Reklama

Celta dała nauczkę Realowi

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

17 lutego 2020, 00:02 • 3 min czytania 0 komentarzy

Celta Vigo ma jeden kluczowy problem, który przeszkodził jej w wygraniu meczu z Realem. W drużynie Oscara Garcii jest paru niezłych technicznie grajków, którzy nie panikują z piłką i potrafią z nią coś w miarę sensownego zrobić, ale koniec końców nie tworzą oni kolektywu. Stąd też nie byli oni w stanie przytrzymać i zadusić tego przeciętnie dysponowanego, nieco zagubionego i ślamazarnego Realu Madryt. Tak, tak – dzisiaj na Bernabeu to Real Madryt był przez długi czas pod ścianą.

Celta dała nauczkę Realowi

Ale jak miało być inaczej, skoro Real raz jeszcze wymieszał całkiem składną grę z kompletną nonszalancją w kluczowych momentach? Weźmy Sergio Ramosa. Chłop w życiu rozegrał setki spotkań, wygrał dziesiątki pucharów, zarabiając krocie i wyrabiając sobie niepodważalną pozycję w szatni Królewskich. To piłkarz-ikona. Sęk w tym, że Ramos wyraźnie większe zaangażowanie wykazywał po nie tej stronie boiska, po której powinien. Serio, gość jest drugim strzelcem Realu w tym sezonie, więc niby nic dziwnego, ale z drugiej strony, no bez przesady, obrońca to jednak obrońca.

I to się zemściło.

Początek meczu, Aspas dostaje piłkę na trzydziestym metrze, patrzy przed siebie – luka między stoperami rywali, trzeba to wykorzystać. Jak myśli, tak robi i idealnym prostopadłym podaniem obsługuje zaraz Smołowa. Rosjanin nie pozostawia szans Courtois.

Real nie zareagował od razu, brakowało klarownych okazji. Eden Hazard – to nas akurat nie dziwi – włóczył się po boisku, Gereth Bale zaliczał głupią stratę za stratą, a środek pola zajmował się wymienianiem dziesiątek podań w okolicach środka boiska. Brakowało w tym wszystkim dynamiki i polotu. Nie wystarcza jedyna akcja, w której Hazard napędził Marcelo, a Benzema wywalczył sobie pozycję w polu karnym, bo całość przeciął dobrą interwencją Ruben Blanco. To za mało. Symboliczna była sytuacja, kiedy po fatalnym strzale Bale’a (nie widzieliśmy, że ogląda polską Ekstraklasę, bo Exposito i spółka byliby cholernie dumni, a Michał Probierz spokojnie może pokazać to na jakimś ekranie podczas kolejnego show na konferencji prasowej) piłka poszybowała wiele metrów nad bramką, a trybuny zaczęły przeraźliwie gwizdać.

Reklama

Inna sprawa, że Real powinien się cieszyć z obecności w swoim składzie Karima Benzemy. Na jego temat napisano już bardzo dużo. W tym sezonie to zupełnie inny zawodnik. Dojrzały, odpowiedzialny, skuteczny, chytry. To on stwarzał największe zagrożenie, sprytnie przepychał Murillo i dwa razy był o krok od doprowadzenia do remisu. Doskonale akompaniował mu w tym Ramos, który wiele czasu spędzał w polu karnym rywali. Zostawał tam nie tylko po rzutach rożnych i wolnych, ale też przy całkowicie przypadkowych akcjach.

Zamiast tej dwójki do remisu, w swoim klasycznym stylu doprowadził, Kroos, ale zaraz znów przypomniał o sobie Ramos. Najpierw anulowano mu bramkę, bo był na ewidentnym spalonym (został w polu karnym według powyższego schematu), ale potem nikt już mu niczego nie odebrał po strzale z rzutu karnego. I naprawdę jesteśmy wdzięczni, że żaden z piłkarzy nie wszedł w pole karne podczas wykonywania jedenastki, a bramkarz też specjalnie się nie starał bo radość legendarnego hiszpańskiego stopera była wręcz rozczulająco dziecinna.

Niestety dla Realu, po drugiej stronie boiska wszystko funkcjonowało znacznie gorzej. Znowu jakaś akcja na trzydziestym metrze, tym razem przy piłce Suarez, znowu spojrzenie przed siebie, znowu prostopadłe podanie, tym razem na świetnej pozycji Mina, i znowu świetne wykończenie. Remis.

I choć Real był przeważającą stroną, choć Ramos bardzo, ale to bardzo chciał, to ten mecz dobrze oddaje charakterystykę tegorocznych Królewskich. Jest ładnie, jest w miarę składnie, jest ofensywnie, ale zawsze wkradnie się jakaś niefrasobliwość, która pokrzyżuje im zwycięskie plany. Takimi meczami podobno wygrywa się mistrzostwa. Na razie piłkarze Zidane’a mają jeden punkt przewagi nad Barceloną. Tylko jeden.

Real Madryt 2:2 Celta Vigo

Kroos 52′, Ramos 65′ – Smołow 7′, Mina 85′

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...