Reklama

Rybus coraz lepiej poznaje ławkę rezerwowych – warto się już martwić?

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2017, 19:41 • 4 min czytania 16 komentarzy

Zawsze to wkurzające, gdy polskie media bez powodu biją na alarm – Lewandowski nie strzeli gola w dwóch meczach, to zaraz jakiś portal czy gazeta wjedzie z tytułem, że Robert jest już w kryzysie. Dlatego dalecy jesteśmy od absurdalnego pisania, że łapiący coraz mniej minut w Ligue 1 Maciej Rybus już powinien pakować walizki i szukać szczęścia na wypożyczeniu gdzieś w – bez urazy – Wiśle Płock. Na razie chcemy tylko zadać pytanie: czy jest się o co martwić?

Rybus coraz lepiej poznaje ławkę rezerwowych – warto się już martwić?

– Sytuacja wygląda raczej średnio. Ustawienie, w którym gra teraz OL nie jest dla niego. Rybus parę miesięcy temu w wywiadzie dla L’Équipe mówił, że jemu bardziej pasuje ustawienie 3-5-2. I rzeczywiście, Olympique tak grał, zdaje się, że pierwszy raz w meczu z Dinamem Zagrzeb w Lidze Mistrzów. Oni to Dinamo pokonali wysoko i wtedy zarówno Rybus, jak i Rafael po drugiej stronie wypadli dobrze w roli wahadłowych. Jednak to ustawienie było krótko w użyciu, pięć-sześć meczów, bo OL przytrafiły się słabsze spotkania i trener Bruno Genesio wrócił do taktyki z czwórką obrońców. Rybus jeszcze grał, ale było mu trudniej, bo wtedy ma więcej zadań defensywnych, a tego nie lubi – tłumaczy Dominik Guziak, komentator Ligue 1 w Eleven.

Rola Rybusa w zespole zaczęła być marginalizowana, w tym roku po ligowych boiskach biegał przez 22 minuty, w ostatnich pięciu spotkaniach dostał tylko pięć minut przeciwko Nancy. Jednym z jego ostatnich meczów  w pierwszym składzie OL było to w Pucharze Ligi przeciwko Guingamp i być może tam należy szukać przyczyn, dlaczego Genesio zaczął patrzeć na niego spode łba. Wiadomo, szkoleniowiec zdawał sobie sprawę z braków w defensywie Polaka, ale takie zachowania po prostu nie przystoją na tym poziomie, Rybus chcąc wybijać, podał rywalowi piłkę pod nogi:

To mogło przelać czarę goryczy i ostatecznie przekonać trenera, by stawiać na Morela. – On więcej gra w destrukcji, ale mniej do przodu. Kiedyś była taka statystyka, ile bramek traci OL przy Rybusie a ile przy Morelu na lewej stronie, no i Francuz jest w niej lepszy, przy nim tych bramek jest mniej. Genesio uważa, że gdy gra Morel, który może nie zapewni fajerwerków, to Olympique jest wtedy spokojniejszy z tyłu. A Rybusowi zdarza się nie wracać, trzeba asekurować jego stronę. Tym bardziej, że obrona OL radzi sobie słabo, bo Yanga-Mbiwa jest bez formy, Diakhaby był kontuzjowany. Więc jeśli jeszcze byłby Rybus, obok takiej tykającej bomby jak Yanga-Mbiwa, to już nie byłoby wesoło. We Francji nie uznaje się Morela za jakiegoś specjalnie dobrego defensora, ale Genesio chyba wybiera mniejsze zło – mówi Guziak.

Reklama

Może byłoby inaczej, gdyby Rybus sprawniej maskował swoje wady w defensywie liczbami z przodu, ale tych również nie ma. Dość powiedzieć, że defensywnie usposobiony Morel ma więcej asyst niż on, notując dwa ostatnie podania przy jednym Polaka. Też kiedy to było – Rybus swoją pierwszą i jedyną asystę zaliczył dawno, 21 września. Trudno się więc dziwić Genesio, że dzisiaj wyżej ceni Morela, co jest dość dołujące, bo to żaden wielki piłkarz. Owszem, doświadczony (ponad 300 meczów w Ligue 1), ale chyba spodziewaliśmy się, że to on będzie zmiennikiem Rybusa, nie zaś odwrotnie.

Pytanie – co dalej? Przy tym trenerze i tym ustawieniu trudno znaleźć dla Rybusa odpowiedź, bo raczej wykluczone są jego przenosiny na lewe skrzydło. – Z Depayem w ogóle nie ma szans, spokojnie można o tym zapomnieć, tym bardziej, że Holender fajnie się wprowadził w zespół. Mało grał u Mourinho i też mówiło się o tym, że Genesio chce mu się dać tutaj rozegrać – mówi Guziak. A przecież jest jeszcze mogący grać w tym miejscu Valbuena, teraz kontuzjowany, lecz gdy tylko wróci jeszcze umocni konkurencję na lewej flance. Trudno sobie wyobrazić, że Polak wygra rywalizację z nim i Depayem, jednym z najdroższych piłkarzy w historii klubu.

Zapędził się Rybus trochę w kozi róg i niestety, ale wygląda na to, że najjaśniejszym światełkiem w tunelu byłaby dla niego zmiana trenera. A ta jest możliwa. – By budżet OL był płynny i kasa się zgadzała, Olympique musi grać w Lidze Mistrzów i ten awans to jest plan minimum. W Ligue 1 dwa zespoły wchodzą bezpośrednio, trzeci gra w eliminacjach i Nicea pokrzyżowała plany OL, bo 13 punktów straty do nich tak grający Olympique nie odrobi. Więc tylko Liga Europy może uratować Genesio, ale bądźmy szczerzy – raczej tego trofeum nie zdobędą, to jest mało prawdopodobne. Rybus musi czekać na to, co się stanie z Genesio i to jest jego jedyna nadzieja. Lecz jeżeli Francuz dalej będzie trenerem i nagle OL zacznie iść, to będzie problem, Rybus grać nie będzie. Ewentualnie co jakiś czas wejdzie z ławki – kończy Guziak.

Wygląda to niezbyt dobrze. Chcieliśmy zacząć spokojnie i tylko zastanowić się, czy o Rybusa warto się już dziś martwić. Niestety, wygląda na to, że trzeba.

PP

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...