Reklama

Trzy największe problemy Legii przed ligowym klasykiem

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2017, 11:46 • 3 min czytania 23 komentarzy

Dwaj niezwykle skuteczni snajperzy, wspierani przez linię pomocy tak kreatywną, że momentami zacierać się mogły granice między ekstraklasą a nieco lepszym piłkarskim światem. Morale zbudowane naprawdę wielkimi wynikami w Lidze Mistrzów. Legia miała sporo powodów do pompowania optymizmu po imponującym zakończeniu jesieni. Ten jednak zaczął się mocno kurczyć, gdy przyszło do wejścia w decydującą o zdobyczach rundę wiosenną. Dziś Legia to klub co najmniej kilku problemów – przed meczem z Wisłą wyróżniliśmy trzy najbardziej rzucające się w oczy.

Trzy największe problemy Legii przed ligowym klasykiem

Problem pierwszy – tęsknota za żądłem

Zero bramek napastników. Ledwie pięć zespołów w lidze jest mniej skutecznych po zimowej przerwie, za to aż siedem lepszych. W tym mające ponad dwa razy więcej goli Jagiellonia i Lech. Delikatnie mówiąc, w ofensywie Legii nie panuje w tym momencie jakościowy ścisk jak w indyjskim pociągu, co kibiców tego klubu musi boleć jeszcze bardziej, gdy patrzą jak radzą sobie jego byli lub wypożyczeni do innych klubów zawodnicy.

Aleksandar Prijović (PAOK) – 9 meczów (397 minut), 7 goli, 1 asysta
Nemanja Nikolić (Chicago Fire) – 2 mecze (175 minut), 1 gol
Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów) – 5 meczów (410 minut), 2 gole

Dla formalności spójrzmy jeszcze na wiosenny bilans aktualnych żądeł:

Reklama

Tomas Necid – 5 meczów (271 minut), 1 asysta
Daniel Chima Chukwu – 1 mecz (8 minut)
Vamara Sanogo – 0 meczów

Ci u góry to napastnicy, którzy w tym sezonie grali dla Legii, ale obecnie cieszą swoimi występami kibiców innych drużyn, i ich wiosenne osiągi. Każdy z nich trafiał w ostatnim swoim meczu – Niezgoda wczoraj z Lechią, Nikolić z Realem Salt Lake, „Prijo” w meczu na szczycie z Olympiakosem tydzień temu. Ci na dole – wiadomo. Obecny arsenał warszawskiego zespołu:

– napastnik, który – jak można usłyszeć – dobrze wygląda na treningach, ale na razie tylko na nich
– napastnik, który na tenże trening raz nawet nie trafił (bo pomylił stadiony)
– napastnik, który super wygląda na razie tylko w grze FIFA 17 (osiągnął półfinał turnieju drużyn ekstraklasy z Michałem Srokoszem)

Rezultat jest taki, że trzeba wracać do starego, sprawdzonego schematu. Czyli – na kłopoty „Rado”. Ale chyba nie do końca o to chodziło w zimowej zmianie warty w pierwszej linii…

Problem drugi – twierdza z kart

Były czasy, gdy Łazienkowska była dla ligowców prawdziwą twierdzą nie do zdobycia. Był taki okres, kiedy potrafiła notować u siebie serie takie jak 47 wygranych meczów z 51 rozegranych z rzędu. To wprost nie do wiary, że drużyna zdobywająca cztery punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów na własnym stadionie, i która notowała w trzech ostatnich sezonach bilanse domowe na takim poziomie:

Reklama

2013/14: 15 wygranych, 1 remis, 3 porażki – 2,42 pkt na mecz
2014/15: 13 wygranych, 3 remisy, 3 porażki – 2,21 pkt na mecz
2015/16: 12 wygranych, 5 remisów, 2 porażki – 2,16 pkt na mecz

W obecnych rozgrywkach w tabeli „domowej” Legia zajmuje 10. miejsce – punktowała przy Łazienkowskiej na poziomie 1,42 pkt na mecz. Już teraz było wiadomo, że nie powtórzy nawet najsłabszego z trzech wspomnianych wyników, bowiem już do dziś zgubiła 19 punktów, podczas gdy w sezonie 2015/16 u siebie straciła ich na przestrzeni całego sezonu 18.

Dziś bardziej niż twierdzę, warszawski stadion przypomina relatywnie łatwy do zdmuchnięcia domek z kart.

Problem trzeci – już dawno nie stoi na stacji lokomotywa

A konkretniej – poznańska lokomotywa. Przed Legią w tabeli są trzy ekipy, ale to forma tej z Wielkopolski wskazuje, że margines błędu, jaki mają legioniści, jest doprawdy niewielki. A co gorsza w porównaniu z Lechem, na którego stadion zespół ze stolicy wybierze się za trzy kolejki, Legia wypada wiosną blado, jakby chwilę wcześniej wzięła kąpiel w wybielaczu:

Gole strzelone: 14:6 dla Lecha
Gole stracone: 1 Lecha, 5 Legii
Punkty zdobyte: 100% Lecha przy 58% Legii

Nenad Bjelica rozpędził swoją maszynę tak, że taranuje wszystkie przeszkody na drodze, nie bacząc dosłownie na nic. I tak pędzi do stacji końcowej, jaką jest mistrzostwo kraju. Jeżeli Lech nie zgubi gdzieś dyspozycji z początku wiosny, Legii będzie piekielnie trudno dotrzymać mu kroku. Szczególnie jeśli nie zacznie tydzień w tydzień punktować za trzy.

A przecież w tym sezonie najdłuższa taka seria zwycięstw Legii trwała zaledwie trzy kolejki z rzędu…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
2
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

23 komentarzy

Loading...