Reklama

Błaszczykowski wraca do składu, ale wciąż ma problem z wykręcaniem liczb

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2017, 23:01 • 3 min czytania 2 komentarze

Cierpliwie i konsekwentnie pracował na swoję szansę Kuba Błaszczykowski. W ostatnim czasie na boisku meldował się głównie w drugiej połowie notując całkiem przyzwoite epizody, a dziś w końcu dostał prawdziwą sposobność do tego, by zwrócić na siebie uwagę – zagrał od deski do deski i mimo że Wolfsburg przegrał, to w występie Polaka można dostrzec trochę plusów.

Błaszczykowski wraca do składu, ale wciąż ma problem z wykręcaniem liczb

Ale i minusów. I od nich zaczniemy. Ten mecz miał bowiem dwa oblicza – pierwsze, które trwało przez 20 minut i drugie, obejmujące czas do ostatniego gwizdka sędziego. Zaczęło się od tego, że Wolfsburg próbował skonstruować jakiś atak i nawet nieśmiało przekraczał linię środkową, ale gdy tylko tracił piłkę i wpuszczał Werder w okolice szesnastki – dostawał bramę. Tak było już w pierwszej sytuacji, gdy Błaszczykowski nie zablokował zagrania ze skrzydła, jeden z obrońców skiksował, a Gnabry rąbnął celnie w stronę bramki. Nie minęła chwila, a Niemiec dostał kolejny prezent od gospodarzy – stojąc jakieś trzy, może cztery metry od bramki był kompletnie niepilnowany, więc mógł w spokoju przyjąć piłkę i przyładować wolejem.

Drugi gol był punktem zwrotnym tej konfrontacji – „Wilki” ruszyły przed siebie, zajęły znaczną część połowy bremeńczyków i szukały swoich okazji do zdobycia gola. I tutaj już, po niemrawych 20 minutach w defensywie, swój właściwy występ rozpoczął Kuba. Najpierw kapitalnie dośrodkował w pole karne, ale fatalnie głową uderzył kolega. Potem niespodziewanie piłka powędrowała w jego stronę w szesnastce, ale sprytne uderzenie przytomnie odbił Wiedwald. W międzyczasie fakt, że zdrzemnęli się jak jeden mąż obrońcy Werderu wykorzystał Mayoral i zrobiło się 2:1.

Od tego momentu oglądaliśmy spotkanie tak przewidywalne, że nawet widok Traore schodzącego wczoraj do skutku na lewą nogę wprawiłby nas dzisiaj w osłupienie. Wolfsburg zamknął rywali na 20. metrze od ich własnej bramki i rzeczywiście, miał nawet momenty, gdy przyspieszał grę i nieco rozrywał defensywny monolit. Częściej było to jednak walenie głową w mur, a co gorsza – z pominięciem jakichkolwiek wniosków. Guz rósł więc z minuty na minutę, czoło puchło w zastraszającym tempie, a VfL, jak rozrzucało bez celu piłkę do skrzydeł i szukało wrzutki dotychczas, tak robiło to nadal.

Błaszczykowski był aktywny, szukał swojego miejsca na boku, próbował czasem kombinacyjnej gry i zejścia do środka, ale nierzadko mijało się to z celem. Częściej przyklejony był do linii i tam szukał okazji do dośrodkowania. Te, jak pokazuje poniższa grafika, nie były najlepsze.

Reklama

Bez tytułu

Na zdecydowany plus więc aktywność Polaka na skrzydle i próba zaimprowizowania jakiegokolwiek innego schematu od tego, co byli w stanie wykombinować dziś koledzy. Parę razy udało się nawet wykreować niezłą sytuację, ale i ostatecznie ciężko było przebić się podaniem przez tak gęsty las stworzony z zawodników Werderu.

Cieszy to, że Kuba wrócił do wyjściowej jedenastki, bo odkąd zagrał 83. minuty w przegranym 10 grudnia meczu z Bayernem, jego sytuacja nie wyglądała najlepiej.

Bez tytułu

Czy zadomowi się więc w składzie na dłużej? Dziś zaprezentował się na tyle przyzwoicie, by nie dać Valerienowi Ismaelowi argumentów do tego, by ten znów miał postawić na wahadle Portugalczyka Vieirinhę. Inna sprawa jednak, że trudno przewidzieć jaki los czeka francuskiego szkoleniowca. Wolfsburg pod jego wodzą zebrał dziś już czwarty oklep w tej rundzie (na sześć możliwych) i niebezpiecznie osuwa się w stronę strefy spadkowej. I choć nad szesnastym miejscem ma dwa punkty przewagi, to cała trójka zamykająca tabelę ma jeszcze jeden mecz do rozegrania w kolejce. A i styl VfL przyprawia raczej o mdłości, a nie optymizm z którym mogliby patrzeć w mieście Volkswagena na zbliżające się tygodnie.

Najnowsze

1 liga

Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Szymon Piórek
0
Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

2 komentarze

Loading...