Reklama

Starzy Słowacy, masochiści i firmy budowlane, czyli wygrani ESA 34

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

21 lutego 2020, 18:13 • 5 min czytania 0 komentarzy

Zmiany, zmiany, zmiany. Wietrzyk zmian powiewa i podśpiewuje w Ekstraklasie, wieszcząc na prawo i lewo, że od sezonu 2021/22 nie będziemy mówić już o lidze 16-zespołowej z 37 kolejkami, a o lidze 18-zespołowej z 34 kolejkami gier. Wiadomo, jak przy każdej takiej reformie, część środowiska przyklaskuje, część hamletyzuje, a część już teraz krytykuje. Zastanowiliśmy się nad nieoczywistymi wygranymi tej reformy.

Starzy Słowacy, masochiści i firmy budowlane, czyli wygrani ESA 34

***

                    WYGRANI REFORMY ESA 34

1) Starzy Słowacy

Niech posłużą oni za pewien symbol, choć powinniśmy dodać do nich jeszcze szereg innych nacji. Zbliżasz się do trzydziestki? Przekroczyłeś ją dwa lata temu? Chcesz zarobić trochę kasy i nie musieć za bardzo harować? ESA 34 wychodzi ci naprzeciw. Im dalej w trwający wiek, tym Ekstraklasa coraz bardziej stawała się rajem na ziemi dla słowackich przeciętniaków, którzy przyjeżdżali tutaj masowo, żeby zapełniać kadry Podbeskdzia, Termaliki, Ruchu, Miedzi, Korony i pewnie jeszcze tabuna innych zespołów.

Reklama

I dobra, faktycznie, czasami są to gracze przyzwoitej klasy (choćby Dimun, Putnocky, Haraslin, Pich, Kuciak, Sekulić), ale na miłość boską oprócz nich przyjechał do Polski też cały garnizon gości, których

przydatność była wątpliwa. Tai Stefanik, taki Lacny, taki Pacinda, taki Kukol, taki Mazan, taki Kamenar, taki Hodur, taki Hanzel, taki Godal, taki Cunta, taki…

Tych Słowaków było u nas tylu, że trudno złapać rachubę. Bo problem tych transferów jest taki, że choć na Słowacji można znaleźć naprawdę fajnych zawodników, to ich zwyczajnie przychodzi za dużo, a już na pewno dużo za dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę zespoły, które bronią się przed spadkiem czy jakby to powiedział Franciszek Smuda – walczą o spadek. Wtedy dyrektorom sportowym takich klubów załącza się jakaś dziwna faza na skupowanie gości z ligi słowackiej. Oni często mają nawet przyzwoite statystyki, nie ma się do czego przyczepić, ale no, dajcie spokój, trzydziestolatek ze Słowacji na ratunek ligi?

Nie, po prostu nie.

Nie wierzymy jakoś, żeby myślenie klubów, które nie są specjalnie gotowe na grę w Ekstraklasie, ani kadrowo, ani ideowo specjalnie się zmieniło, więc starzy Słowacy triumfują. Już mogą bukować sobie bilety na rok do przodu. Gdzie będą potrzebni? Jak w tym klasyku – wszędzie.

2) Portfele menadżerów

Reklama

Dla nich reforma ESA 34 to kolejny uśmiech losu. Już i tak od czasów uwolnienia zawodu agenta mają dobrze, bo licencję wystarczy kupić, nie trzeba się niczym wykazywać, a teraz jeszcze to. Przecież to oni, nikt inny, sprowadzają do polski masę zawodników, którym kluby w swojej głupocie oferują spore pieniądze, całkowicie ich przepłacając. Po zmianie dojdą im jeszcze dwa ekstraklasowe kluby, w których będą mogli obsadzać swoich zawodników. A łatwiej takiemu Szrotovi Szrotoviciowi powiedzieć, żeby schudł te dwa kilogramy i pokazał się ładnie na testach w klubie walczącym o utrzymanie w polskiej elicie niż wybłagać go, żeby zrobił to samo dla ekipy z I ligi.

No i jeszcze jedno: będzie gdzie obsadzać polskich weteranów, bo tak jak Polaczak, Małecki czy Pawłowski zakotwiczyli w tym sezonie w Zagłębiu Sosnowiec, tak niewykluczone, że gdyby ESA 34 weszła wcześniej, to menadżerowie tych panów każdemu z nich znaleźliby pracodawcę w poszerzonej Ekstraklasie. I jakoś ten scenariusz wydaje nam się bardzo prawdopodobny. Tak znów, jeszcze ten jeden, jedyny raz, zobaczyć lagę Piotra Polczaka od swojej bramki do przeciwnej – senne marzenie.

3) Młodzieżowcy

To oczywiste. Nie musimy chyba tłumaczyć. Kluby Ekstraklasy pilnują, żeby w swoich składach mieć trzech-czterech młodzieżowców zdolnych do gry, wychodzi zazwyczaj takich dwóch, często jeden, zdarza się, że nie ma ani jednego na przyzwoitym poziomie (Arka pozdrawia), a jeśli dojdą jeszcze dwa kolejne zespoły, to znajdzie się miejsce dla kolejnych młodzieżowców.

I to całkowicie darmowe.

Ma to swoje atuty – młodzi się ogrywają na najwyższym poziomie rozgrywkowym, kluby muszą stawiać na młodych, w sumie korzysta z tego też kadra.

Ale ma to też swoje wady – skoro już teraz ciężko jest znaleźć młodzieżowców na wysokim poziomie, to przecież za półtora roku ich nie przybędzie.

4) Masochiści 

Zachwyceni będą masochiści, którzy uwielbiają się katować meczami Korony Kielce, porywającym remisem Wisły Płock z Cracovią, strzałami w aut, przestrzelonymi karnymi, dryblingami dziwiącymi nie tylko drużyny przeciwne, ale i samych wykonawców, niecelnymi podaniami, rzutami wolnymi lecącymi pięćdziesiąt metrów od bramki, popisami myśli taktycznej tiki-taki Janickiego z Wasilewskim i innymi tego typu odpałami.

W kolejce dojdzie im przynajmniej jeden mecz, który pozwoli im oddać się rozkoszom zagłębiania się w meandry tego bagna.

Ah, aż się rozmarzyliśmy.

5) Firmy budowlane 

W Polsce powstaną nowe miejsca pracy, bo trzeba będzie rozbudowywać infrastrukturę wśród nowych ekstraklasowiczów z zaskoczenia. Kluby z I ligi już teraz często nie spełniają warunków licencyjnych, mają problemy ze stadionami, z trybunami, z warunkami na swoich obiektach i muszą zaczynać budowy od nowa.

I takich drużyn będzie więcej.

Firmy budowlane triumfują. Skapną im dziesiątki milionów złotych. Pracownicy – niczym w najlepszych latach ze słusznie minionej epoki – będą mieli ręce pełne pracy. Świeżo upieczeni inżynierowie będą pracować w pocie czoła nad nowymi rozwiązaniami technologicznymi. Świat polskiej budowlanki pójdzie do przodu.

6) Zasób słów komentatorów

KAPITALNE podanie na dwa metry. GENIALNY pomysł, ale wykonanie gorsze. NIEPRAWDOPODOBNE dołożenie stopy. CUDOWNY wślizg w środku pola. REWELACYJNA koncepcja przerzutu zakończona autem. FENOMENALNE piąstkowanie golkipera po „kąśliwym” strzale z daleka.

Nie da się nie uśmiechać, kiedy komentatorzy Canal+ gimnastykują się na prawo i lewo, żeby egzaltowanymi przymiotnikami opisywać nam szarą rzeczywistość polskiej ligowej piłeczki kopanej.

Ale uwaga, jeszcze nie dobrnęli do ściany, nawet jeśli kolejka po kolejce przydarza się coś nieprawdopodbnie kapitalnie fenomenalnego, bo po reformie ESA 34 będą musieli postarać się zaskoczyć widza barwnymi opisami jeszcze jednego – często obiektywnie beznadziejnego jak nieszczęście – meczu.

7) Hiszpański program „Zostań Gwiazdą” w obcym kraju

Nie wiemy, czy istnieje taki program, ale jak najbardziej mógłby istnieć.

OLE!

Grasz w trzeciej lidze hiszpańskiej? Odbiłeś się od drugiej? Wyjedź do Polski i zostań gwiazdą.

Im się udało: Imaz, Camara, Angulo, Ramirez, Carlitos, Cabrera i paru innych.

Bądź, jak oni. Nie musisz iść do najlepszej drużyny ligi. Nie musisz być gwiazdą u siebie. Istnieje duże prawdopodobieństwo (niekonsultowane z matematykami), że tu bedziesz gwiazdą.

Od reformy ESA 34 do tego hiszpańskiego programu przeznaczonego dla każdego (!) piłkarza z tamtejszej trzeciej ligi dojdą jeszcze dwa – żądne gwiazd – kluby.

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
2
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...