Reklama

Ile można wycisnąć z serducha – inspirujący przypadek Jamiego Curetona

redakcja

Autor:redakcja

22 kwietnia 2017, 17:07 • 3 min czytania 4 komentarze

Jeśli szukać ikon futbolu, to raczej na najwyższych poziomach ligowych – tam gra idzie o największe cele, tam walczy się o przepustki do starć w Europie, więc naturalne, że właśnie tam piłka nożna pisze najważniejsze rozdziały swojej historii. Nie zmienia to jednak faktu, że i na niższych szczeblach można spotkać piłkarzy, którzy przez swoje dokonania obrośli legendą. Na kogoś takiego zwrócił uwagę na swoim Facebooku Duże Pe, niegdyś raper a dziś rozkręcający się menedżer (TUTAJ link do naszego wywiadu z nim) – chodzi o Jamiego Curetona.

Ile można wycisnąć z serducha – inspirujący przypadek Jamiego Curetona

Gość ma 41 lat i nastukał już 900 meczów w karierze, jeśli idzie o profesjonalną piłkę. Co prawda, tylko 17 z nich zanotowano mu w Premier League, ale Championship, League One czy League Two też przecież nie są rozgrywkami emerytów, gdzie może biegać po boisku każdy kto chce. Przypominając sobie ilu z naszych piłkarzy odbijało się od choćby drugiego poziomu w Anglii – Frankowski, Borysiuk, Kosowski, Malarczyk – osiągnięcie Curetona robi tym większe wrażenie, przecież wymienieni panowie w ekstraklasie się wyróżniali.

A też Cureton, jako napastnik, nie mógł wtopić się w otoczenie i te kilkanaście lat kariery sobie przebimbać. Musiał dawać kolejnym zespołom liczby i z tym również jest u niego więcej niż porządnie, bo zanotował 308 bramek i 41 asyst. Co ciekawe – choć jak wspominaliśmy, Premier League go odrzuciła – to i w tym skromnym epizodzie potrafił uzbierać jakiś łup. Na najwyższym poziomie w Anglii ma cztery gole i też strzelał nie byle komu, dziś wielkim firmom – karcił Chelsea, Manchester City i Arsenal, strzelając w 1996 roku jeszcze na Highbury. Najważniejszej bramki trzeba poszukać jednak gdzie indziej, na Griffin Park, gdy trafił przeciwko Brendford w barwach Reading. – Ze wszystkich goli ten jest najważniejszy, ze względu na to co osiągneliśmy. Byłem dumny będąc częścią tej grupy – mówi Cureton o golu, który dał awans Reading do Championship.

Cureton to obieżyświat, na liczniku ma blisko 20 klubów, był nawet w Korei Południowej, gdzie grał chwilę, bo dosłownie pół roku. Karierę zaczynał w Norwich, z którym spadł z Premier League i musiał odejść. Przez 11 lat zwiedzał kolejne zespoły – między innymi QPR, Reading czy Colchester – aż w końcu… znów wzięły go Kanarki. Zaimponował bowiem w sezonie 06/07, kiedy grając dla Colchester na poziomie Championship strzelił aż 23 bramki. W Norwich na początku było znów solidnie (12 bramek w pierwszym sezonie), ale później znów nieco spuścił z tonu i wyruszył w dalszą drogę.

Reklama

Dziś Jamie występuje na szóstym poziomie w Anglii, jednak gra rzadko, więc z własnej inicjatywy bieg w ósmej lidze, gdzie – według tamtejszych przepisów – może grać bez rejestracji. Trzeba mu pogratulować zapału i pokazywać wręcz jako przykład dla innych piłkarzy, ile można wyciągnąć z serducha. Cureton bowiem przez całą swoją karierę – gdzie tam przygodę – jedzie na profesjonalnym kontrakcie i zarabia robiąc to co kocha. A to jest chyba najważniejsze.

Najnowsze

Hiszpania

Kibice Barcelony znów uderzają w Viniciusa. Obrzydliwe obrazki [WIDEO]

Piotr Rzepecki
4
Kibice Barcelony znów uderzają w Viniciusa. Obrzydliwe obrazki [WIDEO]

Komentarze

4 komentarze

Loading...