Reklama

Ruch w kierunku spadku. Niebiescy odstają coraz wyraźniej

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2017, 23:25 • 3 min czytania 40 komentarzy

Zastanowiła nas myśl, którą ze światem podzielił się dziś w trakcie transmisji komentator Eurosportu: poziom sportowy drużyny jest najmniejszym z problemów Ruchu. Jasne, pożar w Chorzowie jest tak wielki, że płomienie i dym mogą znacznie utrudnić widoczność, ale i tak wypada dostrzec, że ta drużyna od pewnego czasu po prostu odstaje od reszty stawki. To Ekstraklasa, więc zdarza się nawiązać walkę, ale to za mało, by myśleć o utrzymaniu w lidze. To już osiem meczów bez zwycięstwa. Po kompromitacji we Wrocławiu przyszła bolesna lekcja od Piasta Gliwice. 

Ruch w kierunku spadku. Niebiescy odstają coraz wyraźniej

I to Piasta, który długo był dysponowany jak przeciętny szwagier po trzeciej połówce imienin. Na nic wielka mobilizacja, na nic zmiany w wyjściowej jedenastce, w której wylądowali Walski i Trojak, na nic odkurzenie Visnakovsa, który coś w tej lidze kiedyś znaczył. Brak jakości u Niebieskich w Chorzowie był widoczny chyba nawet z balkonów na szczecińskiej prowincji. Póki był to tzw. mecz walki, można było mieć nadzieję. Ale gdy w Piaście na boisku pojawili się goście z ochotą na zwycięstwo, Ruch schował się pod stół i prosił, by jak najmniej bolało.

Od początku w tym smutnym meczu podobał nam się jeden piłkarz – Gerard Badia. 2017 rok w jego wykonaniu jest tak dobry, że pomyślelibyśmy na jego miejscu o jakichś poważniejszych inwestycjach, bo przy takiej formie mogą się zwrócić. Jeszcze przy stanie 0:0 Hiszpan mógł:

– zaliczyć asystę przy golu Jankowskiego, ale ten źle przyjął piłkę w polu karnym,
– zaliczyć asystę przy golu Jankowskiego, ale ten trafił w Hrdliczkę,
– zaliczyć asystę przy golu Papadopulosa, ale ten nie spodziewał się piłki w polu karnym.

Dariusz Wdowczyk szybko reagował na boiskowe wydarzenia. Już w pierwszej połowie wymienił Mójtę na Mraza. Opłaciło się, bo prócz większej jakości w grze, dostał też dośrodkowanie, po którym Oleksy pokonał własnego bramkarza. W przerwie za Koruna wszedł Denis Gojko (niepozorny, ale obiecujący chłopak). Opłaciło się bardzo, bo młody pomocnik wniósł sporo ożywienia, szybko znalazł się w dobrej okazji strzeleckiej, później to niejako on przycisnął wspomnianego Oleksego przy golu, a na dokładkę wrzucił piłkę wprost na głowę Heberta. Była jeszcze zmiana Papadopulosa na Sekulskiego, który co prawda jedną okazję zmarnował, ale też wyłożył piłkę świetnemu Badii. Piast w drugiej połowie był naprawdę dobry.

Reklama

W Ruchu rezerwowi takiego ożywienia nie wnieśli. To ciągle smutna drużyna. Dziś podała rywalowi specjalność zakładu w defensywie, a w ofensywie nie miała praktycznie niczego do zaoferowania. Jakieś próby z dystansu Trojaka, jakieś zrywy Monety…. Mało, mało, mało.

Trzy punkty straty do Arki, trzy do Śląska, w perspektywie wyjazd na Cracovię. Tu już pomóc może chyba tylko cud.

o1dDYhf

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

40 komentarzy

Loading...