Reklama

Laura Chylice traci kluczowego piłkarza, II liga zyskuje głośne nazwisko

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2017, 11:28 • 3 min czytania 8 komentarzy

Choć póki co Ekstraklasa zweryfikowała Roberta Podolińskiego negatywnie, to jego nazwisko regularnie pojawiało się w mediach, gdy któryś z klubów planował roszady na stołku trenerskim. Zresztą – nawet jeśli były opiekun Cracovii ostatecznie roboty w najwyższej klasie rozgrywkowej by nie dostał, to zawsze była też I liga, gdzie swego czasu wykręcał znakomite rezultaty. Ale że Podoliński wyląduje tak nagle w II lidze? No, tego trudno było się spodziewać.

Laura Chylice traci kluczowego piłkarza, II liga zyskuje głośne nazwisko

41-latek objął wczoraj Radomiaka Radom, który jest w ścisłym gronie faworytów do awansu klasę wyżej. I choć na pierwszy rzut oka sytuacja klubu wygląda całkiem nieźle, bo ten znajduje się na miejscu gwarantującym walkę w barażach, a do miejca premiowanego bezpośrednim awansem traci ledwo trzy oczka, to gdyby przyjrzeć się sytuacji zespołu bliżej, tak kolorowo już nie jest.

Tak było bowiem po rundzie jesiennej…

Bez tytułu
Reklama
90minut.pl

…a tak jest teraz.

Bez tytułu90minut.pl

Jakkolwiek spojrzeć – duża różnica. Zimą działacze mogli mieć uzasadnione apetyty na zwycięstwo w całej lidze, teraz raczej muszą się powoli martwić o to, czy duże pieniądze włożone w budowę zespołu nie skończą się spektakularną klapą. Wiosną bowiem Radomiak uciułał ledwo cztery punkty, w sześciu meczach zdobył tylko dwa gole. W obliczu tak fatalnej postawy zespołu nie dziwi więc decyzja „góry”, która postanowiła zakończyć współpracę z trenerem Vernerem Liczką. Zresztą nie tylko wyniki sportowe pozostawiały w ostatnich miesiącach wiele do życzenia, bo w kuluarach sporo mówiło się o szatni, która miała nastawić się przeciwko czeskiemu szkoleniowcowi. Zbyt duże obłożenie meczów towarzyskich podczas zimowych przygotowań, zbyt mały nacisk kładziony na pracę nad siłą fizyczną, kiepskie przygotowanie taktyczne i zwyczajny brak chemii między trenerem a zespołem. Czynniki nałożyły się więc na siebie i doświadczonego Czecha w Radomiu już nie ma.

Reklama

Jest za to Podoliński, który jeszcze kilka dni temu tak mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym: – Nie jest powiedziane, że nawet gdy zgłosi się klub drugoligowy, z zapleczem i pięcioletnim planem rozwoju, to nie pochylę się nad propozycją. Minęło więc kilka dni i 41-latek wsiadł na drugoligowy pokład z zapleczem i całkiem ambitnym planem rozwoju. Misja na tu i teraz? Wcielić się w miotłę, która da efekt w postaci serii zwycięstw i, oczywiście, koniec końców przyniesie upragniony awans do I ligi. Bo tylko taki scenariusz rozpatrują w Radomiu na tę chwilę. Co więcej – mało kto bierze pod uwagę, by Radomiak miał walczyć w barażach. Jeśli wywalczenie promocji, to najlepiej poprzez zajęcie miejsca na podium.

Podoliński robi więc krok w tył, ale całkiem prawdopodobne, że w przyszłości wyjdzie mu to na dobre. W porównaniu z poprzednim miejscem pracy cofa się co prawda o dwie klasy niżej, ale ląduje w miejscu, gdzie na efektywnej współpracy skorzystać mogą z dużym powodzeniem obie strony. Trafił bowiem do zespołu z naprawdę dobrym zapleczem, ze świadomymi działaczami, którzy rozsądnie budują drużynę na lata i wreszcie do klubu który stawia właśnie nowy, piękny stadion w miejscu archaicznego i starego obiektu i ma jasno ustalone ekstraklasowe ambicje. A i sam Podoliński jest przecież trenerem młodej daty, więc wcale nie musi wykazywać się pośpiechem w tym, by podreperować w Radomiu swoje CV i szybko czmychnąć wyżej.

I tylko koni Laury Chylice żal… Bo to właśnie w grającym w klasie A zespole występował jesienią szkoleniowiec. I, jeśli wierzyć statystykom podanym na stronie Laury, należał do zawodników grających pierwsze skrzypce.

laurachylice.futbolowo.pllaurachylice.futbolowo.pl

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...