Reklama

Cracovia jednak chce wygrywać, choć dziś było łatwiej. Rywal został w domu

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2020, 21:04 • 4 min czytania 9 komentarzy

Wiedzieliśmy, że futbol po restarcie się zmieni. To znaczy – nie będzie kibiców, u członków sztabu i rezerwowych zobaczymy maseczki. Niektóre ligi pokuszą się o skandaliczną innowację w postaci pięciu zmian, bo przecież w 1982 roku tego nie było i kto to widział. Natomiast jedno pozostawało takie samo i pewnie zawsze pozostanie: mecz trwa 90 minut. Tymczasem Lechia chyba o tym zapomniała. Czegoś nie doczytała, skoro ostatnio chciała zwyciężyć, grając tylko 45 minut, a dzisiaj jeszcze krócej: tylko pięć. Czy to mogło wypalić? Absolutnie nie.

Cracovia jednak chce wygrywać, choć dziś było łatwiej. Rywal został w domu

Nie wiemy, co robił tego popołudnia duch piłkarzy Lechii. Czy pił kawkę nad Motławą, czy zwiedzał Galerię Bałtycką, czy siedział po prostu w domu. Z pewnością natomiast nie było go na murawie. Ciała, owszem, błąkały się, ale cóż kibicom gdańszczan po tym. Serio, nie hiperbolizowaliśmy we wstępie – Lechia grała dzisiaj pięć minut, konkretnie na samym początku drugiej połowy. Poszła długa piłka do Fili, ten wrzucił na Zwolińskiego, napastnik trafił głową i wydawało się, że znów może coś z tego być.

Niestety dla biało-zielonych – jednak byli w stanie z siebie wykrzesać tylko 300 sekund przyzwoitej gry.

ABSOLUTNA DOMINACJA CRACOVII

Natomiast też nie ma co stosować retoryki, że to jedynie Lechia była słaba, bo też Cracovia zmusiła ją do takiej gry. Mówiąc krótko: goście dzisiaj zmietli rywali. Wyglądali o dwie klasy lepiej, zupełnie tak, jakby licealiści przyszli na gierkę do podstawówki. Pasy lepiej biegały, lepiej rozgrywały, miały pomysł na to spotkanie. Gdybyśmy doznali amnezji i ktoś by nam powiedział, że ta drużyna ma sześć porażek z rzędu… Nie uwierzylibyśmy.

Tutaj właściwie od początku było widać, że Cracovia musi wygrać. Jasne, na początku brakowało skuteczności. A to Kuciak jak zwykle trzymał Lechię w grze, kiedy odbijał strzały Dytiatjewa, Lopesa i Rapy. A to minimalnie mylił się van Amersfoort, kiedy podcinka nad słowackim bramkarzem o ciut, ciut mijała bramkę. Natomiast to było tylko odwlekanie kary, oszukiwanie nieuniknionego przeznaczenia.

Reklama

Musiało wpaść i wpadło. Hanca zagrał płaską piłkę w pole karne, van Amersfoort dostawił nogę i tym razem Kuciak musiał skapitulować, nawet on nie miał prawa tego obronić. Ale też doceniając postawę Cracovii, powiedzmy o bierności Lechii w tej sytuacji. Ani krycia, ani doskoku, ani agresji. Brakowało tylko czerwonego dywanu. Mamy teorię, że Lechia go nie wyłożyła tylko ze względu na trudną sytuację finansową klubu.

Potem, jak wspomnieliśmy, Lechia na chwileczkę się przebudziła, ale zaraz nie dość, że zasnęła, to jeszcze przez sen sama walnęła sobie w cymbał. Nalepa nie trafił po dośrodkowaniu w piłkę, Maloca już tak, ale na tym koniec dobrych wiadomości. Bo futbolówka dzięki tej interwencji wpadła do siatki. W ogóle to Chorwat był w tym spotkaniu tragiczny, w końcówce chciał zagrać na wyprzedzenie, ale Lopes go zezłomował, zagrał do van Amersfoorta i było 3:1, po grzybach.

Cracovia tak naprawdę nie musiała się martwić w tym spotkaniu o zwycięstwo. Jeśli jesteś zdecydowanie lepszy przez 85 minut z okładem, musisz wygrać. Dobra, czasem futbol bywa niesprawiedliwy. Ale gdyby dzisiaj ekipa Probierza nie sięgnęła po trzy punkty, futbol byłby wrednym skurczybykiem, a nie niesprawiedliwy.

Dominacja, deklasacja. Nazywajcie to, jak chcecie, każde takie słowo będzie pasowało.

LECHIA JESZCZE WYPADNIE Z ÓSEMKI?

I teraz zagadka dla Stokowca, jak wyjść na Pogoń, żeby to zagrało? Szkoleniowiec spróbował dwóch napastników, posadził beznadziejnych Lipskiego i Gajosa na ławce, ale oczekiwanego efektu nie było. Lechia nie grała tak, jak grała po wejściu Zwolińskiego i Saiefa w poprzednich meczach. Brakuje tej drużynie jakości w środku, o ile Kubicki jeszcze daje radę, o tyle partnera nie ma. Trudno powiedzieć, co chce grać Makowski, poza tym, że gra bezpłciowo i przeciętnie. Dzisiaj pokusił się o tak technicznie beznadziejny strzał, że aż można było się załamać.

A przecież pamiętajmy – Lechia wciąż nie jest pewna ósemki. Spadek do drugiej grupy byłby dla niej ogromnym wstydem i porażką, to przecież trzecia ekipa tamtego sezonu. Natomiast Cracovia ten awans już klepnęła i jeśli ogarnie się na dobre, będzie grać w tym stylu, może myśleć o srebrnym medalu.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
5
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

9 komentarzy

Loading...