Reklama

Szulik, Widzew, ultras, Serie B i łzy. Sto lat Gigi

redakcja

Autor:redakcja

28 stycznia 2020, 15:19 • 8 min czytania 0 komentarzy

Czterdzieści dwa lata. Wiek, w którym piłkarze jeśli kopią, to raczej w ogródku przy skalniaku. A jednak Gianluigi Buffon zdmuchujący dziś 42 świeczki na torcie wciąż gra, nie w siódmej lidze, a w Juventusie. Może już nie w pierwszoplanowej roli, ale też i nie jako gość, który rzuca bidon kolegom.

Szulik, Widzew, ultras, Serie B i łzy. Sto lat Gigi

Buffon jest tak długo w piłce, że bramki zdążyli strzelić mu jeszcze Marcin Szulik, Tomasz Kulawik, Andriej Michalczuk i Bogdan Zając.

Zapraszamy was szlakiem kluczowych momentów kariery Buffona.

***

Ciężka praca ciężką pracą, ale dobre geny nie zaszkodzą.

Reklama

Ojciec Buffona podnosił ciężary, matula rzucała dyskiem. Przyznacie, że to dobrze rokujący dla sportowca – by tak rzec – zestaw rodziców.

Gianluigi na początku pomykał sobie w polu, najchętniej w pomocy. Wszystko zmieniło się, gdy obejrzał na włoskim mundialu kameruńskiego bramkarza Thomasa N’Kono. Ten został jego idolem, i to do tego stopnia, że Buffon ochrzcił swojego syna tym samym imieniem.

Gdy Gianluigi zapytał ojca o zmianę pozycji, ten tylko go zachęcał – „rób tak, jak czujesz”.

Tak czuł. Tak zrobił. Poszedł za głosem instynktu i źle na tym nie wyszedł.

Po latach powie, że to było przeznaczenie.

Reklama

***

Buffon był ultrasem.

Należał do „Commando Ultrà Indian Tips”, ekipy Carrarese, jego ukochanego klubu, i do dziś nazwa tamtej ultrasowskiej bandy widnieje na jego rękawicach.

Nawet próbował po latach podnieść klub z rodzinnego miasta, w 2010 kupując 20% akcji, a dwa lata później skupując całą resztę. Do 2015 był właścicielem, a gdy sprzedał akcje, Carrarese w rok zbankrutowało.

***

W latach dziewięćdziesiątych można było nas uznać za potęgę piłki juniorskiej. Tak, nas: a to srebro w Barcelonie, a to medal rocznika Mili, Grzelaka i Madeja, a to mistrzostwo Europy U16 w Turcji w 1993.

To wtedy naszą potęgę odczuł na sobie Gianluigi Buffon, a konkretnie ekipy Magiery, Szymkowiaka, Kukiełki i genialnego za czasów juniorskich Macieja Terleckiego, który wzbudzał wówczas zainteresowanie wielkich klubów.

Buffona w finale pokonał Marcin Szulik i tym samym zarobił na wzmiankę w biografii Gigiego: – Kiedy jesteś młodym chłopakiem, na długo zapamiętujesz cele, których nie udało ci się osiągnąć. Takie porażki bolą dużo bardziej niż te, które ponosisz już jako dorosły.

Odbił sobie trzy lata później, wygrywając turniej Euro U21, razem z Panuccim, Tottim, Nestą i Cannavaro. Choć i w młodzieżówce miał polskiego kata… (źródło: Piłka Nożna).

DJ3kVvQXoAMvPM1

***

Aby osiągnąć coś w piłce, przede wszystkim trzeba najpierw dostać szansę. Można na nią zapracować, pokazując się w każdym treningu, wspinając się na wyżyny.

Ale czasem po prostu trzeba mieć też farta.

Buffon go miał. Owszem, przed sezonem 95/96 został włączony do zespołu seniorów, ale miał być tylko tym gościem, który podpatruje starszych i zbiera pachołki.

A potem wszystko ułożyło się pod niego: kontuzje rywali, sprzedaż graczy, w konsekwencji Nevio Scala chcąc nie chcąc musiał postawić na Gigiego w listopadzie w meczu z Milanem, wówczas potęgą pierwszej wielkości.

Buffon, grając u boku Fabio Cannavaro, Gianfranco Zoli ale też Hristo Stoiczkowa, zatrzymał tego dnia Baggio i Weaha.

Sam Dino Zoff mówił, że był to wyjątkowo dojrzały mecz nastolatka.

***

Trudno nazwać to konkretnym momentem, ale w sezonie 96/97 Buffon wywalczył mocną pozycję w składzie Parmy. Parma została wicemistrzem, tracąc dwa punkty do mistrzowskiego Juve, awansowała też do kwalifikacji Champions League. Buffon bronił wspaniale – wpuścił zaledwie 17 bramek w 27 meczach.

Warto zauważyć, że latem po wicemistrzostwie przyjechał do Łodzi bić się o Ligę Mistrzów. Przed dwumeczem niektórzy dawali Widzewowi szanse – rok wcześniej grał w tych rozgrywkach więcej niż dobrze. Ale Parma wtedy miała niesłychaną paczkę, a RTS zdążył się osłabić.

Jedyną bramkę w dwumeczu – 1:7 – strzelił Andriej Michalczuk. Dla koneserów cały mecz.

***

Buffon tak wspaniale zagrał z Widzewem – owszem, robimy ten dowcip – że aż dostał tamtej jesieni powołanie do kadry.

Pamiętacie jak mówiliśmy, że miał w klubie farta, że tak szybko dostał szansę?

Otóż w kadrze też. Debiutował o stawkę przed dwudziestką, w śnieżnej rosyjskiej zadymce, bo wypadł Peruzzi, a w trakcie meczu urazu po zderzeniu z Kanczelskisem doznał Pagliuca. Jego występ został doceniony – młody wytrzymał presję, kolejny raz pokazał, że dojeżdża nie tylko umiejętnościami.

***

Ach te polskie ślady. W sezonie 98/99 przychodzi pierwsze i wciąż ostatnie trofeum w europejskich pucharach. Parma pokonała wtedy Fenerbahce, Rangers, Bordeaux, Atletico i Marseille.

A także, oczywiście, Wisłę Kraków.

Mecz pamiętny ze względu na nóż w głowie Dino Baggio, ale Biała Gwiazda dała też wówczas popis gry, szczególnie w Krakowie.

To w tamtym roku Buffon wygrał pierwszy raz nagrodę najlepszego golkipera Serie A, a także Bravo Award dla najlepszego piłkarza U23 Europy.

***

Fajny ten Gigi, co? Taki nieskazitelny.

Bzdura. Po prostu jego grzeszki przykryła patyna czasu.

W 2000 groziły mu cztery lata więzienia za podrobienie dyplomu szkolnego, który umożliwiał mu zdawanie na prawo. Nazwał to po latach swoim największym błędem. We wrześniu 1999 zmierzył się z poważną krytyką, gdy okazało się, że ma faszystowski slogan „Boia chi molla” napisany na swoim t-shircie.

Wszystko rozeszło się po kościach. Gigi wyciągnął wnioski, posypał głowę popiołem. Ale lekcja jest jedna:

Nieskazitelnych nie ma.

***

Chciała go Roma.

Chciała Barcelona.

Ale 3 czerwca 2001 Buffon związał swój los z Juventusem, kosztując 51 milionów euro i stając się najdroższym bramkarzem w historii świata.

To tu, w zespole z Ferrarą, Montero, Conte, Salasem, Del Piero, Nedvedem, Trezeguetem, Thuramem, Davidsem sięgnął po swoje pierwsze scudetto.

***

Marzenie o wygraniu Ligi Mistrzów wciąż pozostaje niezrealizowane, z wielkich klubów Europy Juventus czeka na to trofeum bodaj najmocniej, to ich ekwiwalent mistrzostwa Anglii dla Liverpoolu.

W 2003 o wszystkim zdecydowały karne z Milanem na Old Trafford. Buffon był jednym z tych, którzy byli najlepsi w kampanii do finału, obronił między innymi karnego Figo w półfinale, a w decydującym meczu – w kapitalny sposób główkę Inzaghiego.

Również w serii jedenastek dwukrotnie okazał się lepszy od egzekutorów.

Problem w tym, że Dida okazał się jeszcze skuteczniejszy.

Wspominał po latach w swojej biografii: – Oparty o mur Old Trafford palę papierosa. Kiedy przegrywasz mecz takiego kalibru, mijający czas zabiera ci wszelkie pozytywne emocje, zostawiając jedynie gorycz i rozczarowanie.

***

Buffon po latach otworzył się i opowiedział o swojej depresji. Chorował na nią w 2004.

„Dostajesz rzeczy, które potrafią być niebezpieczne: pieniądze, sława, wymarzona praca. Ludzie myślą: co w tym niebezpiecznego? Ale jeśli pozwolisz się temu pochłonąć, to cię zmieni.

(…). Bramkarz potrzebuje wiary. Potrzebuje odwagi. Jeśli trener będzie wybierał pomiędzy golkiperem lepszym technicznie, a odważniejszym, zawsze wybierze tego szalonego, gwarantuję wam.

Kiedyś to straciłem. Miałem poranki, gdy nie mogłem pójść na trening. Nie wierzyłem, że jestem w stanie poprowadzić samochód. Wszystko jest wtedy tytanicznym wysiłkiem”.

***

[etoto league+”ita”]

Buffon był więcej niż ceniony w Italii, ale jednak do pewnego czasu jego reprezentacyjna przygoda była dość gorzka. Owszem, sprawdził się z Rosją, owszem, wzięto go po naukę na mundial w 1998, owszem, grał całe eliminacje o Euro 2000, ale stracił finały przez kontuzję ręki.

Mundial w 2002? Wiadomo – raz, że Italia grała tak sobie, to jeszcze przydarzył się Byron Moreno.

Euro 2004? Znana sprawa, Włochów wyrzuca remis Danii i Szwecji w ostatniej kolejce, którzy urządzał jednych i drugich.

**

Maj 2006, kilka tygodni przed mundialem w Niemczech, wybucha afera calciopoli. Juventus jest na celowniku i obrywa mocno:

Karna degradacja do Serie B.

Buffon jako pierwszy powiedział, że mimo spadku zostaje w klubie. – Mogłem odejść, a byłem pierwszym, który powiedział, że zostanie. Moja biało-czarna podróż, od zawodowego obowiązku po prawdziwe przywiązanie do klubu, dobiegła końca. Juventus pomógł mi zostać mistrzem świata i musiałem się wszystkim odwdzięczyć. Dokonałem właściwego wyboru.

Wyjechali wtedy Cannavaro, Emerson, Thuram, Zambrotta, Mutu, Vieira, Ibrahimović, ale zostali Del Piero, Chiellini, Nedved, Trezeguet, Camoranesi.

Akurat wyjątkowo jak na Serie B zdarza się niezła konkurencja, ale Juve wygrywa rozgrywki przed Napoli.

***

Trzęsienie ziemi w klubie. Finały ostatnich imprez jako źródła rozczarowań. Co tu kryć – Włosi mieli wiele problemów przed niemieckim mundialem.

Ale tamtego lata spełnił się dla nich hollywoodzki sen. Tak bardzo potrzebowali sukcesu, który przypomniałby im, że futbol to też radość, a nie tylko afery, i wszystko się ziściło.

Buffon, obok Cannavaro, był jednym z najlepszych piłkarzy mistrzowskiej drużyny.

Puchar Świata podniósł, otarł się też o Złotą Piłkę.

Screen Shot 01-28-20 at 01.57 PM

Buffon jak zawsze zachował klasę: – Wygrał mój przyjaciel. Człowiek, z którym wiąże mnie szczególna więź. Dobrze się stało, że to właśnie jemu przyznano Złotą Piłkę, nawet jeśli ja nigdy nie będę miał już okazji jej zdobyć.

***

Siedem kolejnych scudetto.

Nie żeby Gigi cierpiał na ich szczególny głód, wygrał je wcześniej czterokrotnie, ale to był symbol innego rodzaju: podnieśliśmy się z Calciopoli, wygraliśmy zostając w Juve, zbudowaliśmy potęgę.

Buffon w latach 2012-18 był też pięciokrotnie wybierany najlepszym bramkarzem Serie A, dwukrotnie trafiał do jedenastki sezonu UEFA. A miał przecież już swoje lata.

***

Puchar Świata przyszedł w momencie, gdy Buffon sposobił się do gry w Serie B. Późniejsze wielkie turnieje Squadra Azzurra? Choć Juve z każdym sezonem prostowało swoje sprawy, tak kadra zdecydowanie częściej rozczarowywała.

Euro 2008 – ćwierćfinał. Mundial 2010 – raz, że kompromitacja, dwa, że kontuzja. Euro 2012 – najbardziej udana impreza ostatnich lat, ale też Hiszpanie przejechali się po nich w finale. Mundial 2014 – znowu kompromitacja, Euro 2016 do zapomnienia.

Kto wolał Szwedów zamiast Włochów na mundialu we Włoszech – jego sprawa. Przegrali to przegrali, nie ma co rozdzierać szat, byli za słabi.

Ale chyba nie było takich, którym Gigiego nie byłoby choć trochę żal. Facet z czterdziestką na karku, a naprawdę tak to przeżywał. Może i w tym, w tej emocjonalności, sekret Gigiego.

Skończył reprezentacyjną przygodę ze 176 meczami na koncie.

***

Oj, bolesny był to dla Buffona sezon. Rozczarowanie gigantyczne w kadrze, a z Juve, celując w Ligę Mistrzów, prawie odrobili niemożliwą do odrobienia stratę z Realem.

Ale prawie robi wielką różnicę.

 ***

Szczerze mówiąc, mamy wątpliwości, czy nazwać wyjazd do PSG tak szczególnym. Pierwszy raz wyjechał z Włoch zarabiać na chleb – z tego punktu widzenia to istotne. Ale nie był to ani szczególnie udany sportowo wyjazd – wygrana Ligue 1 z urzędu, klęska z United w Lidze Mistrzów, Buffon też zagrał zaledwie w połowie meczów.

Dobrze, że po sezonie wrócił do Juve, czyli do siebie. Jeśli gdzieś ma kończyć karierę, to tylko tutaj.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...