Reklama

Sarri – największy fan talentu Zielińskiego

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2017, 16:10 • 3 min czytania 20 komentarzy

Przegląd Sportowy napisał kiedyś, że Maurizo Sarri – prowadząc w Empoli Piotra Zielińskiego – szepnął mu kiedyś na ucho: „Piotrek, ty jeszcze będziesz wielkim piłkarzem”. Rok później ściągnął go do siebie do Napoli. Do dziś jest chyba największym fanem talentu 22-latka. A ten coraz częściej zaczyna pokazywać, że było warto obdarzyć go takim zaufaniem.

Sarri – największy fan talentu Zielińskiego

Niewiele jest ostatnio meczów, po których szkoleniowiec Napoli nie zabierałby głosu na temat Polaka. A jak już o nim mówi to w samych superlatywach. Jasne, zdarzało się, że delikatnie go „korygował”, ale w tej chwili każdą swoją wypowiedzią podbija wartość rynkową tego chłopaka.

Wiem, że dużo potrafi. Ma wielkie umiejętności, wysokie zaawansowanie techniczne i wciąż może się rozwijać. Mimo że poznałem go jako dziesiątkę, dla mnie jest klasycznym środkowym pomocnikiem. Będzie dla nas bardzo ważny.

Ma wszystko, by stać się zawodnikiem światowej klasy. Potrzebuje tylko trochę więcej determinacji, by wydobyć tę jakość, oraz musi wzmocnić grę defensywną.

Zieliński jest wspaniały, a jednocześnie niedoceniany. Mało się o nim mówi, bo mało kto zdaje sobie sprawę, jaką ma jakość, siłę i niesamowite przyspieszenie.

Reklama

Potrafi niszczyć przeciwników. Boję się, że możemy go stracić. Są zespoły, które mogą wyłożyć duże pieniądze, których włoski klub nie będzie w stanie odrzucić.

Niewielu ludzi jest świadomych, jak świetny jest Zieliński. To wyjątkowy piłkarz.

I tak moglibyśmy jeszcze przez moment wyliczać… We Włoszech już piszą, że Zielińskiego pod lupą mają Real i Chelsea. A przy okazji ujawniają, ile wynosi klauzula odstępnego zapisana w kontrakcie Polaka – 70 milionów euro. Biorąc pod uwagę, że Napoli pół roku temu wyłożyło na stół Udinese czternaście baniek do uaktywnienia takiego zapisu nie powinno raczej dojść. Tak czy owak, jednym słowem: szaleństwo.

Szaleństwo, które z perspektywy czasu może trochę dziwić. Sam transfer Zielińskiego do Neapolu był dla wielu lekkim zaskoczeniem, jego miejsce, które raz na jakiś czas zajmował w pierwszym składzie – również. Szybko okazało się jednak, że Polak wcale nie otrzymał na starcie aż tak wielkiego kredytu zaufania u Sarriego, był w ciągłej rotacji z Allanem. Raz grał jeden, raz grał drugi. Co więcej, „Zielu” wcale się nie bronił: w sierpniu, wrześniu, październiku i listopadzie we wszystkich rozgrywkach uzbierał jedną asystę. Tyle, nic więcej.

Odpalił jednak w grudniu i zaczął iść za ciosem:

– gol i asysta z Interem
– gol z Cagliari
– gol w Pucharze Włoch ze Spezią
– asysta z Delfino Pescarą
– asysta z Palermo
– dwie asysty z Bologną

Reklama

No, zaczęło to naprawdę dobrze wyglądać. 22-latek zaliczał coraz więcej minut, tylko raz wszedł z ławki na mniej niż pół godziny, zbierał wysokie oceny we włoskiej prasie, no i kolekcjonował laurki od Sarriego. Z ostatnich jedenastu spotkań, od początku grudnia, Napoli wygrało dziewięć i zremisowało dwa. Miażdżyło też skutecznością, zdobywając łącznie 35 bramek.

Ale trzy gole i pięć asyst środowego pomocnika, który nie gra na „dziesiątce” i trzy razy wchodził z ławki, mogą robić wrażenie. I w ostatnim czasie są to liczby na porównywalnym poziomie do Marka Hamsika, który w weekend akurat ustrzelił hat-tricka.

636149938721546344-6-590x410

Patrząc na ostatnie wyczyny Zielińskiego, chciałoby się rzec – chwilo trwaj.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

20 komentarzy

Loading...