zagraniczne powołania? To, że Nawałka nie zamierza rezygnować z piłkarzy, którzy borykają się z problemami w swoich klubach. Grzegorz Krychowak może i nie gra w piłkę w PSG (0 minut w lidze od meczu z Czarnogórą), ale w reprezentacji nieprzerwanie jest jednym z filarów. Maciej Rybus powoli żegna się z Lyonem i nie gra tam zbyt wiele (225 minut w lidze od meczu z Czarnogórą), ale miejsce w kadrze bez problemu się dla niego znajdzie. I wypada przyklasnąć – nie są to piłkarze z pierwszej lepszej łapanki, by przez czasowe (miejmy nadzieję) problemy od razu odstawiać ich na boczny tor.

Reklama

Zagraniczne powołania przed Rumunią wyglądają tak:

866749ddd685c7a9b70e1a91db89b806

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

93 komentarzy

Loading...