Reklama

Dlaczego Youri Tielemans musi podbić świat piłki

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2017, 16:33 • 5 min czytania 5 komentarzy

Barcelona, Juventus, Bayern, Man City, Man Utd, Arsenal, Korona Kielce, Atletico, Borussia Dortmund i wiele innych. Rokrocznie potęgi europejskiego futbolu toczą zażartą batalię o boiskowe trofea. Najbliższego lata pójdzie między nimi na noże o jeszcze inny skalp: podpis Youriego Tielemansa. Genialne dziecko belgijskiej piłki, nastoletniego kapitana Anderlechtu Bruksela. Chłopaka, który ma wszystko, by nie tyle zostać gwiazdą, ale stać się jednym z najlepszych piłkarzy swojego pokolenia.

Dlaczego Youri Tielemans musi podbić świat piłki

2 października 2013. Arcyważny dla Anderlechtu mecz z Olympiakosem w Lidze Mistrzów. Druga kolejka, starcie u siebie… kiedy punktować jak nie teraz? A kto wychodzi w pierwszym składzie na newralgicznej pozycji defensywnego pomocnika? Kto ma powstrzymać Saviolę i Mitroglou? Szesnastoletni Tielemans. Chłopaczek, który w tygodniu czas dzieli między treningi a klasówki z geografii i matematyki.

Anderlecht zbiera brutalny oklep 0:3, potem 0:5 w Paryżu z PSG. Tielemans tylko się przygląda, jak Zlatan błyszczy w światłach Parku Książąt. Ale też zbiera bezcenne doświadczenie – wkrótce takich strzałów Zlatanowi nie będzie zazdrościł.

Choć Anderlecht w tamtym sezonie Champions League nie zawojował, tak Tielemans zwrócił uwagę. Jak nie grą, to datą urodzin w dowodzie osobistym karcie rowerowej: 7 maja 1997. Młodsi od niego w wyjściowym składzie na Ligę Mistrzów? W historii tylko Alen Halilović w Dinamie Zagrzeb i Celestine Babayaro lata temu w – a jakże – Anderlechcie.

Reklama

babayaro

Anderlecht odpadł, a Tielemans pogrywał w Jupiler League. Był wzloty i upadki: a to asysta, a to gra na lewej obronie. Ławka, zmiana w przerwie, pierwszy skład. Wszystko zmieniło się, gdy w marcu przyszedł nie kto inny, a Besnik Hasi.

Od tego momentu Tielemans grał wszystko, każdą minutę. Grał w kolejkach absolutnie kluczowych, czyli dziesięciu meczach fazy finałowej o mistrzostwo Belgii. Club Brugge rozbił w zasadzie w pojedynkę: gol i asysta w domowym 3:0. Genk? Dwie asysty. Wisienką na torcie udany rzut wolny (kto słyszał, by taki młokos w silnej drużynie wykonywał stałe fragmenty gry?), po którym padł gol na 2:1 w zwycięskim meczu z Lokeren na koniec ligi. Mistrzostwo stało się faktem. Tielemans zgarnął worek nagród dla najlepszego młodzieżowca, o dzieciaku usłyszała cała Belgia.

Jeszcze „tylko” Belgia.

O kim usłyszeli? Jego ojciec jest Belgiem, matka pochodzi z Kongo. Youri jest talentem czystej wody, który został skaperowany przez Anderlecht w wieku pięciu lat. Przechodził wszystkie szczeble szkolenia w klubie, zawsze uchodząc za pewniaka do wielkiego grania. Wiecie jak to jednak z takimi „pewniakami” bywa – zachłysną się dominacją nad rówieśnikami, zaczynają wierzyć, że talent wystarczy. Ale to, co było i jest wyjątkowe w Tielemansie, to że jest niesamowicie ułożonym, roztropnym człowiekiem. W wieku siedemnastu lat, gdy zgłosiły się po niego wielkie marki, z Barcą na czele, uznał, że na razie to on chce przede wszystkim skończyć szkołę.

I tutaj kryje się najistotniejszy rys Tielemansa, który sprawia, że trudno nie wierzyć w jego wielką przyszłość. Graczy, którzy umieją piłkarsko wiele, jest multum. Tielemans też umie bardzo, bardzo dużo – pracuje w obronie, pracuje w ataku, ma technikę, ma dobre podanie, ma genialny strzał z obu nóg. Ale jeśli ktoś mając siedemnaście lat zdaje sobie sprawę, że nie ma co się podpalać, że trzeba poczekać na właściwy moment, a przy tym już wtedy wykazuje cechy lidera, to naprawdę świadczy, że mamy do czynienia z fenomenem. W akademii Anderlechtu wspominają, że poprzednim gościem, który dojrzał tak wcześnie, był Vincent Kompany.

Reklama

2209121_w2

Sezon 14/15 to już inny status Tielemansa. Z juniora przeobraził się w pewniaka do gry. Z Ligi Mistrzów nie wyszli, ale młody grał 90 minut z Borussią czy Arsenalem, a w Jupiler League zdobył wicemistrzostwo. Znowu zgarnął worek nagród, bo choć 8 goli i 6 asyst w 52 meczach może nie jest bilansem szokującym, tak pamiętajmy, że Tielemans grał wtedy bliżej własnej bramki. Przede wszystkim jednak, na osiemnastkę miał już ponad osiemdziesiąt meczów dla Anderlechtu. Dla porównania, Ronaldo w takim wieku miał mniej więcej trzydzieści dorosłych gier. Następny sezon to kontynuacja, spokojne krok po kroku (45 meczów, 7 goli, 5 asyst), aż wreszcie w tym roku jego talent eksplodował.

To sezon, w którym o Tielemansie słyszeli już nie tylko znawcy Jupiler League, nie tylko specjaliści od rozgrywek młodzieżowych, fani łowienia talentów w Football Managerze i skauci klubowych potęg. To sezon, kiedy Tielemansa zwyczajnie nie wypada nie znać. Po 38 meczach bieżącego sezonu ma 17 bramek i 10 asyst. Tylko w tym roku kalendarzowym strzelił 7 bramek i dorzucił cztery asysty. W ostatnich tygodniach coraz częściej wyprowadza Anderlecht na boisko jako kapitan, także na tak prestiżowe mecze jak ze Standardem Liege czy Zenitem, choć przecież dwadzieścia lat skończy dopiero w maju. Fenomen, absolutny fenomen – kibice RSC nie mają złudzeń. Nie da rady utrzymać go w Anderlechcie dłużej, niż do lata. Niech wyszarpie mistrzostwo, potem zarobi wielką kasę dla klubu i powodzenia. Dla tych trybun i tak pozostanie ich człowiekiem, chłopakiem, który kibicował „Fiołkom” od zawsze i pewnego dnia tu wróci. Sam mówił tak: – Mój ojciec był kibicem Anderlechtu, ja też. Pochodzę stąd, z okolicy i wiem, że ten klub jest jak rodzina.

Jest zawodnikiem niesamowicie wszechstronnym, który mimo świetnych liczb pracuje na całej długości boiska. Porównują go to z Lampardem, to z Zidane, to z Modriciem. Umie rozegrać, regulować tempo gry, kiwnąć, odebrać. Jego znakiem rozpoznawczym są jednak strzały z dystansu. Potrafi huknąć jak z armaty (raz zmierzono, że piłka po jego strzale leciała z prędkością 123 km/h), potrafi cudownie technicznym uderzeniem pozbawić bramkarza wszelkich szans. Jakby tego było mało, zabójczy jest zarówno z lewej, jak i z prawej nogi.

Tielemans sprawia, że gol z trzydziestu metrów wydaje się czymś równie łatwym co zrobienie dwóch żonglerek:

Nie trzeba szczególnie szperać, by znaleźć cacka: oto bramki z dwóch jego ostatnich meczów

Ktokolwiek zgarnie Tielemansa, wygra los na loterii. Zawodnika wartego wszelkich pieniędzy, który może stanowić o sile wielkiej drużyny na lata. Tielemans to modelowy przykład tego, czego wymaga od środkowego pomocnika współczesna piłka, a jeszcze obdarzony fantazją, pracowitością, genialnym uderzeniem.

Im dłużej myślimy o tym graczu, tym bardziej wydaje nam się, że walka o niego będzie nawet bardziej krwawa, niż ta o triumf w Champions League.

Najnowsze

1 liga

Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Paweł Paczul
1
Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Komentarze

5 komentarzy

Loading...