Reklama

Czy w 2017 roku Radwańska wreszcie wygra turniej wielkoszlemowy?

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

01 stycznia 2017, 20:26 • 7 min czytania 22 komentarzy

Wiele osób myśli o Agnieszce Radwańskiej trochę jak o Volvo. Jasne, to bardzo dobre auto: eleganckie, ładnie wykończone, niezawodne, do tego w dieslu jest naprawdę ekonomiczne. Ale nie ma się co oszukiwać, to nie ta półka co BMW czy Audi. W niektórych elementach może z nimi konkurować, ale na dłuższą metę jednak trochę odstaje. Czy jednak nie jest przypadkiem tak, że właśnie takie Volvo może wykorzystać słabszą chwilę faworytów i wygrać, choćby dzięki solidności?

Czy w 2017 roku Radwańska wreszcie wygra turniej wielkoszlemowy?

„To może być rok Radwańskiej. Ta dziewczyna jest w stanie wygrać turniej wielkoszlemowy”. Tak uważają eksperci, ale dokładnie to samo mówili rok, dwa czy trzy lata temu. Czy coś się więc zmieniło? Czy to naprawdę może być przełomowy sezon?

Zostańmy na chwilę przy samochodach. Niemieckie BMW jest szybkie i ma świetny silnik, ale trochę brakuje mu solidności i nie da się ukryć, że jest nieco toporne. Amerykański Cadillac, który przez lata imponował osiągami i wciąż potrafi zaskoczyć, od bardzo dawna nie wypuścił na rynek nowego modelu, a ten stary już nieco rdzewieje. Jasne, jest cała międzynarodowa grupa pościgowa, w której pojawiają się co pewien czas naprawdę udane modele. Ale czy to naprawdę są kandydaci na lidera? Może jednak to solidne, bezawaryjne i oszczędne Volvo ma szanse na tytuł „Auta Roku”?

Stary team, stare nadzieje

Fakty są takie: Radwańska od 2008 roku, z bardzo krótką przerwą, cały czas jest w pierwszej dziesiątce rankingu. Rok 2016 zakończyła na 3. miejscu, nigdy nie była tak wysoko na koniec sezonu, choć kiedyś przez krótki czas była nawet wiceliderką listy WTA. Dokonała tego w roku, w którym raczej zawodziła w turniejach wielkoszlemowych: poza Australian Open (półfinał), nigdzie nie awansowała nawet do ćwierćfinału. Wygrała za to w Pekinie, Wuhan i New Haven, skończyła rok z bilansem 53-18, wygrała 4,1 mln dolarów. Solidnie. Jak Volvo.

Reklama

Nowy sezon to nowe nadzieje i nowe oczekiwania. W przypadku krakowianki są jednak dokładnie takie same, jak w poprzednich latach. Najlepsza polska tenisistka dalej trenuje z Tomaszem Wiktorowskim i sparuje ze swoim narzeczonym Dawidem Celtem. Ten team funkcjonuje od lat i Agnieszka nie zamierza go zmieniać. Kibice mają jednak nadzieję, że nieco zmienią się wyniki. Odrobinę: z bardzo solidnych na znakomite. Granica jest naprawdę cienka, brakuje 1-2 wygranych meczów w wielkim szlemie. Czy Radwańską na to stać? Owszem, choć jest kilka warunków do spełnienia.

WARSZAWA 14.05.2016 GRAND PRIX POLSKI NA ZUZLU --- 2016 LOTTO WARSAW FIM SPEEDWAY GRAND PRIX OF POLAND URSZULA RADWANSKA PIOTR GADOMSKI DAWID CELT AGNIESZKA RADWANSKA FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Czy Kerber utrzyma formę?

Zacznijmy od rywalek. Pierwsza to Angelika Kerber, przyjaciółka Agnieszki, dziewczyna, która ma polskich rodziców i trenuje u dziadka w Puszczykowie pod Poznaniem. W 2016 roku wygrała Australian Open i US Open, dołożyła do tego srebro olimpijskie, finał Wimbledonu. Bezbłędny sezon, gdyby nie wpadka w 1. rundzie Rolanda Garrosa. Tymczasem rok wcześniej w turniejach wielkoszlemowych zaliczyła 1. rundę i trzy razy 3. rundę. Trudno mówić tu o wielkiej solidności. Czy 2016 to był jednorazowy genialny sezon Kerber? Eksperci spodziewają się, że Niemka może utrzymać prowadzenie w rankingu, choć tak dobry rok raczej ciężko będzie jej powtórzyć.

Bardzo szybkie BMW z piekielnie mocnym silnikiem, stać je na zrywy, ale zdarzają mu się także kompletnie niespodziewane usterki. Jeśli utrzyma równe tempo, może być trudne do doścignięcia.

O co walczy Serena?

Reklama

Serena Williams trzy poprzednie lata kończyła jako liderka rankingu, teraz musiała zadowolić się 2. miejscem. 2016 w jej wykonaniu był dziwny: wydawało się, że nikt jej nie może zatrzymać, a jednak przegrywała finały w Melbourne i Paryżu oraz półfinał w Nowym Jorku. Wygrała za to ukochany Wimbledon, zrównując się ze Steffi Graf na pierwszym miejscu listy tenisistek z największą liczbą wielkoszlemowych triumfów (22). W sezonie zagrała tylko 44 spotkania (przy 71 Radwańskiej czy 81 Kerber), długo zmagała się z kontuzjami. Ma już 36 lat, a w karierze wygrała ponad 80 milionów dolarów. To, co jeszcze ją napędza, to chęć pobicia rekordu Graf.

Potężny amerykański Cadillac z 6-litrowym silnikiem. Jeśli chodzi o moc, nikt nie może się z nim równać. Problem w tym, że od dłuższego czasu pali się już kontrolka paliwa i nie wiadomo, jak daleko jeszcze dojedzie…

Drugi szereg i wielkie powroty

Za plecami Kerber, Williams i Radwańskiej czai się duża grupa zawodniczek tylko czekających na potknięcie faworytek. Jest bardzo mocna Simona Halep, bez wątpienia zawodniczka gotowa do wygrywania turniejów wielkoszlemowych, o ile tylko zachowa zimną głowę i pełną koncentrację. Są zawsze niebezpieczne Dominika Cibulkova (wygrała WTA Finals) i Karolina Pliskova (finał US Open), jest także kompletnie nieprzewidywalna Garbinie Muguruza (kiepskie pierwsze pół sezonu, wygrana w Roland Garros i fatalne drugie pół sezonu). Warto patrzeć także na Madison Keys, która robi spore postępy i może być nową wersją amerykańskiego Cadillaca.

No i oczywiście będziemy mieli wielkie powroty. W kwietniu kończy się dyskwalifikacja za doping Marii Szarapowej, która w tym roku kończy 30 lat. Rosjanka już przed dopingową wpadką była wielką niewiadomą: jej ostatnie 10 wielkoszlemowych wyników to ćwierćfinał, półfinał, 4. runda, finał, 2 razy 4. runda, wygrana, 4. runda, 2. runda, finał. Trzeba jednak pamiętać, że to jedna z niewielu aktywnych tenisistek, które wygrały wszystkie turnieje wielkoszlemowe. Kiedy wróci na kort, będzie miała coś do udowodnienia, więc będzie bardzo groźna. Pytanie, czy bardziej dla rywalek, czy dla siebie.

Wiktoria Azarenka, była liderka rankingu, dwukrotna mistrzyni Australian Open, właśnie urodziła syna. Na urlopie macierzyńskim nie zamierza jednak spędzać zbyt dużo czasu, w „Tennis Channel” zapowiedziała, że chce wrócić do gry „całkiem niedługo”. Czy będzie w stanie wdrapać się na szczyt? Cóż, żeby daleko nie szukać: Kim Clijsters po urodzeniu córki wróciła do gry i wygrała Australian Open i dwa razy US Open.

Australia: kolejna szansa

Agnieszka+Radwanska+Australian+Open+Day+11+S1XN_N7pAhsl

Wróćmy do Radwańskiej. W marcu skończy 28 lat, już dziś jest najbardziej utytułowaną polską tenisistką w historii i jedną z najlepszych zawodniczek świata ostatniej dekady. To nie puste słowa. Niewiele tenisistek tak długo utrzymuje się w czołówce rankingu WTA. A to nie jest ranking FIFA, w którym taka Belgia może być liderem. Tu punkty przydziela się za kolejne rundy turniejów, nikt nie jest faworyzowany. Skoro Radwańska jest trzecia w rankingu, znaczy, że na ten moment rzeczywiście jest trzecią tenisistką świata.

Czego więc Polka potrzebuje, by awansować wyżej i wygrać Wielkiego Szlema? Jej ojciec Piotr Radwański w rozmowie z Weszło twierdzi, że nowego sztabu szkoleniowego, z trenerem lepszym niż Tomasz Wiktorowski. Córka jednak go nie słucha i do Australii poleci ze starym teamem. W Australian Open będzie rozstawiona z trójką, co oznacza, że na wyżej notowaną rywalkę może wpaść dopiero półfinale. Rok temu właśnie na tym etapie przegrała z Sereną Williams. W kolejnych wielkich szlemach ulegała jednak dużo niżej notowanym rywalkom: w Roland Garros 102. Pironkovej, w Wimbledonie 18. Cibulkovej, a w US Open 92. Konjuh.

Nie ma co ukrywać, że jeśli Radwańska ma kiedykolwiek wygrać turniej wielkoszlemowy, to realne szanse ma tylko w Australian Open i Wimbledonie. W Nowym Jorku nigdy nie przeszła 4. rundy, w Paryżu tylko raz była w ćwierćfinale. Melbourne to dwa półfinały i cztery ćwierćfinały, Londyn to dwa ćwierćfinały, dwa półfinały i wspaniały, choć przegrany finał z Sereną Williams.

Warunki do zwycięstwa

Radwańska, jak co roku, jest jedną z faworytek do zwycięstwa w Australii, ale nie z tych głównych. Bukmacherzy stawiają na Williams (2,5:1), Kerber (4:1), Halep (9:1) i Muguruzę (10:1). Za Polkę płacą 25:1, ale warto pamiętać, że w ubiegłym roku szanse Kerber oceniali jeszcze niżej.

Fakty są takie, że w poprzednich latach wielkie szlemy zdarzało się wygrywać tenisistkom bez wątpienia słabszym od Polki. Swój tytuł wywalczyły takie zawodniczki jak Francesca Schiavone (raz w życiu awansowała dalej niż do ćwierćfinału szlema), Marion Bartoli (najwyżej miejsce w rankingu – 7.), czy Flavia Pennetta (świetna deblistka, w singlu solidna, typowa zawodniczka top 30).

Aby pójść w końcu w ich ślady, trzeba utrzymać formę przez dwa tygodnie, wygrać siedem pojedynków, dobrze rozłożyć siły. Trzeba mieć też fart, którego Radwańskiej czasem brakowało. Bo przecież kilka razy zdarzyło się, że właśnie w meczu z nią ktoś rozgrywał mecz życia. W półfinale poprzedniej Australii czy finale Wimbledonu wpadała na Serenę, z którą ewidentnie grać nie potrafi (bilans 0-10, jeden wygrany set, właśnie w finale w Londynie). Serenie z kolei zdarzały się w poprzednich latach słabsze mecze, ale jak na złość nigdy przeciwko Polce.

Szczęście sprzyja lepszym?

I tu dochodzimy do sedna: Radwańskiej do zwycięstwa w turnieju wielkoszlemowym nie wystarczy talent i ciężka praca na treningach. Ona potrzebuje jeszcze dobrego losowania, może wpadki którejś z rywalek. Potrzebuje szczęścia, jakie miały na drodze do sukcesu Bartoli, Schiavone, czy Pennetta. Z tym, że Polce wystarczy go nawet trochę mniej. Ona jest Volvo, które od BMW czy Mercedesa odstaje naprawdę niewiele. Z tymi samymi BMW czy Mercedesem zdarzało się wygrywać nawet Peugeotowi czy Alfa Romeo.

Nawiasem mówiąc, wypada pamiętać, że Radwańska pochodzi z kraju bez tenisowych tradycji, bez systemu szkolenia, ba – nawet bez kortów. Sukces osiągnęła dzięki ogromnej dawce talentu i jeszcze większemu nakładowi ciężkiej pracy swojej i ludzi z najbliższego otoczenia. Dziś myślimy o niej jak o Volvo, goniącym pędzące limuzyny. Ale tak naprawdę, powinniśmy sobie zdawać sprawę, że startowała z pozycji Poloneza… 

JAN CIOSEK

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
1
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
3
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Australian Open

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo
Tenis

Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Sebastian Warzecha
0
Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Komentarze

22 komentarzy

Loading...