Reklama

Oby siatki w Cardiff nie miały żadnych dziur – Felix Brych poprowadzi finał LM

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2017, 14:32 • 3 min czytania 12 komentarzy

W UEFA postanowili pobawić się w litościwych wujków i tym samym na sędziego najważniejszego meczu roku wybrano Felixa Brycha. Dokładnie tego samego, który uznaje bramki widmo, a tydzień temu w meczu Borussii Dortmund z Hoffenheim wypracował sobie łatkę największego parodysty sezonu wśród sędziów. Nie mamy żadnych wątpliwości, że ten gość musi mieć hiszpańskie korzenie, bo idealnie pasowałby do poziomu tamtejszych arbitrów.

Oby siatki w Cardiff nie miały żadnych dziur – Felix Brych poprowadzi finał LM

No ale jakiś powód musieli mieć, żeby go wybrać. Być może ktoś z UEFA chciał zrobić wszystkim na przekór i postawił na sędziego, który wraz ze swoim zespołem był najgorszy w ostatniej kolejce we wszystkich najmocniejszych ligach? A może motywacja była taka, że przecież nie ma szans, by w tak krótkim czasie ten sam człowiek odwali znowu to samo? Trzeba przyznać, że może i jest w tym trochę racji, bo chyba nawet sam Brych nie byłby w stanie powtórzyć swoich ostatnich wyczynów. Przypomnijmy:

1. Na początek błąd asystenta: Marco Reus strzela bramkę z półtorametrowego spalonego. Bramka oczywiście uznana. Trener Hoffenheim Julian Nagelsmann określił to trafienie wygraną w karty:


2. Chwilę później Brych podyktował karnego za zagranie ręką Kaderabeka. Co prawda ręka może i była, ale wcześniej to piłkarz Borussii również pomagał sobie ręką i akcja już wtedy powinna być przerwana.


3. Przed przerwą popis dał jeszcze asystent, który gwizdnął spalonego z powietrza i sytuacja sam na sam Kramarica została niesłusznie przerwana.

Reklama

4. Oczywiście o gwizdnięciu karnego, kiedy Sandro Wagner był przewracany w polu karny, też nie było mowy:


Co ważne, mecz był o bardzo dużą stawkę, ponieważ decydował o tym kto zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów bez męczenia buły w eliminacjach. Przed tym spotkaniem Hoffenheim zajmowało 3. miejsce i miało jeden punkt więcej od drużyny z Dortmundu. A dziś to Borussia ma dwa oczka przewagi, a do końca pozostały już tylko dwie kolejki…

Całe spotkanie zostało w niemieckich mediach przedstawione jako jedno z najgorzej sędziowanych w ostatnich latach. Co ciekawe, błędy Brycha były na tyle widoczne, że nawet Tuchel przyznał o korzyściach, jakie z tego powodu uzyskała jego drużyna: – Oczywiście, że skorzystaliśmy na błędnych decyzjach sędziego. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Ale od samego początku graliśmy znakomicie w defensywie i to był klucz do wygranej.

Dyrektor sportowy Hoffenheim w bardzo ironiczny sposób stwierdził, że w tym meczu brakowało tylko tego, żeby ktoś wyciął dziurę w siatce podczas przerwy. I chyba celniej nie dało się tego skomentować, bo w Niemczech wciąż wszyscy pamiętają, jak Brych uznał bramkę widmo w meczu Hoffenheim-Bayer Leverkusen:


A może w UEFA uznali, że Niemiec myli się tylko na niekorzyść „Wieśniaków”, a skoro ich nie ma w finale Ligi Mistrzów, to spokojnie może poprowadzić to spotkanie?

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Liga Mistrzów

Komentarze

12 komentarzy

Loading...