Reklama

Pogoń w Szczecinie – jedyna niegościnna drużyna dla Legii Jacka Magiery

redakcja

Autor:redakcja

07 maja 2017, 10:43 • 3 min czytania 56 komentarzy

14 października 2016 roku Jacek Magiera rozgrywał pierwszy w swojej trenerskiej karierze wyjazdowy mecz na poziomie ekstraklasy. Było to spotkanie w Szczecinie, które Pogoń wygrała z Legią 3:2, co było postrzegane jako sporej rangi niespodzianka. Trener warszawian wypowiadał się się po meczu w swoim stylu, rzeczowo i z klasą, ale z dzisiejszej perspektywy możemy ocenić, że właściwie mógł rzucić któryś z typowych dla piłkarzy tekstów – że pierwsze koty za płoty, że to takie ligowe przetarcie, i że następnym razem na pewno będzie lepiej.

Pogoń w Szczecinie – jedyna niegościnna drużyna dla Legii Jacka Magiery

Bo w istocie pod względem wyników osiąganych w meczach wyjazdowych następnym razem było lepiej. I następnym, i następnym, i następnym, i następnym, i następnym, i następnym, i następnym, i następnym. Od porażki w Szczecinie warszawianie wygrali dziewięć ligowych meczów poza własnym stadionem z rzędu, co w naszej lidze jest wynikiem wręcz niespotykanym. Wyglądało to tak:

Korona – Legia 2:4
Jagiellonia – Legia 1:4
Śląsk – Legia 0:4
Piast – Legia 1:5
Arka – Legia 0:1
Zagłębie – Legia 1:3
Lechia – Legia 1:2
Lech – Legia 1:2
Cracovia – Legia 1:2

To naprawdę robi wrażenie – komplet punktów i średnio trzy gole wbite przeciwnikowi w każdym meczu. Ponadto na rozkładzie wszyscy najwięksi konkurenci do tytułu: Jagiellonia, Lechia i Lech. Tak naprawdę Legia wciąż liczy się w walce o tytuł wyłącznie dzięki formie prezentowanej poza Warszawą, bo przy Łazienkowskiej wygląda to o niebo słabiej. Gdyby w tabeli Ekstraklasy uwzględniono tylko domowe mecze, mistrzowie Polski ledwo zmieściliby się w górnej ósemce. I na ich szczęście kolejne starcie z Pogonią odbędzie się ponownie na wyjeździe. No ale właśnie – musimy pamiętać, że szczecinianie są jedyną ekipą w Polsce, która przed własnymi kibicami uporała się z Legią Jacka Magiery.

Wracając jeszcze do bilansu Wojskowych, sezon zasadniczy zakończyli oni z 11 zwycięstwami, 1 remisem i 3 porażkami na wyjeździe (2,3 punktu na mecz!), czym nawiązali do wyników osiąganych w sezonie 95/96, kiedy to bilans poza Warszawą wyniósł odrobinę słabsze 11-4-2 (2,2 punktu na mecz). Różnica pomiędzy tymi dwoma sezonami jest jednak taka, że wtedy u siebie Legia wygrała 16 z 17 meczów, a obecnie wgrała ledwie 6 z 16. Co więcej, w rozgrywkach 95/96, mimo tak dobrych wyników, warszawianie nie zdobyli tytułu, bo musieli uznać wyższość Widzewa. I to przy okazji pokazuje, jak mocno zmieniła się Ekstraklasa, w której dziś do pierwszego miejsca wystarczyłoby – przy takiej samej liczbie meczów – jakieś 20 punktów mniej.

Reklama

Inna sprawa, że obecnie o tytuł walczy więcej drużyn i – jeżeli Legii uda się zwyciężyć w Szczecinie, a Lech wygra w Niecieczy – cała pierwsza czwórka znajdzie się w przedziale jednego punktu. A to może oznaczać pasjonującą końcówkę, w obliczu której będzie się dało przełknąć nawet piłkarskie niedoskonałości u każdego z pretendentów. Żeby jednak tak się stało, najpierw Legia musi wygrać w Szczecinie. A jeżeli tego nie zrobi, kto wie, czy rozważań o tytule pomału nie będzie można odkładać na kolejny sezon.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

56 komentarzy

Loading...