Erling Braut Haaland bije rekordy z taką zachłannością, że żaden rekordzista nie może czuć się bezpieczny, nawet Łukasz Surma i jego 559 meczów w Ekstraklasie. Liczby Haalanda są tej kategorii, że jakby jutro zakończył karierę uznając, że jednak bardziej interesują go gołębie pocztowe niż futbol, to i tak pozostałby na kartach historii piłki nożnej.
Zacznijmy od liczby świeżutkiej, wczorajszej, a tym bardziej poruszającej, że nie dotyczącej bezpośrednio samego strzelania. Otóż jak policzyła Sky Italia, Haaland wczoraj jeden z rajdów na 60 metrów wykonał w czasie 6.64. Ustanowiony w 2018 rekord świata Christiana Colemana na tym dystansie to 6.34. Wiadomo – Haaland miał inny start niż sprinter, łatwiejszy, ale i tak czapki z głów.
According to SKY ITALIA #Haaland run a 60 meter sprint in 6,64 seconds. The world record is 6,34 seconds. pic.twitter.com/31Ynw5h2vt
— footballsta (@footbalsta_) February 18, 2020
Przejdźmy jednak do bramek, bo to jest królestwo Norwega. Wczorajsze dwa gole z PSG sprawiły, że Haaland ma ich już dziesięć w debiutanckim dla siebie sezonie Champions League. Tyle bramek w pierwszym sezonie Ligi Mistrzów strzelili tylko Sadio Mane i Roberto Firmino w sezonie 17/18, kiedy Liverpool doszedł do finału – no i właśnie w tym sęk, bo wystarczy Haalandowi tylko jeden gol, bo ten rekord pobić.
Oczywiście z tej statystyki możemy łatwo wyciągnąć kolejne rekordy: NIKT w historii Ligi Mistrzów nie strzelił szybciej dziesięciu goli. Haaland to także jedyny nastolatek, któremu udało się strzelić dwucyfrówkę w jednej kampanii Champions League.
Rekordy tu można mnożyć: jest pierwszym piłkarzem, który strzelił sześć bramek w trzech pierwszych meczach Champions League. Jest jednym z pięciu, który trafili przynajmniej raz w każdej z pierwszych pięciu kolejek dowolnej edycji Ligi Mistrzów – poza nim ta sztuka udała się Del Piero w sezonie 95-96, Rebrowowi w sezonie 97-98, Neymarowi w sezonie 17-18, Ronaldo w sezonie 17-18 i Lewandowskiemu w sezonie 19-20. Jest, rzecz jasna, jedynym nastolatkiem w tym gronie.
Najmłodszym strzelcem hat-tricka w Lidze Mistrzów pozostaje Raul, który w 1995 ukłuł Ferenvcaros trzema bramkami mając 18 lat i 114 dni. Haaland, jak choćby Rooney, strzelił hat-tricka w debiucie w Lidze Mistrzów. Ale w przeciwieństwie do osiągnięć Raula i Rooneya, ze swoimi trzema golami zmieścił się w jednej połowie.
Haaland ma w tym sezonie Ligi Mistrzów więcej bramek niż… Atletico czy Barcelona.
Haaland strzelał debiutując w barwach Borussii Dortmund w trzech różnych rozgrywkach: z Augsburgiem w Bundeslidze, z Werderem w DFB Pokal i wczoraj z PSG. Nikomu wcześniej z BVB ta sztuka się nie udała. Co więcej, za każdym razem zamieniał na gola… swoje pierwsze celne uderzenie w światło bramki.
Erling Haaland to pierwszy w historii Bundesligi zawodnik, który strzelił pięć bramek w dwóch pierwszych meczach. Pobił też rekord ligi w liczbie minut potrzebnych by dobić do piątki trafień – wcześniej Paco Alcacerowi zajęło to 72 minuty, podczas gdy Haaland uwinął się w 56 minut. Te 56 minuty na boisku wystarczyły, by został piłkarzem miesiąca Bundesligi.
Z pierwszych sześciu strzałów, jakie oddał w barwach Borussii, pięć zamienił na bramki, w tym trzy pierwsze. Na jego dotychczasowe jedenaście bramek przełożyło się trzynaście strzałów w bramkę. Sięgnął po tyle goli w zaledwie siedem spotkań – dla porównania, Robert Lewandowski aby dobić w BVB do 11 trafień potrzebował 45 meczów.
Czy trzeba w ogóle mówić, że 9 bramek w jednym meczu to rekord mundiali U20?
No i na koniec wisienka na torcie: Erling Braut Haaland pozostaje rekordzistą świata… w skoku w dal z pozycji stojącej kategorii U5. Tak, istnieją takie zawody, ojciec Haalanda opowiadał o tym Dagbladet – młody Norweg przed piłką trenował lekkoatletykę, uprawiał szereg innych sportów, w tym narciarstwo. W ręczną był tak dobry, że norweski selekcjoner jego rocznika U14 chciał by zajął się tym wyłącznie, bo widział w nim przyszłego zawodowca.
Uff! Trudno o lepsze podsumowanie, wskazujące, że przed tym chłopakiem nie ma barier.
Fot. NewsPix