Reklama

Był piłkarz, nie ma piłkarza. Morioka zapomniał, że był kozakiem

redakcja

Autor:redakcja

01 maja 2017, 22:23 • 3 min czytania 18 komentarzy

Wyobraźcie sobie, że Śląsk Wrocław spada z Ekstraklasy. Po ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna to w sumie nic trudnego, więc do dzieła. A teraz coś znacznie cięższego. Odpowiedzcie na jedno pytanie – którego z graczy tej drużyny chcielibyście w dalszym ciągu oglądać w Ekstraklasie, oczywiście w barwach innego klubu? Bez którego liga będzie uboższa? Cisza jest uzasadniona. My potrafimy wskazać takich, którzy poziomu z pewnością zaniżać nie będą (pewnie z pięciu), ale umówmy się – płakać nie ma za kim. 

Był piłkarz, nie ma piłkarza. Morioka zapomniał, że był kozakiem

Nie wiedzieć kiedy Śląsk stał się drużyną kompletnie bez wyrazu. Wyniki wynikami, zespół z Wrocławia ciągle w tabeli wyprzedza cztery zespoły, ale styl, który ekipa Jana Urbana prezentuje w tej walce o utrzymanie, powoduje, że zapala się czerwona lampka, a syreny zaczynają wyć. Temperatura we Wrocławiu w końcówce sezonu na pewno będzie podwyższona. I wracamy do kwestii lidera – na dziś nie widzimy w Śląsku kogoś, kto w tym ciężkim momencie pociągnie drużynę we właściwym kierunku. Piotr Celeban? Solidny obrońca z posłuchem w gronie kolegów, ale tu trzeba czegoś więcej. Robert Pich? Oby utrzymał skuteczność z tej rundy, ale to też nie ten typ, który rozkręci imprezę. Napastnicy? Nawet nie żartujmy.

Naturalnym kandydatem do tej roli byłby Ryota Morioka. Byłby gdyby nie fakt, że Japończyk o spoczywającej na nim odpowiedzialności przypomina sobie średnio raz na sześć meczów.

Świetnie wprowadził się do ligi jeszcze w zeszłym sezonie, można było nawet zaliczać go do grona gwiazd ligi. Był zarówno skuteczny, jak i miał to coś, co pozwala nadawać piłkarzom taki tytuł. Ale dziś ten Morioka ma z tamtym gościem mniej więcej tyle wspólnego co Javier Hernandez z Łęcznej z pewnym napastnikiem Bayeru Leverkusen. Ot, typowy piłkarz Ekstraklasy. Przy takim graniu stawiamy, że wymarzoną ligę niemiecką – zapewne oczywiście drugą – Morioka może w przyszłości oglądać z podobnej perspektywy co niedawno Robert Pich.

Już nawet pal licho brak zaangażowania i fajerwerków – gdyby Japończyk był skuteczniejszy, można by przymknąć na to oko. Ale gdy rozgrywający Śląska nie potrafi wykorzystać nawet najprostszej sytuacji – w sobotę kropnął w bramkarza – to nie da się nie zauważyć jego zjazdu.

Reklama

Oczywiście może być też tak, że gość po prostu nie ma z kim grać. Do naszej tradycyjnej jedenastki badziewiaków po tej kolejce wrzuciliśmy jeszcze Kamila Dankowskiego, z którego wiatrak zrobił Piotr Grzelczak, a także Łukasza Madeja, który na tle łęcznian wyglądał jakby dawno był po drugiej stronie rzeki. Ale na dobrą sprawę, to mogło się skończyć na 5-6 nominacjach. Niektórzy piłkarze Śląska mają szczęście, że inni partaczyli jeszcze mocniej.

jSyaswV

W ekipie kozaków tym razem karty rozdaje Lechia Gdańsk. O ile Haraslin nie miał zbyt wielu rywali wśród skrzydłowych, o tyle już chętnych na miejsca, które ostatecznie przypadły Marco Paixao i Sławczewowi, było po kilku. Jeśli uznamy, że Sheridan był nie do ruszenia (kapitalny transfer!), to Portugalczyk mógł przegrać jeszcze np. z Robakiem, Piątkiem czy Arakiem. Z kolei z graczy środka pola bardzo przypadły nam do gustu występy m.in. Lloncha, Możdżenia czy Drewniaka. Większych kontrowersji w naszym ostatecznym wyborze jednak nie dostrzegamy.

Największa niespodzianka? Te widzimy w ofensywie – bardzo dobry mecz Sasina na środku obrony powoduje, że doświadczony piłkarz do kozaków trafia po raz trzeci i po raz trzeci po występie na innej pozycji. Był jako prawy obrońca, był jako defensywny pomocnik, a teraz stoper. Universal Soldier! Obok niego Alan Uryga. Po meczu z Legią w Warszawie. Strach pomyśleć, co jeszcze przyniesie ten sezon.

x9ccbwG

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?

Piotr Rzepecki
1
Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jakub Białek
17
Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Komentarze

18 komentarzy

Loading...