Reklama

Yes, we Can. Liverpool wykorzystuje potknięcia sąsiadów w tabeli

redakcja

Autor:redakcja

02 maja 2017, 00:12 • 3 min czytania 15 komentarzy

Są takie strzały, po których wiesz, że warto było włączyć mecz. Że dzięki temu jednemu uderzeniu wieczór można zaliczyć do udanych. I że futbol to jednak figlarz. Przekonał się o tym Watford. Bo kto by się spodziewał, że najładniejszą akcje Liverpoolu w tym sezonie przeprowadzą Lucas Leiva i Emre Can?

Yes, we Can. Liverpool wykorzystuje potknięcia sąsiadów w tabeli

Każdy kibic Liverpoolu podchodził do dzisiejszego spotkania z duszą na ramieniu. Nie dajcie się zwieść wymuszonym uśmiechom i sztucznej pewności siebie. To byłoby takie typowe dla tego klubu, jeśli w kolejce, w której solidarnie wykładają się wszyscy sąsiedzi w tabeli „The Reds” zapragnęliby wtopić z Watford. Ale nie, nie dziś. Dziś nikt się nie poślizgnął, dziś nikt nie zmarnował doskonałej okazji w doliczonym czasie gry, wręcz przeciwnie, to nad piłkarzami Kloppa czuwał los i nie pozwolił w końcówce roztrwonić przewagi.

Ale nie uprzedzajmy – najpierw dwukrotnie bardzo zaskoczył nas Lucas Leiva. Raz na duży minus, raz na duży plus.

Leiva najpierw skompromitował się próbą wymuszenia karnego. Skompromitował doszczętnie. Śmiało może bukować bilety do Los Angeles na luty przyszłego roku i przygotowywać mowę dziękczynną, którą wygłosi po odebraniu „Złotej Maliny” za najgorszego aktora roku. Clyne uderzył piłkę, ta odbiła się od Toma Cleverley’a i spadła pod nogi Brazylijczyka, a Lucas chciał puścić piłkę prawą stroną rywala i przebiec lewą, ale nagle… padł. Bez wślizgu, popchnięcia, szarpnięcia, w ogóle bez kontaktu. Spodziewać moglibyśmy się tego po wielu piłkarzach, ale po Leivie? Niekoniecznie.

W ten sposób pomocnik Liverpoolu bardzo stracił w naszych oczach, ale za chwilę zyskał równie tyle albo i więcej. Wrzutka, którą obdarzył Emre Cana może kandydować do asysty sezonu. „Ciasteczko” jakiego spodziewalibyśmy się od typowego Brazylijczyka, ale przecież Leivę nigdy za takiego nie uważaliśmy. Za to Can…
Zakładamy, że od trafienia Niemca, w redakcjach angielskich dzienników odbywało się nic innego, jak obrady na temat tytułu na okładkę wtorkowego wydania. Opcji trochę jest…

Reklama

– Yes, he Can.
– Emre, you Can!
– I believe, I Can fly
– You Can everything

Edit: niektóre już są.

18260895_1485802634815181_1887542472_o 18297273_1485802661481845_872824519_o

I tak dalej i tak dalej… To, co zrobił Niemiec przechodzi ludzkie pojęcie. Przewrotka chyba jeszcze ładniejsza od słynnego trafienia Wayne’a Rooneya w derbach Manchesteru. Gol sezonu? Wielce prawdopodobne.


Zresztą Can błysnął też potem, gdy zamachem i zamarkowaniem podania sprowadził biednego Toma Creverley’a do parteru i najpewniej przyprawił go o ból kości ogonowej.

Reklama

Mecz nie był może porywający przez całe 90 minut, ale stworzenie highlights’ów z niego do najtrudniejszych zadań nie należy. Strzał Emre Cana z dystansu w pierwszej połowie, wspomniany gol tego samego Cana i wcześniejsza symulka Leivy, atomowe uderzenie Lallany z powietrza w poprzeczkę, huknięcie Capoue pod poprzeczkę wybronione z trudem przez Mignoleta, wypuszczenie Matipa przez Wijnalduma i strzał Kameruńczyka wybroniony przez Gomesa.

A bardzo ciekawa była także końcówka spotkania, w której oglądaliśmy dwie świetne akcje, po jednej Liverpoolu i Watfordu. Daniel Sturridge wykiwał trzech obrońców i posłał mocny strzał między nogami Christiana Kabasele, zdołał sparować go Heurelho Gomes i przez kilka sekund, gdy piłka turlała się w kierunku bramki, zastanawialiśmy się, czy wpadnie. Nikt dobiec do niej nie zdążył, ale jednak przeleciała tuż, tuż obok słupka. A skoro niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to akcję na remis miał Watford, ale Sebastian Prodl walnął w ostatnich sekundach meczu tylko w poprzeczkę. Tym samym skończyło się na 1:0, a Liverpool dzisiejszą wygraną przybliżył się do zdobycia brązowych medali za obecną edycję Premier League.

Wynik – zgodny z przewidywaniami, co w przypadku Liverpoolu nie jest wcale normą. Okoliczności – szalone, jak zawsze w przypadku drużyn Kloppa. Miejsce w tabeli – trzecie, z jednym rozegranym meczem więcej, ale i z zastrzeżeniem, że wystarczy już tylko pokonać trzech rywali spoza pierwszej ósemki, by utrzymać je do końca.

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
1
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Anglia

Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

15 komentarzy

Loading...